Rozdział II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zostały już tylko dwa tygodnie do rozpoczęcia roku akademickiego. W sumie jestem tym serio podekscytowana. Dzisiaj mam w planach spotkać się z Dylanem. Zaproponował mi, że przejdziemy się po okolicy, żebym ją trochę poznała. Kate również z nami pójdzie, bo jak się okazało my jako jedyne z naszego domu, jeszcze jej nie znamy. Mogłyśmy równie dobrze iść z Mi i Sam, ale mój brat się zadeklarował, że jest chętny i nie odpuści spędzenia trochę czasu z siostrą. W takim przypadku nie ma opcji, żebym mu odmówiła. Sama też się cieszę, że razem spędzimy czas i przy okazji będzie mógł poznać Kate.

Dzisiaj obudziłam się jako pierwsze i postanowiłam zrobić śniadanie. Tak czy siak nie miałam nic innego do roboty. Wybrałam coś łatwego i szybkiego. Może jajecznica z bekonem i tostami nie jest czymś niesamowitym, ale jednak dobrym. Patrząc na naszą lodówkę w sumie nic innego nie przychodzi mi do głowy. Przygotowałam cztery porcję, ponieważ Pola tak jak wczoraj wieczorem wyszła na jakąś imprezę, tak do teraz nie wróciła. Ciekawe czy nocowała u jakichś znajomych, czy może jednak spędziła noc z kimś innym. Gdy rozłożyłam śniadanie na talerze, postanowiłam iść po dziewczyny, ale jak się okazało właśnie schodziły.

-Dzień dobry, czym sobie zasłużyłyśmy na takie dobre śniadanie? - zapytała Mia.

-Nie miałam co robić, jak się obudziłam, więc oto efekt mojej nudy. - zaśmiałam się do dziewczyn.

-To oby częściej ci się nudziło. - powiedziała Kate, na co wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać, a ja do nich dołączyłam.

Przez te dwa tygodnie bycia współlokatorkami, zdążyłyśmy już się zaprzyjaźnić. Mia i Sam stały się o wiele bardziej śmiałe w naszym towarzystwie. Bardzo mnie to cieszy, bo wszystkie się świetnie dogadujemy i tak samo nie przypadła nam do gustu Pola. Praktycznie codziennie wieczorami wychodzi na jakieś imprezy i albo wraca nad ranem, albo tak jak dzisiaj w cale. W tym drugim wypadku, najczęściej wraca do domu jakoś po południu, a na jej ciele widać ślady jej zabaw. Ciekawe jak to będzie wyglądało, gdy zaczniemy naukę. Razem z Kate jesteśmy na nią skazane, ta sama klasa jej... Ale nie można patrzeć na same minusy. Jakoś w tygodniu udało mi się zadzwonić do Any. Naprawdę się za nią stęskniłam. Dzisiaj ona tak samo jak i Mark jadą do swoich campusów. W weekend mam zamiar odwiedzić swojego chłopaka, chciał pokazać mi trochę swojej okolicy. Naprawdę nie mogę się już doczekać. Długo się z nim nie widziałam, patrząc na to, ile widywaliśmy się w czasie roku szkolnego. Nie dość, że w szkole to jeszcze po niej. Taka rozłąka będzie dla nas dobrym sprawdzianem, a gdy studia się skończą, będziemy jeszcze bardziej ze sobą zżyci.

Po śniadaniu Sam zaproponowała, że posprząta. Nasz trójka natomiast poszła do salonu i włączyłyśmy jakiś film. Do wyjścia z moim bratem i Kate zostało nam jeszcze kilka godzin więc na spokojnie zdążymy go obejrzeć i jeszcze się przygotować. Po chwili dołączyła do nas Sam. No to jesteśmy już w komplecie i można pogrążyć się w oglądaniu.

Gdy film dobiegł końca, spojrzałam na godzinę. Zostały nam jeszcze pięć godzin, a tyle na pewno nie będziemy się przygotowywały. Spojrzałam w stronę Kate, której wzrok był już na mnie. Uśmiechnęła się do mnie i już wiedziała, że pomyślała o tym samym co ja. Odwzajemniłam uśmiech po czym spojrzałam na dziewczyny.

-To co, może jeszcze obejrzymy pierwszą część Avatara? – zapytałam z uśmiechem. Doskonale wiem, że chciały oglądać ten film.

-A nie miałyście się ogarniać na wyjście z Dylanem.

-Mamy jeszcze pięć godzin, a tyle to nawet ja nie będę się przygotowywała. – zaśmiała się Kate.

-No właśnie, więc co wy na to?

-Nas dwa razy nie musisz przekonywać. – odezwała się Mia.

Zaśmiałam się, po czym sięgnęłam po pilota. Długo nie zajęło mi szukanie filmu i już po chwili zaczęłyśmy go oglądać. Położyłam się na kanapie, gdy nagle usłyszałyśmy hałas dobiegający z korytarza. Wszystkie spojrzałyśmy w tamtą stronę, a naszym oczom ukazała się Pola, która definitywnie była jeszcze pijana.

-Cześć dziewczyny. Czemu jeszcze nie śpicie. -ledwo dała radę dojść do oparcia kanapy.

-Bo jest godzina pierwsza po południu. – odpowiedziałam siadając na kanapie.

-Oj... Musiałam stracić poczucie czasu. – zaśmiała się - Dobra, ale ja idę spać.

Odepchnęła się od oparcia i prawie się przewróciła. Wypuściłam zirytowana powietrze i wstałam z kanapy. Widziałam, że dziewczyny spojrzały się na mnie lekko zmieszane.

-Pomogę jej wejść na piętro. Żadna z nas nie chce, aby ona spadła. Użeranie się z policją i ludźmi z karetki nie jest dla mnie. – podeszłam do niej i przerzuciłam sobie jej rękę na moje barki – Chodź. Pomogę ci tam wejść.

Złapałam ją w pasie i zaczęłam nas kierować na górę. Pokonanie schodów było naprawdę dużym wyzwaniem. Gdy w końcu znalazłyśmy się na piętrze, poszłyśmy w kierunku jej pokoju. Weszłyśmy do środka, po czym zrzuciłam ją na łóżko. Podeszłam do jej biurka, na którym leżała jakaś większa koszulka.

-Przebierz się w to i idź spać. – rzuciłam bluzkę w jej stronę.

Udałam się do wyjścia mimo to zauważyłam, jak ściągała swoją sukienkę. Od razu rzuciły mi się w oczy malinki, które miała na ciele. No to nieźle się bawiła. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół do dziewczyn. Położyłam się na kanapie i złapałam za pilota.

-Można oglądać. stwierdziłam, po czym włączyłam film.

*****

Gdy tylko film dobiegł końca, z Kate zaczęłyśmy się ogarniać. Wzięłam szybki prysznic a od razu po mnie weszła ona. Poszłam do mojego pokoju i zaczęłam szukać jakiś ubrań. Wybrałam czarne spodenki i khaki top na ramiączkach. Zrobiłam sobie również lekki makijaż - kreska, tusz do rzęs i puder. Nie lubię nakładać tapety na twarz, zdecydowanie bardziej wolę skupić się na oku. Włosy zostawiłam, żeby same wyschły, ponieważ wtedy robią mi się ładne loki. Gdy byłam gotowa zostało jeszcze jakieś 40 minut do przyjazdu mojego brata. Poszłam zobaczyć jak tam idzie Kate, a gdy tylko otworzyłam drzwi nie wiedziałam co mam powiedzieć. W jej pokoju panował totalny bałagan, ubrania były dosłownie wszędzie. Ona sama nadal siedziała w ręczniku, ale chociaż jest już pomalowana.

-Czy tu przeszło tornado? zapytałam ciągle lekko w szoku.

-Lil, jak dobrze, że do mnie przyszłaś. Co ja mam na siebie włożyć? – dziewczyna opadła na łóżko.

-Kate my idziemy tylko z moim bratem zwiedzać okolice, nie musisz się nie wiadomo jak stroić.

-A skąd wiesz, kiedy spotkam miłość mojego życia? Muszę zawsze dobrze wyglądać. – westchnęła, lekko podnosząc się na łokciach.

Zaśmiałam się z jej odpowiedzi i pomagam znaleźć jakąś stylizację. Wybrałam jej czarną spódniczkę w pół udo i beżową, koronkową bluzkę na ramiączkach. Kate wyglądała w tym naprawdę ładnie. W zasadzie nieważne co ubierze, ona i tak zawsze wygląda pięknie. Gdy byłyśmy już gotowe usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko na parter, aby je otworzyć.

-O kurde jaki punktualny. zaśmiałam się, gdy otworzyłam drzwi.

-No wiadomo, ja zawsze i wszędzie. zaśmiał się, a ja wpuściłam go do środka – Gotowe do wyjścia?

-Tak gotowe! – usłyszałam nagle za sobą głos Kate.

-Dylan to jest Kate, Kate to jest mój brat Dylan.

-Hejka, miło mi. – kiwnęła do mojego brata – To jak, idziemy?

-Tak, zapraszam! – mój brat przesunął się w drzwiach jak prawdziwe gentelman. Wyszłyśmy pierwsze, a on zaraz za nami, zamykając przy tym drzwi.

Dylan po drodze opowiadał nam trochę o uczelni i jak wszystko tu wygląda. To właśnie mój brat nakłonił mnie żebym aplikowała do Wood, bo mają tu jedną z lepszych grup tanecznych. Dylan zawsze wspierał mnie w moich wyborach i teraz też to robi. Od zawsze mówił, że mam spełniać marzenia, a on mi w tym pomoże. Naprawdę się cieszę, że będę mogła dalej rozwijać się w tym kierunku. Taniec jednak od zawsze był częścią mojego życia i nie chciałam tak po prostu z tego rezygnować.

Po jakiś czterdziestu minutach doszliśmy do jakiejś galerii. Jest naprawdę wielka. Teraz już wiem, gdzie z Kate będziemy przyjeżdżały kupić jakieś ciuchy i nie tylko to. Brat postanowił zabrać nas na jakiś obiad. Powiedział, że po tak długiej trasie nam się należy. Weszliśmy do jakiejś restauracji i zajęliśmy jeden ze stolików. Po pięciu minutach przyszedł kelner i przyjął od nas zamówienia. Ja z Kate wybrałyśmy naleśniki z czekoladą i owocami, a mój brat makaron z kurczakiem. No wiadomo, że chłopak nie będzie jadł jakichś babskich naleśników, przecież w porządnym posiłku musi być mięso.

Nie czekaliśmy długo na nasze zamówienie. Kelner położył nasze dania na stoliku i muszę przyznać, że wyglądają one przepysznie. Takie też się właśnie okazały. Dawno nic tak dobrego nie jadłam, zwłaszcza od czasu wyjazdu. Ja zbytnio tutaj nie gotuję, a mamy nie ma, żeby coś zrobiła. Wszyscy byliśmy zajęci jedzeniem i zachwycaniem się jakie to jest pyszne. Nagle rozbrzmiał dzwonek telefonu Dylana. Wyciągnął go z kieszeni i od razu odebrał.

-No co jest? – zapytał – Kurwa serio... Jestem z moją siostrą i jej przyjaciółką. – widać, że coś musiało go wkurzyć – Dobra będziemy za dwadzieścia minut. odłożył telefon.

-My? zapytałam lekko zdziwiona.

-Ta... Musimy iść do mnie, bo chłopacy mają jakiś problem i jak zwykle nie potrafią tego ogarnąć. – powiedział lekko wkurzony – Potem was odprowadzę do domu.

-Dobra, to chodźmy. powiedziała radośnie Kate.

-Ale nie zjadłam jeszcze. – odpowiedziałam jak małe, niezadowolone dziecko.

-Kelner! – nagle mój brat krzyknął, i po chwili osoba z obsługi do nas podeszła – Czy można to zapakować na wynos?

-Tak oczywiście. – oznajmił kelner i wziął mój talerz.

-Dziękuje. – odparł mój brat – Zjesz resztę u mnie, bo naprawdę musimy już iść.

Po chwili wrócił kelner z moimi naleśnikami i wręczył mi zapakowany posiłek. Mój brat poszedł zapłacić za nasze jedzcie. Razem z Kate poszłyśmy w kierunku wyjścia, Dylan po chwili nas dogonił i udaliśmy się od razu do jego domu. Jak się okazało dom Dylana jest w przeciwną stronę od tej, z której przyszliśmy.

*****

Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Ma naprawdę blisko do tej galerii, pewnie dlatego wiedział, że mają tam takie dobre jedzenie. W sumie mieszka tu już czwarty rok, to miał okazję poznać wszystkie fajne miejsca. Weszliśmy do środka, a nam od razu pokazali się trzej chłopacy bez koszulek. Ich brzuchy były... Zdecydowanie bardziej niż zajebiście wyrzeźbione. Nie były one przesadzone, tylko idealne. Poczułam, że chyba robię się cała czerwona. Nagle dotarł do mnie głos brata.

-Kurwa debile, mówiłem, że przyjdę z siostrą i jej przyjaciółką. Nie można było się łaskawie ubrać do końca? zapytał wkurzony – Byście oszczędzili im tego widoku.

- A więc to jest twoja młodsza siostra... – podszedł do nas jeden z chłopaków i podał mi rękę. – Ja jestem Leo, tamci to Tom i Eliot. Powinien być z nami jeszcze Josh, ale chłopak zajęty pracą. – zaśmiał się ukazując swoje białe zęby.

Chłopacy do nas machnęli, a ja im posłałam uśmiech. Ciekawe w sumie jak wygląda Josh, skoro ci obecni wyglądają właśnie tak. Może jeszcze kiedyś uda się go poznać. Dobra to jest raczej oczywiste, chodzimy do tej samej szkoły, przyjaźni się z moim bratem i z nim mieszka. Trudno by było go nie poznać.

-W zasadzie Josh rzadko jest w domu, tylko jak mamy szkołę. Tak to siedzi w swoim mieszkaniu. – oznajmił Tom, wzruszając ramionami.

Skoro ma swoje mieszkanie to po co jeszcze mieszka tutaj? Gdybym mogła to bym wolała siedzieć na swoim. Aczkolwiek jednak lepiej jak ma się kontak z innymi. Słabo tak siedzieć tylko w swoim towarzystwie, no ale to już nie jest moja sprawa.

-Hej wam... Jestem Lily, ale możecie do mnie mówić Lilka albo Lil. – odwróciłam się w stronę przyjaciółki – To jest Kate. – dziewczyna do nich pomachała, a ja zrobiłam się od razu poważna – A teraz pozwólcie mi zjeść moje naleśniki.

Odwróciłam się i poszłam w stronę salonu. Za sobą usłyszałam tylko śmiech brata i Kate. Reszta chłopaków najwidoczniej musiała być zmieszana moim zachowaniem. Patrząc na ich miny totalnie nie wiedzieli o co chodzi. Rozsiadłam się w fotelu i zaczęłam zajadać się tymi nieziemskimi naleśnikami. Na kanapie obok usiedli Kate oraz Leo. Reszta chłopaków razem z moim bratem gdzieś zniknęli.

-To jak podoba się wam okolica? zapytał Leo.

-Tak jest naprawdę ładna. – odpowiedziała Kate, a ja dalej jadłam swoje naleśnikami.

-Jaki kierunek wybrałyście? – zadał kolejne pytanie.

-Medycyna, na szczęście będziemy w tej samej klasie. odpowiedziałam z uśmiechem.

-I razem też będziemy tańczyć. – wypaliła podekscytowana.

-O kurde! No w końcu będzie można popatrzeć na jakieś ładne dziewczyny w drużynie naszej uczelni. – oznajmił z cwanym uśmieszkiem i puścił do nas oczko – Reprezentacja jest naprawdę dobra, ale jednak nie ma na kim zawiesić oka.

Kate nagle zachichotała. Dobra to było dziwne, mogę się myśli, ale chyba wpadł jej w oko. Gadaliśmy jeszcze przez jakiś czas a ja zdążyłam już zjeść. Leo wydaje się naprawdę fajny. Opowiedział nam trochę o szkole i ogólnie co ciekawego się tu dzieje. Rozmawiało nam się naprawdę dobrze i mam nadzieję, że z resztą również złapiemy taki dobry kontakt. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas, gdy do pokoju wszedł mój brat z resztą chłopaków. Usiedli koło nas na kanapach.

-Widzę, że Leo was nie zamęczył, ani nie zanudził. – zauważył Dylan.

-Wypraszam sobie. Ja w cale nie jestem nudy i bym nie zamęczył nowych członkiń zespołu tanecznego.

-O kurde, tańczycie? – zapytał Tom.

-Oj chłopacy, skromnie mówiąc moja siostra jest najlepsza. powiedział dumnie Dylan – Oczywiście bez urazy Kate, ale sama wiesz.

-Spokojnie, sama nie mogę się doczekać aż zobaczę, jak Lilka tańczy.

-Nie ma na co patrzeć. pokręciłam głową z uśmiechem.

-Jak to nie ma. Mam ci przypomnieć twój ostatni występ i duet. Co prawda bym wolał twoją solówkę, no ale on też mógł być.

-Nie musisz. Sama jestem zadowolona z tego występu.

-No to tym bardziej jestem ciekawa.

-A ja nie mogę się doczekać waszego pierwszego występu. – stwierdził Leo.

-Oj my tak samo. – odezwał się Eliot.

-Chcecie coś do picia dziewczyny? – zapytał Tom, wstając z kanapy.

-Macie jakiś sok? – zapytałam.

-No jasne. Pomarańcza, jabłko czy może coś gazowanego?

-Pomarańczowy.

-Ja to samo. – dopowiedziała Kate.

-Się robi. – powiedział z uśmiechem, po czym wyszedł z salonu.

Po chwili wrócił z napojami dla nas. Usiadł na kanapie i kontynuowaliśmy gadanie o wszystkim. W przypadku chłopaków, dogadałyśmy się z nimi tak dobrze jak z Leo. Teraz zostało tylko poznać pana zajętego pracą i zobaczymy czy wszyscy przyjaciele brata są tacy fajni i mili.

-Dobra dziewczyny, chodźcie odwiozę was do domu, bo jest już serio późno. – stwierdził mój brat.

Spojrzałam na telefon. O kurde, rzeczywiście jest już pierwsza w nocy. Nawet nie wiedziałam, kiedy to minęło. Naprawdę dobrze mi się z nimi gadało i lepiej chyba nie można było spędzić dzisiejszego dnia. Pożegnałyśmy się z chłopakami i udaliśmy się do wyjścia. Poszłyśmy za Dylanem w kierunku czarnego Jeepa jest to chyba Wrangler 3.6. Gdy otworzył samochód kluczykiem, moje oczy otworzyły się trochę bardziej.

-Od kiedy braciszku masz samochód i to jeszcze taki drogi? – zapytałam zdziwiona tym widokiem.

-Się zarobiło to się ma młoda. – zaśmiał się – Dobra, zapraszam do środka drogie panie.

Postanowiłam dalej nie drążyć tego tematu. On podobnie jak ja, niektóre rzeczy woli zostawić dla siebie, a tak może być tym razem. Nie mam bladego pojęcia skąd on wziął tyle pieniędzy, żeby kupić taki samochód. Mam tylko nadzieję, że nie wplątał się w jakieś czarne interesy, to nigdy się nie kończy dobrze. Wsiedliśmy do samochodu i okazał się naprawdę wygodny. Po około dwudziestu minutach byliśmy już pod naszym domem. Jednak samochodem jest znacznie szybciej i przede wszystkim wygodniej. Podziękowałyśmy Dylanowi i udałyśmy się w kierunku domu. Poszłyśmy się ogarnąć i czas spać. W drodze do pokoju zauważyłam, że Pola cały czas leżała na łóżku. Otwarte drzwi chyba świadczą o częstych wizytach w łazience.

*****

Gdy się obudziłam była już godzina dwunasta. Postanowiłam zadzwonić do Mark'a, bo wczoraj oczywiści o tym zapomniałam. Do domu też wróciłyśmy o takiej godzinie, że na pewno już spał. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej i wybrałam jego numer. Dzisiaj naprawdę szybko odebrał. Dwa sygnały, więcej nie musiałam czekać.

-Hej misiek! Wyspany? – zapytałam radośnie.

-No część kochanie. Tak średnio. Z ludźmi z pokoju poszliśmy na imprezę powitalną i dosyć późno z niej wróciliśmy. – było słyszałam po jego głosie, że był naprawdę zmęczony – To jak przyjeżdżasz do mnie w weekend?

-Oczywiście, że tak! Stęskniłam się za tobą - powiedziałam smutno.

-Ja za tobą też Lilka. Przepraszam, ale niestety muszę już kończyć. Chłopacy wołają i idziemy na plaże.

-O zazdroszczę. Ja pewnie posiedzę z dziewczynami.

-U nas zapowiada się kolejna impreza, tym razem przy ognisku.

-To zazdroszczę jeszcze bardziej. Miłej zabawy.

-Dzięki wielkie. Pa, kocham cię.

-Ja ciebie też, do zobaczenia.

Poszłam ogarnąć się do łazienki i zeszłam na dół do dziewczyn. Od rana po całym domu było słychać głośną muzykę. Gdy byłam w połowie schodów, usłyszałam jak dziewczyny się śmieją. Cofnęłam się jeszcze na górę i spojrzałam na drzwi pokoju po prawej. Tak myślałam, w domu nie ma już Poli, czyli wróciła do żywych. Zeszłam na dół i cicho weszłam do salonu.

-To co dziewczyny może jakieś zakupy i babski wieczór? - zapytałam, posyłając dziewczyną uśmiech.

-Lil chyba czytasz mi w myślach - zaśmiałam się Kate.

Reszta dziewczyn podzieliła jej entuzjazm i od razu się zgodziły na taki wypad.

-Dobra to na szybko coś zjem i możemy jechać. - od razu poszłam do kuchni zrobić sobie płatki z mlekiem.

Gdy zjadłam szybko umyłam miseczkę i wróciłam do swojego pokoju, aby wziąć kluczyki od samochodu. Dziewczyny były już gotowe, więc pojechałyśmy prosto do galerii na duże zakupu.

-To może zakupimy jakieś ciekawe ciuszki? – zaproponowała Kate.

-W sumie można. Przy okazji zobaczymy jakie ciekawe sklepy tu mają.

-Ja chcę kupić jakieś ładne sukienki.

-Ja w sumie bym mogła kilka nowych bluzek. – stwierdziła Sam.

-No to drogie panie, czas na shopping. – zaśmiała się Kate i pociągnęła nas w stronę pierwszego sklepu.

Gdy do niego weszliśmy okazał się jeszcze większy niż z zewnątrz. Jeśli wszystkie sklepy tak tu wyglądają, to spędzimy tu wieki. Widzę też, że Kate jest tym zachwycona.

-Coś czuję, że nie wyjdziemy stąd szybko. – spojrzałam lekko przerażona na Sam i Mie.

-Zdecydowanie. – dziewczyny się ze mną zgodziły.

-Oj nie będzie tak źle i na pewno każda znajdzie coś dla siebie. – oznajmiła Kate i pobiegła do najbliższych sukienek.

Pokręciłam rozbawiona głową i ruszyłyśmy w jej ślady. Dobra pierwszy sklep, a ja już coś dla siebie znalazłam. Kilka topów na cienkich ramiączkach. Były tego samego kroju, ale oczywiście w różnych kolorach. Gdy tylko zapłaciłyśmy za nasze ubrania, poszłyśmy do następnego sklepu. Był on równie duży co poprzedni, a w planach mamy odwiedzić jeszcze kilka następnych. Na samych zakupach spędziłyśmy kilka dobrych godzin. Weszłyśmy jeszcze do drogerii, aby kupić jakieś maseczki. Ja osobiście wzięłam jeszcze kilka rzeczy do higieny i kupiłam sobie nowy perfum. Oczywiście weszłyśmy jeszcze do sklepu spożywczego. Nie zapomniałyśmy też o winie. Przy okazji dokupiłyśmy do niego kieliszki, ponieważ Kate przywiozła tylko dwa.

Parkowałam samochód przed naszym domem i gdy tylko zgasiłam silnik, wysiadłyśmy z niego. Mia otworzyła nam drzwi, dzięki czemu bez problemu weszłyśmy z naszymi torbami. Wzięłam od Kate siatkę z jedzeniem, a jej dałam moją z ubraniami. Poszłam z torbami do kuchni i odłożyłam wszystko na blacie. Zaczęłam układać jedzenie, część do szafy, a resztę do lodówki.

-Mamy korkociąg? – zapytała Sam, gdy weszła do kuchni.

-Tak jest w szufladzie.

Podeszła do niej i go wyciągnęła. Już po chwili obie poszłyśmy do salonu. Znalazłyśmy też „After" i zostało nam tylko czekać, aż zejdą do nas dziewczyny. W sumie co one tak długo tam robią.

-Jesteśmy! – krzyknęła Kate, gdy wchodziły do salonu – Poli nie ma.

-Nawet mnie to nie dziwi.

-Maseczki. – Mia podała każdej z nas po jednej.

-Wybrałyśmy After. – oznajmiłam.

-I idealnie.

Kate usiadła obok mnie, a Mia obok Sam. Rozlałyśmy wino do kieliszków, po czym nałożyłyśmy sobie maseczki. Każda z nas wzięła sobie jeszcze miskę z chipsami i mogłyśmy oglądać film.

Po niecałych dwóch godzinach film dobiegł końca, a nam zostały jeszcze dwa wina. Byłam właśnie w trakcie otwierania jednego z nich. Mia w tym czasie wyłączyła telewizor i włączyła po prostu muzykę. Aktualnie z głośników rozbrzmiała piosenka Demi Lovato „Solo". Wzięłam swój kieliszek z winem i usiadłam wygodnie na kanapie.

-No to co Kate... – przeciągnęłam jej imię - Czy mi się wydaje, czy Leo wpadł ci w oko?

-No trzeba przyznać, że jest przystojny. - powiedziała lekko zawstydzona - Ale nie wiem czy mi się podoba. Może i nawet jest w moim typie, ale widziałam go pierwszy raz w życiu. Nie mogę tak po prostu powiedzieć, że mi się podoba.

-Tak, tak oczywiście. Nie możesz stwierdzić czy ci się podoba, a zwłaszcza mówi o tym twój rumieniec. - podłapała temat Sam. Kate od razu rzuciła w nią poduszką, a ja z Mi wybuchłyśmy śmiechem.

-A wam co tak do śmiechu?! - krzyknęła Sam.

-No właśnie! – krzyknęła Kate

Równocześnie z Mi oberwałyśmy poduszkami. Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem i tak zaczęła się wojna na poduszki. Dobrze, że nasze kieliszki z winem nie wylądowały na podłodze. Z tym akurat nam by było się ciężko uporać. Przyznaję, naprawdę się cieszę, że to właśnie z nimi mieszkam. Nawet Pola jest do zaakceptowania. Pewnie też dlatego, że w dużej mierze nie ma jej w domu. Jak wyjdzie, to nie wiadomo, kiedy wróci. Dzień, dwa, może więcej. Kto wie...

Obejrzałyśmy jeszcze pozostałe części „After", a na sam koniec jakieś romansidło, na którym każda z nas się rozpłakała. Była już druga w nocy, więc postanowiłyśmy pójść już do swoich pokoi. Ja jednak postanowiłam wziąć jeszcze prysznic. Szczerze mówiąc po wypiciu sześciu win, zaczęło mi lekko szumieć w głowie. Z pokoju wzięłam jeszcze świeżą bieliznę i swoją piżamę, po czym udałam się do łazienki. Ściągnęłam z siebie ubranie, a następnie weszłam do kabiny. Specjalnie puściłam chłodniejszą wodę, żeby trochę zeszły ze mnie promile. Stałam tak chwilę, aż w końcu wzięłam płyn i zaczęłam mydlić moje ciało. Następnie wzięłam szampon i rozprowadziłam pianę na włosach. Spłukałam z siebie wszystko i po prostu stałam.

Po jakichś pięciu minutach wyszłam na zewnątrz i zaczęłam się wycierać ręcznikiem. Założyłam na siebie wszystko co prędzej przygotowałam, a następnie wyszłam z łazienki. Gdy tylko weszłam do swojego pokoju rzuciłam się na łóżko. Wzięłam swój telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia, które sobie zrobiłyśmy. Dwa z nich naprawdę mi się podobały, więc postanowiłam wstawić je na instagrama. Podłączyłam telefon i go odłożyłam na szafkę, po czym wtuliłam się w kołdrę. Muszę przyznać, że dzień uważam za naprawdę udany.

*****

~~~~~~~~~~~~~~~
Wspomnienia wracają... Mam nadzieję, że widzimy się za tydzień!!

Moje media
TikTok: Marta_ell
Twitter: Marta_ell
Instagram: _Marta_ell_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro