Akt III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis wchodzi przez drzwi swojego mieszkania ze zmęczonym westchnieniem ulgi. Pozwala torbie zsunąć się z ramienia, uderzając o ziemię z hukiem, gdy pochyla się, aby zdjąć buty.

Gdy się prostuje, widzi głowę Lottie wyłaniającą się zza kuchennego rogu.

- Wróciłeś wcześniej do domu – mówi jego siostra - Wszystko w porządku?

Louis chichocze.

- Można tak powiedzieć.

Lottie marszczy brwi.

- To nie jest zbyt uspokajające.

Louis potrząsa głową, znów się śmiejąc.

- Nic mi nie jest, Lottie. Wszystko w porządku.

- To dlaczego wróciłeś do domu trzy godziny wcześniej? Jest środek dnia!

- Podejmuję się kilku… specjalnych projektów dla mojego szefa.

Jeśli to tylko możliwe, Lottie jezzcze bardziej marszczy brwi.

- Jakoś ci nie ufam – mówi - Dlaczego nosisz inną koszulę niż dziś rano?

Ona jest cholernie spostrzegawcza – szczerze mówiąc, jest to trochę przerażające.

- Słuchaj, Lots – powiedział po chwili Louis – Mógłbym podać ci więcej szczegółów, ale szczerze mówiąc, nie sądzę, żebyś chciała je znać.

Jwgo siostra krzyżuje ramiona przed sobą, wpatrując się w niego stalowym wzrokiem.

- I po raz kolejny, to nie jest zbyt uspokajające. Wygadaj się. Teraz.

Louis wzdycha.

- Cóż… powiedzmy, że specjalne projekty mogą być wykonywane na kolanach?

Wyraz twarzy Lottie przechodzi serię szybkich transformacji, od irytacji do szoku, odrazy do zaniepokojenia.

- O mój Boże, Louis, co do cholery?!

- Mówiłem, że nie chcesz wiedzieć!

- Louis William Tomlinson, o czym ty, u licha, myślałeś? - warczy Lottie, krocząc przez pokój, by uderzyć go palcem w pierś.

- Szczerze? - wzrusza ramionami szatyn - Że przespanie się z szefem brzmi o wiele prościej niż wypruwanie sobie jaj przez dekady, żeby osiągnąć przeciętnie udane życie.

- Cóż... Mam na myśli... To prawdopodobnie prawda... ale mimo wszystko! Louis!

- Wiem, Lottie – mówi Louis, przewracając oczami - Jeszcze nie rzucę swojej codziennej pracy. Po prostu… sprawdzam, dokąd to prowadzi. Sprawdzam, co mogę z tego wycisnąć.

- Na moje oko nic nie da się z tego wycisnąć.

Louis się uśmiecha.

- Zawsze możesz wycisnąć...

- Już cię nie słucham! – woła Lottie, zasłaniając uszy dłońmi - Ja po prostu... Jesteś dorosłym mężczyzną, możesz robić, co chcesz, ale po prostu... Uważaj, na litość boską. To wszystko może ci się szybko wymknąć spod kontroli.

- Kto nie ryzykuje, nie pije szampana – odpowiada na to Louis, wzruszając ramionami - Słuchaj, to Styles pierwszy próbował się do mnie dobrać. Zobaczymy, jak to pójdzie. Jeśli nie jest tego wart, jeśli to więcej kłopotu niż korzyści, prawdopodobnie mogę dostać przyzwoitą kwotę za milczenie w dziale HR.

- Cieszę się, że masz plan awaryjny – mówi Lottie sucho.

- Zawsze mam - mówi Louis - À propos, jak idzie konfiguracja strony? Już prawie gotowa do uruchomienia?

Twarz Lottie rozjaśnia się na wzmiankę o jej projekcie. Od lat marzyła o stworzeniu linii naturalnych kosmetyków i produktów do ciała – od cieni do powiek i błyszczyków do ust po mydła i samoopalacze. Przeprowadziła badania, stworzyła prototypy, rozdała produkty testowe każdemu przyjacielowi i członkowi rodziny, aby zebrać opinie. Louis pomógł jej z logo i brandingiem, a ona zdobyła grant z uniwersytetu z pewnymi funduszami na start-upy i pracowała bez przerwy, aby spróbować sfinalizować wszystko między zajęciami a obowiązkami domowymi.

- Wszystkie produkty zostały już przesłane do magazynu – mówi, dając mu znak, żeby poszedł za nią do kuchni - Muszę tylko sprawdzić, czy wszystkie informacje zostały poprawnie przesłane dla każdej oferty i czy narzędzia sortujące działają, a potem oczywiście muszę dokończyć tekst do FAQ i About Us, a także chcę jakoś bardziej wypromować media społecznościowe, zbliżając się do pierwszego uruchomienia strony. I nie mogę zapomnieć o upewnieniu się, że wszystkie opcje wysyłki są poprawnie skonfigurowane, to byłaby katastrofa...

Louis patrzy jej przez ramię, gdy pokazuje mu stronę internetową, klikając po niej w te i wewte. Szatyn wydaje dźwięki zgody i zachęty, gdy Lottie pokazuje mu różne produkty i ścieżki, którymi mogą podążać użytkownicy. To wszystko jest naprawdę imponujące, nawet jeśli jest trochę stronniczy, ponieważ założycielka jest jego siostrą.

Ona może to zrobić. Louis wie, że może. Wszystko, czego potrzebuje, to szansa - impuls, aby zacząć. Może to przyjdzie naturalnie, gdy jeden z jej postów w mediach społecznościowych stanie się viralem lub właściwa osoba kupi jej rzeczy i przekaże dalej tę wiadomość. Może to nastąpi szybko – jej produkty są z pewnością więcej niż wystarczająco dobre.

Ale tak wiele z tego to kwestia czasu i szczęścia – a konkretnie nieokreślonego czasu i ogromnego szczęścia. Rozpoczęcie działalności jest trudne, a utrzymanie jej jest jeszcze trudniejsze. Lottie nie byłaby w stanie teraz wystartować, gdyby nie pieniądze z dotacji – ale te pieniądze wystarczą tylko na zakup materiałów i opakowań, pierwszych wysyłek, hostingu stron internetowych i innych rzeczy. Jeśli sprawy szybko nie pójdą po jej myśli, będzie potrzebowała kolejnego zastrzyku gotówki i to wkrótce.

Szczęśliwie, Louis myśli, że już zna inwestora, który będzie bardziej niż chętny do zainwestowania w jej projekt.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro