6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mecze Borussi Dortmund to zawsze były te, które oglądałam z najwieksza radością.
Oczywiście, byłam oddaną kibicką Real'u Madryt jednak coś w żółto czarnych przyciągało wzrok.
Podziwiałam drużynę, pewnie, jednak moją uwagę przyciągał ich stadion i kibice.
Atmosfera na meczach Dortmundczyków była po prostu niereformowalna i żaden klub na świecie nie był w stanie jej powielić.
Z lekkim uśmiechem na ustach obserwowałam żółtą ścianę, która radośnie podskakując na swoich miejscach, śpiewając klubowe piosenki.
Żałowałam, że ich nie znałam.
- Okay, teraz pokaż mi, który to ten twój przyjaciel - powiedziałam szturchając Reus'a gdy piłkarze wyszli z tunelu.
Jestem pewna, że każdy interesujący się piłką nożną, wiedział kim Götzeus jest.
Duet Borussi Dortmund, niezawodny, najlepsi przyjaciele.
Zawsze marzyłam aby ich poznać.
A moje marzenie się spełniało bardziej niż oczekiwałam.
- Dziesiątka obok Nuriego - pokierował mnie blondyn, a ja kiwnęłam głową i odnalazłam Mario Götze.
Ostatnio jednak bardziej znanego jako zdrajce, który wrócił do domu.
Borussia Dortmund grała dzisiaj przeciwko AC Roma więc sądziłam, że BVB nie będzie miało zbyt wielkich trudności we wygraniu meczu.

Nie myliłam się.
Borussia zwyciężyła po delikatnym wysiłku 2-1.
- Nie sądziłam, że aż tak przezywasz piłkę nożną - Marco zagadał gdy opuszczaliśmy stadion we wolnym tempie, ze względu na to, że jego przyjaciel, Mario miał zabrać się z nami.
- Gdy byłam młodsza Iker zmuszał mnie do oglądania meczy - powiedziałam z lekkim uśmiechem na wspomnienia.
Może narzekałam ale kochałam swoje dzieciństwo. - Jakoś weszło mi za skórę.
- Nie chciałaś nigdy spróbować grać? - zadał pytanie, a ja się spięłam.
Drażliwy temat, definitywnie.
Coś czego nie mówiłam nikomu, moja rodzina i Ney byli jedynymi osobami, które wiedziały ale wydawało mi się że mogłam mu zaufać.
- Próbowałam jako bramkarka - odpowiedziałam szczerze, ściskając w dłoni żółty szalik. - Ale podczas jakiegoś meczu, zderzyłam się z napastniczką, która nie dostosowała się do zasad i miała pierścionek na palcu. - wciągnęłam lekko powietrze i lekko podciągnęła moją koszulkę i spuściłam spodnie ukazując brzuch i lekko kość biodrową.
Znajdowała się tam sporych rozmiarów blizna, niesamowicie widoczna. - Rozorała mi biżuterią skórę. Jak nożem.
Przez chwilę wpatrywał się w moje oczy jednak potem spuścił wzrok patrząc prosto na niegdyś okropną ranę.
Wyciągnął rękę, a jego lodowate palce delikatnie przejechały po zgrubieniu.
Powstrzymałam się od zaskoczonego jęku bo w sumie sama się o to prosiłam.
- Nie jest to trochę dziwne? - Reus pospiesznie się odsunął, a ja opuszczając koszulkę odwróciłam się patrząc na roześmianego Mario Götze. - Stoicie na środku parkingu i się obmacujecie.
- Bądź cicho - blondyn mruknął markotnie, a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
Obrażony wszedł do auta, a ja przedstawiłam się piłkarzowi.
Ten wyjazd był lepszy niż się spodziewałam.

***
Ta sama zasada co pod poprzednim misie x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro