Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W Wakandzie jesteśmy już tydzień. Oprócz nas jest jeszcze Steve, Wanda, Natasha, Sam oraz Bucky, który jest zamrożony. 
Steve bardzo to przezył, mimo iż dobrze wie, że to była tylko i wyłącznie jego decyzja, ale ciężko to przeżywa, więc my jako jego przyjaciele wspieramy go jak tylko możemy.
Wraz z Clint'em powiedzieliśmy Penny, że jedziemy na takie dłuższe wakacje. Od razu się ucieszyła, że będzie mogła spędzić ten czas z swoim ukochanym tatą.
Nasz pobyt w Wakandzie mija bardzo dobrze. Ogólnie wykorzystujemy ten czas w trójkę. Muszę przyznać, że Wakanda jest bardzo pięknym krajem o niezwykłej kulturze jak i historii.
Wszyscy staramy się nie myśleć o zdarzeniach, które miały miejsce kilkanaście tygodni temu. To dla nas wszystkich było ciężkie i nie łatwo będzie nam o tym zapomnieć.
       
                                ***
Teraz siedzę sobie wraz z Natashą na dworze i rozmawiamy. Śmiejemy się też z różnych rzeczy. Muszę przyznać, że brakowało mi tej dziewczyny. Nat jest zupełnie inna niż Ellie. Nie mówię, że El jest zła, ale Nat jest bardziej ukryta osobą choć przymni się otworzyła.  Może nią tak jak przy Clincie, ale jednak. Rozumiem, że Nat i Clint mają swoje sekrety, ale czasami mnie to irytuje, że oboje nie chcą mi powiedzieć tego co się wydarzyło w Budapeszcie. Na początku bardzo chciałam wiedzieć co się tam sali, ale z czasem jakoś przestałam i zqdreczac tymi pytaniami.
- A tak wogule Is to wy z Barton'em planujecie jeszcze dzieci?- spytał z tym swoim zwanym uśmiechem. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Wiesz sumie to nawet o tym nie rozmawialiśmy. Jest Penny  i tak zajęliśmy się jej wychowywanie, że nawet nie myśleliśmy o drugim dziecku. 
- Serio? Jak kiedyś z nim rozmawiałam to mówił mu, że chce mieć dużą rodzinę i wiesz sumie to obstawiałam, że po narodzinach Penny będziecie się starać o kolejne dziecko.
- Clint Mi nawet o tym nie mówił, więc nie wiedziałam, ale nawet sama nie wiem, czy chce kolejne dziecko.
- Jak to?
- Nigdy za bardzo nie planowałam sobie przyszłości. Wiesz w końcu nazwisko Stark było znane w szkole i każdy chciał się że mną przyjaźnic tylko że względu na mojego ojca, a większość chłopaków leciało tylko na kasę, bo chciałaś ie chwalić przed innymi, że są z córką Starka i wogule. Nie sądziłam nigdy, że kiedyś znajdę swoją drugą połówkę. Nawet w to watpiłam, ale teraz mam męża i córkę, których kocham.
- To przykre jak Cię traktowali w szkole. Nie rozumiem osób, które chcą się z kimś przyjaźnic tylko dlatego, że jego rodzice są sławni. To jest bez sensu.
- Też ka uważam, dlatego nie utrzymywała z nimi jakiegoś bliższego kontaktu. Jedynie Ellie była prawdziwa. Nie interesowało ja to kim jest mój ojciec i za to ja właśnie kocham. Jest dla mnie jak siostra. Warto mieć przy sobie osobę na której można polegać. Wie się wtedy, że nie jest się samym.
- Święte słowa. Wiesz co może sie już zbierający,,  bo sie robi pomału późno i sie o nas będą martwić. - mówi na co obie sie śmiejemy pod nosem i razem idziemy w stronę pałacu. 
  
                                  ***
Nadszedł wieczór. Wraz z Clint'em żeśmy w naszym pokoju. Siedzę właśnie na łóżku i ciągle myślę nad tym co powiedziałam mi Romanoff. Naprawdę Clint chce mieć dużą rodzinę i dlaczego mi o tym nie powiedział? Nie ufa mi?
Nagle z łazienki wychodzi Clint. Spogląda na niego ibspuszcza wzrok. Chyba sporą się ho o to zapytać.
- Clint?
- Tak?
- Rozmawiałam dzisiaj z Natashą i powiedziała mi, że...zawsze chciałeś mieć dużą rodzinę.- mówię patrząc na niego- Czemu mi nie powiedziałeś, że chcesz mieć więcej dzieci?- pytam, a on siada obok mnie.
- Wiesz kiedy powiedziałaś mi, że jesteś w ciąży byłem jednoczesnie w szoku i szczęśliwy, że będę ojcem. Widziałem jak opisujesz się Penny i jak ją kochasz, ale jednocześnie widziałem jaka jesteś zmęczona macieżyństwem. Wolałem w tedy nie wspominać o drugim dziecku wiedząc, że jesteś już padnięta przy jednym. 
- To prawda. Byłam cholernie zmęczona, ale to nie znaczy, że nie chce mieć więcej dzieci.
- A chcesz?
- Tak choć nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie mi dane zostać matką. Clint- zaczynam i kładę ręce na jedo policzka- chce mieć z Tobą więcej dzieci.- mówię z usmjechem.
- Kocha Cię.- mówi i mnie całuje.
- Ja Ciebie też.- mówię, gdy udaje mi się od niego oderwać, a potem znów sie całujemu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro