Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęły trzy miesiące w tym czasie wraz z Clint'em urządziliśmy pokój dla dzieci. Postanowiliśmy, że póki będą mali będę mieć wspólny pokój, a jak już podróżą to wtedy dostaną osobne pokoje. Cierpliwie też czekamy na dzień, w którym będziemy mogli powitać nasze trojaczki na świecie. Za to Penny jest bardzo niecierpliwa. Chciałaby, aby już jej rodzeństwo było z nami. Cały czas wyparuje mnie lub Clint'a kiedy w końcu będzie mogła zobaczyć rodzeństwo. Nie ukrywam jest szczęśliwa, że będzie starsza siostrą. Już nawet nam mówiła, że będzie się z nimi bawić, opiekować i pomagać przy nich nam. Szczerze w to ostatnie trochę wątpię  ale może jednak zdąży się jakiś cud i faktycznie pomoże? Kto wie?

Po południu byliśmy na wizycie kontrolnej u lekarza, aby zobaczyć, czy u maluchów wszytsko dobrze. Na szczęście z dziećmi było bardzo dobrze. Fakt jedeno z nich kopało przy badaniu, ale było dobrze.

Teraz jest wieczór na prośbę Penny w trójkę oglądamy Krainę Lodu. Nagle telefon Clint'a zaczął dzwonić. Wstał z kanapy i poszedł odebrać, a ja wraz z małą dalej oglądamy film.

Po dwudziestu minutach wraca do salonu. Widzę, że jest lekko zdenerwowany. Pomału wstaje z kanapy zostawiajac Penny oglądając bajkę i podchodzę do Clint'a i idziemy do kuchni porozmawiać.

– Kto dzwonił?

– Steve. Potrzebują mnie. Hydra znów się ujawniła.

– I co mu powiedziałeś?

– Że będę się musieli obejść bezemnie.

– Dlaczego?

– Nie mów, że się nie domyślasz. Jesteś w ciąży dzieci na długo się urodzą sama zbytnio w domu nie możesz zostawać, a pozatym...

– Chwila, chwila Clint. Po pierwsze mi nic się nie stanie jak będę w domu bez Ciebie. Rozumiem, że się martwisz, ale niepotrzebnie, a po drugie dziecią się nigdzie nie spieszy, więc spokojnie możesz lecieć z nimi na tą misję. Ja to rozumiem i szanuje to co robisz. Miałam taką świadomość, kiedy zgodziłam się za Ciebie wyjść.

– Naprawdę?

- Tak. To ile by Cię nie było?

– Kilka dni, ale jesteś pewna, że dasz sobie radę przez te kilka dni?

– Tak spokojnie. Leć z nimi. Jesteś jednym z avenges'ów. W razie czego zadzwonię po Ellie lub mamę. Któraś z nich przyjedzie w razie czego.

– Jesteś cudowna wiesz?

– Wiem.- mówię i dziecięcymi męża w usta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro