6.1∆

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

New Hampshire, 2017 roku (teraz),

Casey siedział w fotelu obrotowym, myśląc nad czymś intensywnie. Mógł zabić tego psychola już wtedy, teraz nie byłoby problemu z przejęciem obrzydliwie bogato urządzonego domu pana Josepha. Przyszedłby do niego, niby załamany i powiedział, że znalazł ciało Kevina, a obok niego pistolet. Całe szczęście, że udało mu się uciec z aresztu, co prawda raniąc policjantów, ale przynajmniej był wolny. I, że pan Bickner o niczym nie wiedział, bo cały jego plan uległby znacznej korekcie. Ulegnie i teraz, bo do zabójstwa rudego, należy dodać jego kochasia, Mackenziego. Nagle jego twarz rozjaśniła się w szerokim, diabelskim uśmiechu, nie zwiastując nic dobrego.

- Przecież, gdyby pan Joseph dowiedział się o orientacji syna, chyba nie posiadałby się z radości, nieprawdaż? Musiałbym tylko zdobyć dowody.

No właśnie, a w tamtym mieszkaniu nie jesteś zbytnio mile widziany. Wniosek? Przegrasz to, Larson.

|||

Ależ was rozpieszczam xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro