6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszedłem do kawiarni punktualnie i udałem się do stolika gdzie z oddali widzałem jej piękne rozpuszczone włosy. O czym ja myślę ? Chyba się zakochuję. Mniejsza. Usiadłem z zamówionymi kawami i czekałem na pierwszy krok ze strony dziewczyny.
- Widzę Stefan , że czymś się zamartwiasz o co chodzi ?
- Nic takiego po prostu Michael bardzo dziwnie się dzisiaj zachował. Nie poznaje go ? Musi mieć jakieś problemy. Chciałem mu pomóc , ale jak niby jak my od paru miesięcy nawet ze sobą nie rozmawiamy.
- Rozumiem i mam dla ciebie propozycję.
- Jaką jeśli mógłbym spytać ?
- Twoim zadaniem byłoby wykonać listę rzeczy , w których mam ci pomóc niewiem pierwszym punktem byłoby naprawienie twoich relacji z Michaelem. Co o tym sądzisz ?
- No niewiem nie chce ci zawracać głowy.
- I nie będziesz pomoc tobie to będzie sama przyjemność.
- Miło słyszeć.
- Ale jest jeszcze jedna mała sprawa.
- Zamieniam się w słuch.
- W zamian za moją pomoc pomożesz mi w wypełnianiu punktów z mojej listy.
- Zgoda.
- To jutro o tej samej godzinie spotkajmy się hmmm no może na tej opuszczonej skoczni wiesz gdzie to jest prawda ?
- Tak to w takim razie do jutra.
- Do jutra Stefan.
Ta dziewczyna mnie zaskakuję.
Wracam prędko do domu napisać tą listę. Już w głowie mam ułożone parę punktów.
Przechodząc koło Lidla stwierdziłem , że moja lodówka świeci pustkami i przydałoby się kupić coś do jedzenia. Na wejściu ujrzałem dział ze słodyczami. A później się dziwią , że ludzie z nadwagą walczą. Powstrzymałem się jednak od wzięcia czegokolwiek i ruszyłem po jakieś warzywa , owoce , pieczywo i tak dalej. Prosto ujmując zdrowe rzeczy. Tęsknotę za słodyczami zazwyczaj zajadam orzechami. Są takie dobre no i nie są szkodliwe tak jak słodkości , więc mój dietetyk pozwala mi na ich spożywanie.
Po napełnieniu koszyka potrzebnymi produktami udałem się do kasowej kolejki. Była ogromna. Chociaż to był pikuś. Pamiętam jak byliśmy na zawodach w Wiśle i Żyła miał urodziny. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy , że trzeba przyjacielowi z Polski kupić jakiś prezent. Na ochotników  zgłosiłem się ja i Michael. Na nasze nieszczęście galeria była zamknięta. Został nam tylko jakiś market już wiem ulubiony sklep Polaków , czyli Biedronka. Poszliśmy na dział z alkoholem i wzięliśmy dwie polskie wódki. Wszyscy mówią , że Polska najlepsza no co ? No i jeszcze słoik papryki marynowanej. Taki prezent z humorem , a czemu by nie ? Z uśmiechami na ustach szliśmy do kasy. Kolejka była tak długa , że staliśmy w niej półtorej godziny. Wtedy nadeszła nasza kolej. No i mieliśmy płacić , a tu zong. Nasza znajomość polskiego była bardzo słaba i nie mogliśmy zrozumieć o co chodziło tej kobiecie. Dopiero po paru minutach skapneliśmy się , że zamiast polskich daliśmy jej austryjackie pieniądze. Szybko poprawiliśmy się i pojechaliśmy do hotelu. Cała kadra biegała w te i wefte. Nie wiedzieliśmy o co im chodzi. Później się okazało , że dzwonili na policję , bo myśleli , że ktoś nas porwał. Niezłe mieli miny jak im powiedzieliśmy , że byliśmy tyle czasu w sklepie. Nie obyło się również pytań ze strony Polaków, bo szczerze przez nas nasza kadra spóźniła się na imprezę Żyły dobre dwie godziny. No , ale przynajmniej prezent był trafiony jak to mówią w punkt. Dostaliśmy również cenną radę od Piotrka. Zacytuję ,, sklep Biedronka jest jak pole bitwy , przeprawa , więc następnym razem radzę wam iść do Lewiatana może to nie ta same niskie ceny , ale jest jeden krok od was ” Na początku nie zrozumiałem , ale później Kamil wytłumaczył mi to nawiązanie do reklam tych dwóch sklepów.
⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷
Wiem , że trochę długa ta retrospekcja Stefana no i pewnie dawno kolejka w Lidlu się skończyła no , ale jakoś nie umiałam tego napisać krócej.
Mam jednak nadzieję , że się spodobał rozdział i będziecie czekać na następne. Ja osobiście mam już w głowie zarys tej historii , więc w miarę możliwości będą się one pojawiać przynajmniej raz w tygodniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro