#1 "In The Kitchen"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wchodzenie na strych opuszczonego domu jest dość strasznym doświadczeniem. Zwłaszcza jeśli dom nie jest opuszczony, ani twój...
Cóż... Rilay raczej nie obrazi się za to, że uratuję jej życie. Nawet kilka razy.

Wchodzę na strych. To już wiecie. Rozglądam się.
Podchodzę do kasety.
I nagle trafia mnie pomysł:
Co jeśli trochę nagnę zasady? Nikt się nie obrazi raczej...

Wkładam ją...

I czekam...

###

Amanda: część jestem Amanda.
Owcia: A ja Owcia...

###

Owcia? Kto to tłumaczył? Toż lepiej by było"Wełniś" na przykład.
Kij w to, że nie mogę jeszcze zatrzymać taśm. Mam taką niezgodne z fabułą możliwości i z nich korzystam.

###

Amanda: dziś będziemy przygotowywać placek jabłkowy.
Owcia: A ja lubię placek brzoskwiniowy.
Amanda: A jakie jest twoje ulubione?

###

A... mam odpowiedzieć?
Zobaczmy...

B R Z O S K W I N I O W E

Tak na prawdę to nie ale niech się baran cieszy...

###

Amanda: To brzmi pysznie.
Amanda: Dziś będziemy robić placek jabłkowy.
Amanda: Ale najpierw musimy pociąć jabłka.
Amanda: czego możemy użyć by pokroić jabłka?

N Ó Ż

Amanda: dobra robota!
Amanda: Można użyć ostrego noża.

###

Wy to wiecie, ja to wiem.
Ale jak na razie nie było tu nic totalnie podejrzanego... Ale...

###

O

wcia: Nie sądzę, że to bezpieczne.
Amanda: Zawsze trzeba być odważnym gdy jest się zdanym sam na siebie...

###

Dobra... na mocy nadanej mi przez... Mnie miniejszym wchodzę tam...
Ciekawe czy uda mi się zmienić bieg historii?

###

Ja: ostrożnie piratko.
Amanda: spójrz jestem pira... Czekaj z skąd Ty? *glich*

###

Glicz obudził mnie z stanu medytacji... coś Noe chciało bym tam był...
Wchodzę jeszcze raz...

###

Owcia: Nie sądzę by to było bezpieczne.
Amanda: Okay, Owciu...
Amanda: czas pokroić jabłka.
Ja: A może ja to zrobię? Może nie jestem jakimś super kucharzem ale chyba mogę spróbować...

Amanda: To było trudne.
Ja: ...
Amanda: mamy już prawie wszystko by przygotowywać placek.
Amanda: potrzeba jeszcze cukru.
Amanda: gdzie on jest?
Amanda: W lodówce, zlewie czy szafce?
Amanda: *przez chwilę wychodzi z stanu otępienia i patrzy się na mnie* proszę...
Ja: *wyciągam cukier z szafki*
Amanda: *glicz, jednak tymczasem się utrzymałem* *znowu bezmyślnie gapi się w "ekran"* świetnie. Bierzemy się za ciasto...

Znowu glich...
Mam już cel: oddać Amandzie świadomość i utrzymać ją w taki sposób by nie zmieniła się w Amademona® (nazwa własna zastrzerzona [oczywiście, że do dowolnego użytku XD])
Nie mogę użyć [Glich] bo to sprawi, że stanie się potworem natychmiast...
To jeden z bardziej niebezpiecznych światów... nawet moje myśli mogą się zepsuć... obym nie zwariował tu...

Amanda: czujesz ten zapach cynamonu?

Amanda: ok, czas upiec ciasto...
Amanda: po pierwsze ustawić piekarnik na 425°~
Owcia: Nie powinniśmy korzystać z piekarnika samodzielnie...
Owcia: Lepiej zapytać rodziców o pomoc...
Amanda: gdybym wiedziała gdzie teraz są...
Amanda: *chichocze* jesteśmy tu sami Owciu...
Ja: *serio?*

Amanda: najpierw rozgrzej piekarnik do 425°
Amanda: Potem połóż jabłka na blachę.
Amanda: piecz przez 40 minut...
Amanda: nasz placek jest gotowy
Amanda: Nie mogę się doczekać kiedy go spróbuję.
Amanda: Owciu, zjedzmy trochę placka.

Koniec taśmy, koniec odcinka, ale nie koniec [glich]

Amanda: To był pracowity dzień.
Owcia: Więc może już pójdziemy?
Amanda: chciałbym spróbować placka.
Owcia: ale.
Ja: co się może stać?
Owcia: powstrzymaj ją...
Amanda: *gryźe ukrojony kawałek* To... Nie ma smaku...
Ja: może brakuje przypraw? *dałem znać owcy by zajął czymś na chwilę dziewczę*
Ja: *wyjmuję mały flakonik i polewamy ciasto a te zmienia całkowicie swoją teksturę i staje się bardziej realistyczne nawet wrócił ten ukrojony kawałek*  
Ja: *kroję ciasto podaje naszej trójcy*
Amanda: To jest prze-pychota...
Owcia: *szeptem* dziękuję...

###

Wstałem z podłogi z kawałkiem ciasta w ręku. Czas na placek.
Szukam brzoskwini. Ustawiam piekarnik na 425° i 40 min. Wkładam tackę z brzoskwinią  I wyjmuję kasetę o tym kolorze... dalej to samo tyle, że z jabłkiem...

Kaseta 2... "In Your Neighborhood"
W

twoim sąsiedztwie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro