#4 "uwięziony z własnej woli"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ten świat ma nawet swój urok. Cisza, spokój. Gdyby nieco podkręcić kolory to może grafika nie raziła by Tak w oczy.
Szczerze? Spodziewałem się bezkresnej zielonej pustki jednak tu jest inaczej ten świat co prawda ma oczy na każdym rogu i w każdej rzeczy ale Z tego co zauważyłem to te oczy nie są zwrócone na mnie.
Znalazłem środek transportu: rower. Nic specjalnego ale niektóre lokacje są od się trochę oddalone.
Mimo, że znam fabułę to nie wiedziałem, że ten świat może być aż tak otwarty. Nawet jeśli widziałem już tą dziwną stodołę która wygląda jakby coś brała. To zobaczenie jej na własne oczy robi wrażenie.
Tyle, że wygląda jak zwykła bajkowa stodoła z oczami.

Co chwilę coś się tutaj psuje ale nie za bardzo wpływa to na świat bardziej na mnie. Ale już po pierwszym dniu nauczyłem się naprawiać siebie.
Coś nie mogę nigdzie znaleźć Amandy ani Wooliego chyba po prostu gdzieś się mineliśmy.
W eq dalej mam kursor nie wiem po co ale mam. Chyba nieźle się wyróżniam tutaj ze względu na to, że mam tutaj inną grafikę. Nie będę przecież korzystać z mojego realnego wyglądu.

Teraz idę przez park, i nie zgadnijcie kogo zobaczyłem...
Wooliego we własnej osobie.

Wooly: zniszczyłeś je?
Ja: Nie, nie muszę tego robić.
Wooly: nikt nie może zostać tych nagrań.
Ja: słuchaj no uważnie. Nie muszę tego robić. Zamierzam pomóc i to wszystko zakończyć. Wierzę, że dam radę okay?
Ja: przychodzisz do mnie nagle i drzesz się na mnie.
Wooly: przepraszam.
Ja: dobra więc pora wymyśleć jakiś plan.
Ja: *mamroczę pod nosem* mogę [ģľįçĥ] może wtedy obudzi się pod wpływem doświadczenia, ale w tedy może mnie policja złapać bo to tak trochę nie legalnie...
Ja: czyli lecimy standardowo: bez planu na przypał.
Amanda: Wooly? Gotowy na kolejną przygodę?
Wooly: Amanda?
Wooly: *znika*

Ja: To było... dziwne? Czy coś...

Ha em em em. Wciąż myślę czy to dobry pomysł. Wleciałem tu bez planu.znaczy plan był by obejrzeć wszystkie kasety Ale to raczej nic nie da...

Wow co chwilę mam wrażenie, że ten świat mnie nie chce i mnie wypycha tyle, że nie ma gdzie nie wypchnąć.

Jadę na rowerze intuicyjnie czując, że wiem do znierzam. Czemu to takie trudne by naprawić kogoś?
Hej, żeby nie było potrafię pomóc demonowi. Chyba...

Teraz mnie tylko zastanawia: Gdzie ja jadę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro