Rozdział 21:

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Zaparkowaliśmy tam gdzie zawsze i wysiedliśmy z auta. Stanęłam obok Alana, który czytał coś w telefonie.

- Dobra. Musimy tu poczekać. - schował komórkę do kieszeni. Stukałam lekko palcami o maskę samochodu czekając... Nagle zauważyłam idącego w naszą stronę chłopaka.

- Pogięło Cię. Miałeś przyjechać, sam! - szeptał.

- Wiem, al... - przerwałam mu podchodząc do nich.

- Ale ja się uparłam. Powinieneś mnie zrozumieć. Martwię się o moją przyjaciółkę, a tak w ogóle Agnes. - wyciągnęłam rękę, lecz chłopak nie odpowiedział. Nie podał mi ręki i nawet nie spojrzał na mnie. Zrobiło mi się głupio. Popatrzyłam na Alana, który widocznie też nie widział o co chodzi...

- Dobra. No więc co podejrzewasz? - Alan przerwał panującą ciszę.

- Nie wiele się dowiedziałem. - westchnął. - Ale wiem jedno, że dziś po południu Jacob dowiedział się, że ze mną sypia. Wściekł się i ją uderzył, dlatego teraz chodzi w okularach przeciwsłonecznych. Wydaje mi się, że zmusił ją by przyszła na tą imprezę, ale nie bez powodu. Po pierwsze: są tu dziś jego znajomi, przed którymi miał się nią pochwalić, ale po drugie: widocznie ma jakiś plan. Tylko nie wiem jaki. - opowiadał, a ja miałam nadzieję, że to co powiedział Chris nie okażę się prawdą. Jakim trzeba być dupkiem, żeby uderzyć dziewczynę? - pytałam siebie w myślach.

- Okej. Obserwujemy go. Agnes... - spojrzał na mnie. - Trzymaj się gdzieś blisko. Nie będę Cię nigdzie szukać. - rzucił chłodno. Ruszyłam za nimi jednak robiąc między nami lekki odstęp. Chłopacy podeszli do baru i zamówili coś do picia. Ja usiadłam trochę dalej, na wolnych miejscach i obserwowałam tańczące pary. Nigdzie nie widziałam Mii, ani Jacoba? Gdzie oni są? Po jakiejś godzinie nudy.. Postanowiłam podejść do Alana. Wstałam i kiedy skierowałam się w ich stronę. Wstali i powoli udawali się w stronę willi. Może ją znaleźli? Szłam niepewnym krokiem przeciskając się przez tłumy ludzi. Weszłam na hol i zauważyła, że chłopacy po cichu skradają się na górę. Stanęli pod jednymi z drzwi i zdążyłam do nich dołączyć. Przez głośną muzykę nie mogłam nic usłyszeć zza drzwi. Chłopacy popatrzyli się na siebie, a potem na mnie. W końcu Alan zapukał.

- Zajęta. - krzyknął męski głos. Spojrzeliśmy na siebie. Chris odepchnął mnie lekko na bok a sam stanął na przeciwko drzwi. Wyważyli je. Obraz jaki mi się ukazał zapamiętam chyba do końca życia. Mia leżała przywiązana do rogów łóżka, a usta zatkane miała czarną chustą. Zdążyliśmy. Podbiegłam do łóżka i okryłam ją swoim swetrem. Cała zapłakana w bieliźnie z siniakami na nogach rękach i brzuchu... Rozwiązywałam jej usta, a chłopacy podbiegli i otoczyli Jacoba, który miał już na sobie tylko bokserki. Pierwszy i naprawdę mocny cios był od Christiana. Upadł, lecz Alanowi nie robiło to różnicy. Krzyczeli, bili się, kopali. W końcu nie wytrzymałam. Podeszłam do nich i po długich zmaganiach oddzieliłam ich od niego. Jacob ledwo stojąc na nogach oparł się o parapet. Starł krew lecącą z nosa i przeciętej wargi.

Alan popatrzył na mnie krzywo, jakbym zabrała mu zabawkę, lecz nie chciałam już na to patrzeć i zapewne Mia także. Podeszłam bliżej Jacoba.

- Ty jebany skurwielu. Masz się do niej nie zbliżać. - wysyczałam mu w twarz i zamachnęłam się. Nie wiedziałam, że mam tyle siły. Choć dłoń piekła mnie niemiłosiernie... miałam satysfakcję. - Wynoś się. - krzyknęłam, na co wzdrygnęli się także Chris i Alan. Podeszłam do łóżka i próbowałam odwiązać mocne pęki sznura. Chłopacy podbiegli do mnie i pomogli mi. Chris założył Mii swoją marynarkę i zniósł ją na rękach do swojego samochodu. Usiadłam z nią na tyle i uspokajałam.

- Cii... już wszystko będzie dobrze.. - głaskałam ją po ręce.

- Nie! Nie będzie... j-jja wiem, że źle zrobiłam sypiając z Chrisem, a-aale ja się w nim zakochałam. Wiem, że jest dupkiem i to cholernym dupkiem... chcącym tylko seksu... Wiem, ale i tak coś mnie do niego przyciąga. - szlochała. - Nie wiedziałam, że Jacob tak z-zareaguje. - jąkała.

- Nie miał prawa Cię tak potraktować mimo tego, że z nim zerwałaś. Po prostu jest skończonym idiotą. -warknęłam i spojrzałam przez szybę i zobaczyłam jak chłopacy rozmawiają...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro