Rozdział 17:

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Śmialiśmy się, dyskutowaliśmy, sprzeczaliśmy a nawet czasami obrażaliśmy....

Leżałam blisko niego z ręką położoną na jego klatce. Oglądaliśmy film. Kiedy na zegarku wybiła 1... ziewnęłam.

- Długo to jeszcze trwa? - zapytałam z zamkniętymi oczami.

- 30 minut. - usłyszałam, lecz byłam tak zmęczona, że momentalnie zasnęłam.

* oczami Alana*

Tak strasznie mi tego brakowało... zwyczajnej bliskości, szczerości, uśmiechu i osoby z którą można o wszystkim porozmawiać.

Od kiedy mama od nas odeszła, ojciec zaszył się w pracy, by nie cierpieć z tego powodu... Myślałem, że to tylko kwestia czasu.. i znów wszystko wróci do normy, lecz myliłem się. Wydaje mu się, że jeśli po prostu,, jest "to wszystko załatwione... Mam też chłopaków, ale to nie to samo.. kiedy matka odeszła nie chciałem być gorszy i zmieniłem się... postanowiłem kupić motor... i się ścigać... Zacząłem też dużo pić i imprezować... teraz wiem, że chyba chciałem zwrócić na siebie uwagę ojca... lecz nie wypaliło. Dowiedziałem się od Agnes.. że ona go nie ma. .. też było jej ciężko i jej matka od tego momentu widzi tylko pracę... a ją odrzuciła na boczny tor. Dało mi to wiele do myślenia. Właśnie tego brakowało mi ....chyba... od momentu odejścia mamy. Zrozumienia.

- Długo jeszcze trwa ten film? - wyrwała mnie z zamyślenia. Mieliśmy oglądać razem film.. ale tak szczerze to chyba żadne z nas nie wiedziało o co w nim chodzi.

- Yyy... 30 minut. - odpowiedziałem i zauważyłem, że zamyka oczy. Wyłączyłem laptopa i po cichu odłożyłem go na bok. Przykryłem nas kocem i tak zasnąłem.

************

Rano:

Obudziłem się... słysząc jakby otwieranie drzwi. Otworzyłem oczy i ujrzałem Mię, która sparaliżowana patrzyła na nas.

- Cześć. - szepnąłem i uniosłem do góry rękę.

- Uhm.. cześć. Ja pójdę do siebie do pokoju... - uśmiechnęła się i pokazała na drzwi obok. Delikatnie zatrzasnęła je za sobą, a ja znów zamknąłem oczy, lecz poczułem wibracje w kieszeni.. sms..

,, Szkoda, że tak wcześnie wyszliście z imprezy, zobaczyłbyś jak twoja była chlasta Asha, którego przyłapała w łóżku z Susan.... Niezły ubaw, ale spokojnie. Nagrałem dla ciebie najciekawsze momenty. :D " ---- od Christiana.

,, Hahah.. No to nieźle... Ja nie narzekam, że mnie nie było...dużo zyskałem :) "

,, Czyżbyś spał w akademiku?" -Chrisa.

,, Tak. Jestem u Agnes. Wpadnę do ciebie po południu. "

,, No to świetnie, a nie wiesz może czy Mia już wróciła?"

,, Wróciła. Dokładnie 20 minut temu. Czy ja o czymś nie wiem? :D "

,, Widocznie. Dobra pogadamy później, bo mam strasznego kaca.. za dużo alkoholu ;( "

,, Okej. Na razie." - wysłałem ostatnią wiadomość i spojrzałem na zegar, który wskazywał już 12.30???!! O matko. Co za śpioch! Wysunąłem delikatnie z pod niej moją rękę i oparłem się na łokciu... była taka cholernie słodka i niewinna.. Zbliżyłem się i musnąłem jej usta. Poruszyłam nimi i otwarła oczy..

- O cholera... - była strasznie zdezorientowana.. i zdenerwowana.

- Co się stało? - zmarszczyłem brwi.

- Która jest godzina? - spojrzała na mnie.

- 12.40. - rzuciłem.

- Co?!! Musisz stąd iść... jak najszybciej.. - gwałtownie odkryła się kocem i chciałam wstać, lecz złapałem ją za biodra i posadziłem obok. Nie tak sobie wyobrażałem tą pobudkę.

- Dlaczego? - warknąłem.

- Zaraz powinna wrócić Mia... musisz.. - przerwała, kiedy drzwi z pokoju obok otworzyły się.

- Już wróciłam. - zaśmiała się i popatrzyła na nas. - A tak poza tym... to ładnie ze sobą wyglądacie. - rzuciła i włożyła trampki. - Idę coś zjeść i wam też radzę...- zabrała komórkę i wyszła. Nie wiedziałem co powiedzieć. Spojrzałem na Agnes. Wzięła głęboki wdech. Z powrotem położyła się na łóżku i ja też tak zrobiłem, twarzą w jej stronę.

- Czemu nie chciałaś, żeby Mia widziała nas razem? - zapytałem i zacząłem kreślić kółka na jej ręce.

- Och... nie chciałam, żeby coś sobie pomyślała, że może jesteśmy parą czy coś... - jąkała się.

- No.. .. a nie jesteśmy parą? - rzuciłem.

- yy.. no przecież mieliśmy być ... - przerwałem jej wkurzony.

- Nie. wymawiaj. tego. - zbliżałem się do niej i kiedy byłem już blisko ust, dokończyłem. - słowa. - pocałowałem ją.

- Ugh. - oderwaliśmy się słysząc Mię.

- Już zjadłaś? - pisnąłem ze smutną miną.

- Nie, ale ojciec Cię szuka. Pytał czy wiem gdzie jesteś, ale powiedziałam, że ja przed chwilą przyleciałam i nic nie wiem. - pokręciła głową i spojrzała na mnie. Na pewno się zarumieniłam... nie lubię takich sytuacji. UGH...

- Dzięki. Dobra. Muszę lecieć. - powiedziałem kierując się do Agnes i jeszcze raz ja pocałowałem. Wstałem i ubrałem buty. - Cześć. - uśmiechnąłem się do Mii i puściłem jej oczko.
Ciekawe co się takiego stało, że ojciec przypomniał sobie o moim istnieniu. Zazwyczaj pamięta o mnie tylko jak coś chce... więc pewnie i tym razem tak będzie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro