Rozdział 37:

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Kiedy się obudziłam, strasznie bolała mnie głowa. Chyba nigdy więcej nie wypiję tyle alkoholu co na tej imprezie. - pomyślałam i złapałam się za głowę. Przekręciłam się w drugą stronę i moja dłoń wylądowała na Alanie, który swoją drogą nie miał koszulki. Otwarłam oczy i szybko cofnęłam rękę Spojrzałam na swoje ciało, byłam w samej bieliźnie? Nie pamiętam, żebym się rozbierała? W sumie to nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. - wywnioskowałam.

- Już nie śpisz? - mruknął Alan.

- Uhm... - jęknęłam.

- Która jest godzina? - zapytał ochrypniętym głosem. Sięgnęłam po telefon i włączyłam go.

- 12.30?! - nie mogłam uwierzyć, że to już ta godzina. Kiedy chciałam wstać, zakręciło mi się w głowie. Usiadłam i spojrzałam przed siebie w lustro. Cholera zapomniałam! Odwróciłam się w stronę Alana. - Co się tak patrzysz? - zmrużyłam oczy, a on zaśmiał się. Nie miałam nic obok siebie, więc wstałam i podeszłam do szafki. Cały czas czułam na sobie wzrok Alana i cholernie mnie to stresowało. Wyjęłam ubrania i skierowałam się w stronę łazienki. Wskoczyłam pod prysznic i od razu zrobiło mi się lepiej. Co prawda, zakręciło mi się parę razy w głowie, ale na szczęście nie wymiotowałam. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na łóżko, gdzie dalej leżał chłopak.

- Obawiam się, że dzisiaj będzie nie zła zadyma. - wymamrotał przewracając się na plecy i wyciągając w moją stronę ręce. Nie wiedziałam czego chce, ale usiadłam z powrotem na łóżku, a on przysunął mnie do siebie i objął.

- Dlaczego? - spytałam spięta, czując że jego ręka błądzi po moich dolnych partiach kręgosłupa.

- Bo chłopacy chyba nie wrócili na noc do hotelu. - westchnął i chwycił swój telefon. Napisał smsa do Edi, że o 13.30 schodzimy na obiad.

- To gdzie byli? - spojrzałam na niego.

- Tego nie wiem, ale się domyślam... - zasmucił się.

- Cholera, a co na to dziewczyny? - przygryzłam dolną wargę i zauważyłam, że Alan spogląda na moje usta i spięłam się.

- Nie wiem, to one do mnie zadzwoniły, jak przyprowadziłem Cię do hotelu, czy chłopacy są ze mną, a ja po prostu odpowiedziałem, że nie i położyłem się spać. Z resztą z tego co wiem, Mia też z tej imprezy sama nie wracała. - pokiwał głową. CO? Ja ich wszystkich nie rozumiem.

- A ty? - spojrzałam mu w oczy.

- Co ja? Ja byłem tak długo jak ty. - odpowiedział.

- O jery... nigdy więcej tyle alkoholu. - burknęłam i oparłam się o jego rękę. - Nic nie pamiętam. - rzuciłam po chwili.

- Ale serio nic? - zmarszczył brwi.

- No serio. - mruknęłam.

- Szkoda. - wstał i podszedł do szafy. Był w samych bokserkach i kiedy na niego spojrzałam na pewno się zarumieniłam.

- Czemu szkoda? - zapytałam sięgając telefon. Chłopak spojrzał na mnie wychylając głowę z łazienki i uniósł brwi.

- Dużo wrażeń i doznań. - uśmiechnął się i wyszedł z niej. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale na pewno zaczerwieniłam się. Cholera, muszę podpytać dziewczyny, co ja robiłam na tej imprezie.

- Nie kąpiesz się? - spojrzałam jak zakłada buty.

- Widzisz, gdybyś tyle nie piła to byś pamiętała, że prysznic brałem wczoraj wieczorem. - zabrał telefon i portfel. Założyłam trampki i wstałam z łóżka. - Z resztą dziwne, że nawet tego nie pamiętasz.- powiedział cicho.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro