Rozdział 7:

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Co ty robisz? - zrzuciłam jego ręce i odwróciłam się twarzą w jego stronę, choć nic mi to nie dało, widziałam tylko lekki zarys postaci.

**

- Jak to co odbieram moją nagrodę. - powiedział, jakby dość poważnie. Nie wiedziałam o co chodzi.. a dłonie zaczęły mi się nie źle trząść.

- Co? - szepnęłam ledwo słyszalnie i poczułam, że ląduję na czymś miękkim. Na łóżku? Jeny! Kiedy Alan, zaczął znów całować mój obojczyk. Odsunęłam go dłońmi. - Co ty robisz? Zostaw mnie! - krzyknęłam i próbowałam się uwolnić.

- Hej!- złapał mnie za nadgarstki. - Przecież zostałaś wybrana. - warknął.

- O co Ci chodzi? Jakie wybrana? - pytałam... tak spięta w tej sytuacji, że o mało nie zemdlałabym.

- Kurwa! Mia Ci nie powiedziała? - zapytał.

- O czym?

- Cholera..... myślałem, że jak przyszłaś na zawody to wiesz o co w nich chodzi. - powiedział, a ja dalej nic nie rozumiałam.

- A o co chodzi? - krzyknęłam.

- Naprawdę chcesz wiedzieć..? - westchnął.

- Już tak daleko zabrnąłeś, że nie masz wyjścia. - warknęłam i nastała cisza.

- No więc... wszyscy się ścigają tak?.... No i pierwsze trzy miejsca... wybierają sobie nagrodę. - przerwał.

- A jaka ta nagroda? - zapytałam.

- Że.. wybierasz sobie jakąś dziewczynę z imprezy i ona nie może Ci odmówić. Prowadzisz do sypialni i możesz się z nią kochać ile chcesz.. - powiedział, a mnie zamurowało... Cholera no nie wierze! I może ja miałam być tą nagrodą..??

Zapadła cisza... nie wiedziałam, co mam zrobić. Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi. Po omacku odszukałam klamkę i chciałam wyjść, lecz drzwi były zamknięte.

- Otwórz je! - krzyknęłam szlochając.

- A co z moją nagrodą?. - no nie wierze, że to usłyszałam.

- Przeleć sobie jakąś inną laskę! Otwórz... - szlochałam. Podszedł do mnie i niespodziewanie przywarł do moich warg. Jego ręce przyciągały mnie do siebie.. a ja walczyłam by się odsunąć. Kiedy mi się to udało.. bez zastanowienia podniosłam rękę i uderzyłam go w twarz. Znów cisza...lecz po chwili -odblokowywany zamek w drzwiach. Otworzyłam je i kiedy już przekroczyłam próg, Alan złapał mnie za rękę.

- Przepraszam. - powiedział i dopiero teraz ujrzałam jego twarz. Nie odpowiedziałam i otarłam policzki z łez. Zbiegłam z schodów i skierowałam się w stronę wyjścia. Zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam na drogę. Łzy same leciały mi po policzkach... nie wiedziałam dlaczego. Że właśnie miał mnie przelecieć chłopak dla którego byłam nagrodą? Czy że tym chłopakiem okazał się Alan? Kiedy podjechałam taksówka, od razu podałam adres akademika i gdy spojrzałam przez okno zobaczyłam biegnącego Alana. Pośpieszyłam kierowce i natychmiast ruszyliśmy. Wytarłam oczy i nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Chłopak, który mi się spodobał, ścigał się za seks!! A ja po raz pierwszy chyba się zakochałam i to właśnie najbardziej mnie bolało.

Pierwsza impreza i złe doświadczenia....

Zapłaciłam kierowcy i pobiegłam do pokoju. Na szczęście nie minęłam się z nikim...pewnie wszyscy są na tej chorej imprezie.. - pomyślałam i odszukałam kluczy w torebce. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Cała trzęsłam się z nerwów i nie mogłam nad tym zapanować. Leżałam tak przez dłuższą chwilę uspokajając się i myśląc nad tym wszystkim. Czemu jak już mi się ktoś podoba, okazuje się totalnym dupkiem? Nigdy nie byłam na imprezie? No to teraz tą zapamiętasz do końca życia. - moje przemyślenia zamieniały się powoli w histerię.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi... ucichłam na chwilę i pukanie się powtórzyło.

- Kto tam? - zapytałam ochrypniętym głosem, lecz nie usłyszałam odpowiedzi... podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Czego ja się spodziewałam? Nie wiem! Dobrego ducha!? - Jeśli przyszedłeś po swoją nagrodę to nie masz tu czego szukać. - krzyknęłam i chciałam zamknąć mu drzwi lecz nie pozwolił mi na to. - Wyjdź st.... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ zatkał mi usta dłonią.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro