20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Perspektywa Dylana:

- Ej- usłyszałem głos Mike'a, a po chwili poczułem jak ktoś szarpie mnie z ramię- EJ!- krzyknął czym skutecznie mnie obudził, jednak nie miałem zamiaru otwierać oczu i z samego rana oglądać jego mordy

- Czego się drzesz- powiedziałem nadal zamroczony snem po czym na powrót wtuliłem się w małą poduszkę

- Wstawajcie. Jest szósta a wy musicie szykować się na obrady

- Przecież obrady są dopiero za dziesięć godzin

- Bez dyskusji- odparł a już po chwili słyszałem jak trzaska drzwiami

Westchnąłem głośno po czym postanowiłem zrobić sobie jeszcze pięć minut leżenia

Tak szczerze nie lubię tych obrad, byłem już na nie zapraszany, ale moje słowo za bardzo się nie liczyło. Byłem tam tylko potrzebny aby rozgłaszać temat handlarzy omeg. Próbowałem dać kilka swoich pomysłów ale zawsze byłem zbywany. Normalnie zgonił bym to na mój wiek bo przecież "co taki młody może wiedzieć o życiu"....

Tylko, że jest jedna alfa o imieniu Scott w podobnym wieku co ja i akurat jego słowa są "święte"

Boże jak on mnie wkurza. Zawsze chwali się ile to on już handlarzy złapał. Jasne, że mnie to cieszy, tylko skoda, że łapie ich moimi pomysłami

Eh....szkoda gadać

- Dylan- usłyszałem głos mojej poduszki

Yhym, chyba nadal śpię. Poduszki przecież nie mówią

- Dylan!- powtórzyła, a ja przytuliłem kościstą poduszkę do siebie

Moment....poduszki powinny być kościste? Otwarłem szeroko oczy po czym spojrzałem w dół

- Puścisz mnie?- zapytał Thomas a ja od razu wykonałem jego prośbę

- Przepraszam- powiedziałem podnosząc się na łokciach. Chłopak spojrzał na mnie z rozbawieniem po czym przewrócił oczami- co cię tak śmieszy?

- Ty i twoje reakcję- wyjaśnił ukazując szereg białych zębów

- Od kiedy nie śpisz?

- Od momentu kiedy Mike wyszedł. Było mi wygodnie więc nie chciałem się ruszać- powiedział, a ja tylko pokręciłem rozbawiony głową

Ostatnio bardzo polubiłem Thomasa. Okazało się, że mamy bardzo dużo wspólnego i nawet obiecaliśmy sobie mieć kontakt gdy znajdziemy swoich przeznaczonych

- Dylan- zaczął Thomas więc od razu na niego spojrzałem- podasz mi je- powiedział wskazując na stolik nocny

Obróciłem głowę w bok po czym sięgnąłem małe pudełeczko. Wyciągnąłem dłoń w jego stronę, a w momencie gdy chłopak miał sięgać za tabletki wyrwałem mu je

- Co ty robisz? Daj mi je- powiedział marszcząc słodko nosek aby pokazać swoją "złość"

- Chcę poczuć twój naturalny zapach- powiedziałem z cwanym uśmiechem po czym zawisłem nad chłopakiem

Od paru dni tak się z nim drocze, jednak nie bierzemy tego na poważnie. Znaczy tak mi się wydaję, że on nie bierze tego na poważnie. W końcu przyjaźnimy się

Prawda?

- Oddaj mi tabletki- powiedział wystawiając dłoń w moją stronę

- Coś za coś- odparłem z cwanym uśmiechem po czym przybliżyłem się do jego szyi

Chłopak wzdrygnął się a ja zacząłem swoją zabawę w "dręczenie". Rozszerzyłem usta po czym delikatnie zacząłem jeździć zębami bo jego szyi, chłopak jęknął kładąc mi dłonie na ramiona, a ja poczułem satysfakcje

- Dylan- wyszeptał z nierównym oddechem od razu zaciskając swoje dłonie

- Mogę?- zapytałem zwanie a ten od razu mnie od siebie odepchnął- żartowałem - dodałem widząc jego przestraszoną minę po czym zacząłem się mocno śmiać

Twarz chłopaka stała się czerwona i nie wiedzieć kiedy poduszka wylądowała na mojej twarzy.

- Czy ty jesteś normalny?- zapytał a ja zacząłem się głośniej śmiać

- Przepraszam, po prostu to takie zabawne- odparłem a ten skrzyżował dłonie na piersi- oj już nie bądź zły- dodałem opanowując śmiech

- Dureń- powiedział przewracając oczami po czym ruszył w stronę łazienki- ja biorę pierwszy prysznic

- Mogę z tobą? No wiesz, zaoszczędzimy wodę- krzyknąłem przez lekki śmiech a ten od razu zamknął łazienkę na klucz

Żebym wiedział, że on się tak łatwo wkurza już dawno bym się tak z nim droczył

Perspektywa Thomasa:

- Tylko bez oznaczenia mi wracać- krzyknął Mike gdy ruszyłem wraz z Dylanem w stronę limuzyny

- Przecież my nawet nie kręcimy ze sobą- powiedziałem obracając się w jego stronę

- Nie do was mówiłem- odparł po czym spojrzał na liama i Bretta

- Tego nie obiecujemy- powiedział wyższy przez co dostał w ramie od Liama

Przewróciłem oczami po czym wsiadłem do limuzyny.

- Będziemy jechać za wami- powiedział Liam po czym zamknął drzwi auta

Rozsiadłem się wygodnie na fotelu po czym chwyciłem za kieliszek z niestety sokiem. Mam słabą głowę więc nie mogę pić za dużo alkoholu. Lepiej żebym nie wpadł na jakiś głupi pomysł

- Obudź mnie jak dojedziemy- powiedział Dylan robiąc sobie z fotela prowizoryczny leżak

- Okey- odparłem zakładając słuchawki

Normalnie odpalił bym coś na głośnikach, ale skoro idzie spać to nie będę mu przeszkadzać. W sumie za dzisiejszą akcje należało by mu się. Ja rozumiem, że to alfa i oni mają w instynkt drażnienie się z nami, ale no kurna bez przesady. On może bierze to za dobrą zabawę, ale ja to źle odbieram

Za każdym razem gdy on coś robi głupiego moja omega wariuje a serce przyspiesza. Ja nawet ostatnio zrobiłem coś bardzo głupiego. Ja myślałem o nim podczas

Thomas uspokój się!

Nie chcę o tym myśleć, to za bardzo zawstydzające a on przecież tylko się "bawi". Może na tych obradach moje myśli trochę się ustatkują. A może nawet spotkam swojego przeznaczonego.

Fajne jakby był sprytnym szatynem i aby miał duży szacunek do omeg. Na przykład taki Scott. Bardzo podoba mi się jego postawa i to jak walczy w imieniu omeg. Ma wiele dobrych pomysłów dzięki którym złapał już setki handlarzy. Bardzo mi tym imponuje

Nie wiem czym zajmuje się Scott w prywatnym życiu bo jego dane są tajne, jednak nie dziwi mnie to. Handlarze szybko by to wykorzystali i napadli go, a przecież szkoda by było stracić tak wpływowego człowieka

Spojrzałem w bok na Dylana, a na mojej twarzy niekontrolowanie pojawił się uśmiech. Jak tak teraz na niego patrze to muszę przyznać, że Dylan jest naprawdę przystojny. Szczególnie gdy się uśmiecha.

Zazdroszczę omedze z którą będzie

Alfa- usłyszałem głos mojej omegi

Uspokój się!

Zróbmy z nim szczeniaki

- Uspokój się- powiedziałem niekontrolowanie na głos, przez co od razu zakryłem usta ręką. Spojrzałem niepewnie na Dylana, a widząc jak patrzy na mnie poczułem mały dyskomfort- przepraszam jeśli cię obudziłem- powiedziałem zdejmując słuchawki

- Nie spałem- odparł posyłając mi uśmiech

Taki piękny i cięły uśmiech

- Omega?- dopytał a ja tylko kiwnąłem- Yhym. Co ci znów mówi?

- Takie głupoty....- odparłem przewracając oczami- a ty czemu nie śpisz?

- Rozmyślam o tym jak znaleźć mojego przeznaczonego- wyjaśnił- wiesz co...a co jeśli przeznaczenie to naprawdę tylko jakieś nasze urojenia- dodał spoglądając na sufit

- A ty co? Nasi rodzice?- zapytałem unosząc się lekko na fotelu. Chłopak wzruszył ramionami, a ja w odpowiedzi głośno westchnąłem

Nie wiem o co mu chodzi ale przeznaczenie na pewno istnieje. To, że nasi rodzice tego nie doświadczyli to nie znaczy, że my nie doświadczymy.

Chociaż patrząc na przykład moich i Dylana rodziców można wyciągnąć inne wnioski. Moi rodzice to dwie omegi a rodzice Dylana to dwie alfy.

Bardzo siebie kochają i z tego co wiem feromony innych alf i omeg nie robią na nich wrażenia. To coś w stylu więzi....czerwonej linii

Imponują mi tym, jednak ja i tak chce naleźć mojego przeznaczonego. Jestem ciekawy jaki jest i co teraz robi

~~~~~~~~~~~~~

✨✨✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro