1. Szaroniebieskie oczy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV: Lila

Obudziły mnie hałasy dochodzące z kuchni. Mimo że pokoje były na piętrze a kuchnia z salonem na dole to dźwięki były na tyle głośne by mnie obudzić. Podniosłam się do siadu i przetarłam oczy rękami . Spojrzałam na telefon który leżał na szafce koło łóżka  i sprawdziłam godzinę, była równo dziesiąta. Rozejrzałam się po pokoju oczywiście już Daniela nie było. On zawsze wstaje wcześniej ode mnie i robi śniadanie. Wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki. Jak ja bardzo się cieszę że mam ją i garderobę u siebie w pokoju i nie muszę ich z nikim dzielić. Wzięłam szybko zimny prysznic który odrazu mnie pobudził. Gdy podeszłam do lusterka zobaczyłam to co zwykle czyli brunetkę o delikatnie złotawych od słońca i rudych po farbowaniu włosach z zielono niebieskimi oczami które były podkrążone, delikatnie zaróżowione policzki ale i tak cała twarz blada i bardzo wychudzona przez co było mi bardzo mocno widać kości policzkowe. Poszłam do garderoby i stwierdziłam że w sumie to jest bardzo ciepła sobota i niemam żadnych planów więc założyłam krótkie jeansowe spodenki i na górę sięgającą mi do pępka białą koszulkę na cienkie ramiączka z czarną gwiazdką na środku. Udałam się do toaletki i zaczęłam rozczesywać swoje delikatnie pofalowane włosy. Na koniec spięłam je klamrą i byłam gotowa na śniadanie. Schodząc na dół już czułam zapach gofrów z frużeliną malinową, bitą śmietaną i posypką. Moje ulubione. A w kuchni rzeczywiście zastałam Dana stojącego do mnie tyłem i zabierającego gofry z gofrownicy prosto na talerz który stał przy wyspie kuchennej.
-O wstałaś właśnie miałem iść Cię zawołać. Jak się spało?-powiedział gdy tylko mnie zauważył
- Hejka no pomijając tamten sen to nawet dobrze
- Głodna?
- Nawet nie wiesz jak- odpowiedziałam siadając przy wyspie kuchennej i odrazu nakładając sobie porcję gofrów.
- Mmm właśnie tego potrzebowałam przepyszne
- Miło mi to słyszeć- odparł Daniel siadając na przeciwko mnie i też nakładając sobie porcję
- Dziś wieczorem jadę na wyścigi. Idziesz??- no że ja nie pójdę?
- Stary pytasz się a wiesz- odpowiedziałam i zaczęłam już zbierać naczynia do zmywarki
- W takim razie bądź gotowa na 19:30. Chcę Ci przedstawić parę osób
- No spoko- obstawiam że to znajomi Dana ale nie mogłam ich poznać wcześniej bo byli za granicą czy coś.
Po posprzątaniu kuchni w której był niezły bałagan stwierdziłam że obejrzę sobie film na Netflix. Daniel musiał gdzieś jechać więc nie zastanawiałam się czy film mu odpowiada.
Przez następne półgodziny szukałam filmu i zdecydowałam się na ponowne obejrzenie „ Szybcy I Wściekli 6". Moja ulubiona część. Poszłam szybko do kuchni po jakieś przekąski. Znalazłam pianki, chipsy, kwaśne żelki, lody słony karmel, 4 puszki coli, 1 monstera oraz paczkę popkornu. No nieźle. Ledwo zabrałam wszystko ze sobą i ruszyłam do salonu. Odstawiłam jedzenie na stoliki usiadłam wygodnie na kanapie odpalając film.
***
Po skończonym seansie musiałam posprzątać bo wszędzie leżał popcorn i musiałam się jak najszybciej umyć bo byłam cała umazana lodami. Oczywiście otworzyłam wszystkie przekąski ale i tak połowa w każdej paczce została. Czułam się jakbym za chwilę miała tu zwymiotować.
Ogarnęłam cały pokój i poszłam do siebie by zacząć się przygotować z racji że jest już coś około 15 a ja muszę jeszcze jechać na małe zakupy.
Weszłam do swojego dużego królestwa które było w odcieniach szarości i wszędzie wisiały różne plakaty z motorami i sportowymi autami. Gdzie nie gdzie wisiały też zdjęcia przeważnie moje i Daniela ale było parę z moimi koleżankami z ośrodka, które i tak były niezłymi sukami.
Podeszłam do garderoby i szukałam czegoś żeby założyć do galerii. Z ubraniami udałam się do łazienki i zdjęłam z siebie poprzednie. Weszłam pod prysznic i odrazu oblała mnie zimna woda. Szybko wzięłam swój płyn do ciała o zapachu wanilii i zaczęłam się myć.
Miałam w swojej łazience również wannę ale używam jej wieczorami gdy nie jest to jakaś 3 w nocy.
Wyszłam z prysznica i przebrałam się w luźne czarne jeansy i wiązany Crop top na krótki rękaw  o kolorze kawy z mlekiem.  Upięłam swoje włosy tak jak wcześniej klamrą tego samego koloru co koszulka i wyciągnęłam swoją grzywkę po bokach z upięcia. Wyszłam z łazienki i usiadłam przy toaletce by zrobić delikatny makijaż. Nałożyłam krem nawilżający, zamiast korektora krem BB z SPF bo było naprawdę gorąco różu nie potrzebowałam bo moje policzki zawsze były czerwonawe, rozświetlacz w kąciki oczy na nos i policzki, a na sam koniec nałożyłam maskarę i byłam prawie gotowa. Założyłam jeszcze 7 pierścionków w sumie to tyle co zawsze, srebrny naszyjnik z kluczem wiolinowym, kolczyki do kompletu z nutkami i bransoletkę na cienkim łańcuszku z zawieszką z pistoletem. Założyłam jeszcze czarne kwadratowe okulary przeciwsłoneczne i teraz byłam w stu procentach gotowa.
Spakowałam szybko do torebki jakiś błyszczyk, chusteczki, telefon, papierosy, zapalniczkę i kluczyki od auta.
Zbiegłam po schodach i weszłam do przedpokoju by założyć swoje czarno białe sprandi i zabrać też klucze od domu. Zamknęłam go na klucz i pobiegłam do garażu. Był on ogromny i stały w nim sportowe auta i różne motory. Wszystkie ulepszałam i większość była moja ale tylko jedną parą zawsze jeździłam. Czarny Chevrolet Camaro SS oraz mój również czarny motocykl Ninja h2r. Gdy byłam młodsza to wszystko było moim marzeniem. Chciałam mieć Dodge'a Challengera, Nissana Skyline'a i tak dalej. I proszę osiągnęłam cel i czuję się z tym zajebiście.
Wsiadłam do mojego auta i puściłam swoją playlistę do jazdy. Poleciało „ Mockingbird" od Eminem.
Ruszyłam z piskiem opon i wyjechałam z garażu naciskając guzik do zamknięcia go.
*******
Zaparkowałam pod galerią i weszłam do środka. Było całkiem sporo ludzi. W sumie to zastanawiałam się co ja chciałam kupić. Chodziłam po całym budynku ale nic fajnego z ciuchów nie znalazłam więc poszłam kupić moje ulubione perfumy bo mi się już kończą. Nie umiem określić ich zapachu ale to „ Amazing Life For Her" także są piękne. Nie dbam o to jak drogie jest to co kupuje czy modne. Dbam o jakoś produktu i oto czy mi się podoba czy nie. Kupiłam perfumy i wyszłam ze sklepu.
Wychodząc z galerii miałam prawie pełne ręce. W Sephorze była promocja i no nie mogłam się powstrzymać. Spakowałam zakupy i pojechałam z powrotem do domu.

***
Jest jakoś po 17 a ja dopiero wróciłam do domu. Mam tylko 2 i pół godziny żeby się ogarnąć. Poszłam wziąć szybki prysznic. Włosów nie myłam bo robiłam to rano. Wyszłam z łazienki i znowu udałam się do garderoby. Wyjęłam z niej obcisłą czarną sukienkę na ramiączka która miała kwadratowy dekolt. Przed toaletką zmyłam poprzedni makijaż i nałożyłam go od nowa. Najpierw nawilżyłam twarz a potem nałożyłam krem BB, wykonturowałam nos, puder, zrobiłam ciemno brązowe kreski, nałożyłam rozświetlacz na policzki nos i kąciki oczu, pomalowałam rzęsy maskarą, a usta pomalowałam delikatnie czerwonawą pomadką która i tak ledwo wyróżniała się na tle moich naturalnych ust. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Mogłam uznać że makijaż skończony.
Założyłam sukienkę która pięknie uwzględniała moją figurę. Miałam szerokie biodra, i chudy brzuch,w miarę spoko piersi, nie za duże uda a sukienka sięgała do ich połowy.
Znalazłam jeszcze do tego biżuterię tą co wcześniej , czarne obcasy i skórzaną kurtkę na wieczór bo pewnie jak zwykle wrócę po 3.
Zgarnęłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół gdzie czekał już Daniel.

- No no ślicznie wyglądasz siostrzyczko- powiedział uśmiechnięty
- Ty też jesteś niczego sobie braciszku- miał na sobie szare szerokie spodnie do tego obcisłą białą koszulkę i zauważyłam na krześle leżącą ciemno niebieską jeansówkę. Włosy miał delikatnie roztrzepane z przodu ale reszta była starannie ułożona . Usiadłam przy wyspie kuchennej patrzyłam co robi
- Masz zjedz bo pewnie będziesz piła- powiedział i postawił przede mną talerz z pancake'ami.
- Dzięki- przewidział że skoro on nas zawozi to ja się upije do nieprzytomności.
- Jest 19:25 więc wychodzimy za 5 minut. Jesteś już gotowa i wszystko masz??- zapytał
- Tak wszystko co chce mam w torebce i jak widać jestem gotowa.
- I oczywiście są tam pety prawda??-Daniel bardzo się o mnie martwił z powodu moich problemów psychicznych. Mało jadłam, dużo paliłam i piłam.
- Dan proszę nie teraz- nie chciałam by zaczynał ten temat akurat przed imprezą
- Ok. Ale już musimy jechać- spojrzałam na zegarek i ujrzałam na nim godzinę 19:28
- O faktycznie- to ci ludzie z sierocińca wszczepili w nas tą punktualność .
Szybko spakowałam naczynia do zmywarki umyłam ręce, zabrałam torebkę i udałam się do wyjścia z domu.
Założyłam swoje sprandi bo stwierdziłam że może przed piciem Dan pożyczy mi auto i się pościągam.

Wyszliśmy z domu i weszliśmy do auta mojego brata. Było to szare Porsche 918 Spyder. Cudne auto ale wolę moje. Ruszyliśmy z piskiem opon z pod domu.

- Włącz jakąś muzykę- rzuciłam  do brata. Poleciało „ Daylight" od  Davida Kushnera.
- Może być?- zapytał
- Tak fajna piosenka. Ej nie obrazisz się jak zapalę?- powiedziałam otwierając torebkę
- A który to już dziś?- zawsze o to pyta jak chcę zapalić przy nim. Martwi się
- Zapaliłam tylko raz pod galerią
- Doprawdy? Wczoraj kupiłaś paczkę i spaliłaś dwa dziś jeszcze jeden. Pokaż paczkę.
- Masz przecież nie kłamię- rzuciłam mu pety i czekałam na jego reakcje
- Dobra możesz zajarać- nareszcie

Odpaliłam peta i otworzyłam okno. Kochałam jak wiatr rozwiewa mi włosy. Oparłam głowę o plastik i zaczęłam śpiewać tekst piosenki.
 

„ Tellin' myself it's the last time
Can you spare any marcy that you might find
If I'm down on my knees again?
Deep down, way down, Lord, I try
Try to follow your light, but it's night time
Please, don't leave me in the end"

Tak się wsłuchałam w tekst piosenki że nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy
Wysiadłam z samochodu i wrzuciłam niedopałek papierosa bo po drodze spaliłam jakieś 5.
Spojrzałam na swoje ulubione miejsce które bez problemu mogłam nazwać drugim „ domem".
- Dobra a teraz tłumacz się co tu robimy tak wcześnie?- zapytałam Daniela który również wysiadł z auta ale zamiast tak jak ja patrzeć na to piękne miejsce patrzył na peta którego wrzuciłam. Przydeptałam go szybko butem i zasłoniłam mu widok.
- Spokojnie nie spaliłam aż tak dużo- uspokoiłam go choć on i tak znał prawdę . Na moją wypowiedź tylko westchnął i już nic na ten temat nie powiedział
- Zabrałem cię tu tak wcześnie bo musisz poznać moich znajomych - spodziewałam się tego Dan gdzieś zaczął iść chwilę czekając na mnie
-Ok - Odpowiedziałam tylko szybko i ruszyłam za nim.
**
Po chwili chodzenia doszliśmy do budynku w którym są imprezy na torze. Mimo że jeszcze tu nie byłam bo nie miałam z kim to widziałam cały tor i wiedziałam co gdzie jest.

Nad samym wejściem wisiało wielkie logo tego miejsca z napisem „Break".
Weszliśmy do środka i odrazu poczułam benzynę, pot, papierosy i zioło oraz alkohol. Miejsce miało świetny wystrój. Było dużo miejsca do tańczenia , po prawej od wejścia był spory bar , po drugiej stronie były różne kanapy i tak dalej żeby sobie usiąść a na samym końcu znajdowały się schody które prowadziły na miejsce VIP-ów oraz pokoji. Z duże go zamyślenia jak świetnie to wszystko wygląda wyrwał mnie głos Daniela

-Teraz się pilnuj mnie młoda- powiedział starając się przekrzyczeć muzykę
- A to niby dlaczego??- nikt nie będzie mi rozkazywał
- Bo jesteś za ładnie ubrana a tu jest od chuja naćpanych,upitych i nie tylko facetów którzy z chęcią cię wykorzystają a ja rozwalę im wtedy czaszkę o beton- powiedział łapiąc mnie za rękę i szybko ruszając przez co prawie się nie wywaliłam.

Byliśmy już prawie przy schodach na balkon i takie tam gadżety dla VIP-ów gdy poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na biodra.

-Część słoneczko- wyszeptał mi do ucha nieznajomy przez co przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz.
- Co jest do kurwy?!- wykrzyczałam tak głośno że dzięki Bogu mój braciszek zareagował gdy dziwny typ przejeżdżał dłońmi po mojej talii.Podszedł szybkim krokiem i stanął przed nami z wymalowanym wkurwieniem na twarzy.
- Lia czy on ci się narzuca??- zapytał mnie grzecznie
- O czyli masz na imię Lia ślicznotko. Pasuje ci takie nietypowe dla tak niezwykłej kobiety- powiedział facet który zaczynał mnie już obrzydzać
- Tak. Masz zezwolone na wszystko- odparłam pewnie patrząc na brata i puściłam mu oczko.

Daniel jak na zawołanie odciągnął mnie od faceta i przyłożył mu w twarz. No nie powiem piękny cios. Gość upadł na ziemię i złapał się za szczękę sycząc z bólu.
- Tylko ja mam do niej prawo mówić Lia. Odpierdol się od mojej siostry dopóki  tylko dostałeś w mordę. - nachylił się i wykrzyczał- ZROZUMIANO?!
- Tak- wystekał koleś ciągle zwijając się z bólu.
- Liliano czy chcesz dokończć dzieła??- zwrócił się do mnie brat. Przecież nigdy nie odmówię
- Oczywiście Danielu- podeszłam do nieznajomego i z całej siły wjebałam mu nogą w brzuch a potem w głowę. Nawet nie sprawdziłam czy jeszcze był przytomny. Odwróciłam się na pięcie i weszłam po schodach. Daniel cały czas się uśmiechał zastanawiało mnie tylko czemu.
- Dan co ty się tak szczerzysz- zapytałam bo już mnie irytował a zarazem bawił
- Tak mocno mu wjebałaś że typ nie kontaktuje- już nie wytrzymał i wybuchną śmiechem - Oj kocham cię siostrzyczko- dodał po chwili ocierając łzę z kącika  oka bo aż się popłakał.
- Ja ciebie też ale już uspokój dupe- westchnęłam i nareszcie dotarłam na balkon. Przy samym wejściu stał ochroniarz który bez słowa nas wpuścił.
No cóż byłam jedną z najlepszych co do wyścigów plus dostałam tu przepustkę od Jay'a.  Jay Smith to  on organizuje wszystko co do wyścigów.
Gdy weszliśmy przepuściłam Daniela przodem by mnie poprowadził bo nie wiedziałam gdzie szukać jego znajomych.
Zaprowadził mnie na kanapy i po chwili siedzieliśmy śmiejąc się jak szaleni z różnych pierdół. Ale chwileczkę czy ktoś powiedział że jesteśmy normalni?
- No dobra chcesz coś do picia?- zapytał mój brat z zamiarem podejścia do barku
- Wiesz co w sumie to miałam nadzieję że uda mi się pojechać jeszcze w wyścigu przed napiciem się. Ale..
-Ale musiał bym ci pożyczyć auto- dokończył  za mnie a ja tylko zrobiłam smutną mini dzięki której na wszystko się zgadza.
- Eh no dobra wygrałaś- powiedział zrezygnowany i rzucił  do mnie kluczyki.
- Jesteś najlepszy - podeszłam do niego i mocno go przytuliłam
- Wiem nie musisz przypominać- odpowiedział całując mnie w czoło
- A tak przy okazji za chwilkę będą tu moi znajomi - kurde dobrze że mi przypomniał bo zapomniałam. Kiwnęłam tylko głową i znowu opadłam na kanapę która była nieziemsko miękka.
Trochę boli mnie noga po tamtym uderzeniu więc zasłużyłam na odrobinkę luksusu.

Zauważyłam jak Dan niesie do stoliczka koło kanapy whiskey, wódkę kieliszki i jakiegoś drinka. Ale przecież on nie może pić bo ja go potem nie ogarnę.
- Hola hola. Przecież ty nie pijesz. Nie dam rady cię sama ogarnąć - zaczęłam dopytywać
- Spokojnie pamiętam. Dlatego to- pomachał kolorowym drinkiem z palemką - jest bezalkoholowe. A to- tym razem pomachał butelkami- jest dla Ciebie i dla nich- wskazał wzrokiem na wejście z którego sekundę później wyszła 4 w chuj przystojnych chłopaków i jakieś 1 laska która była naprawdę ładna.

Daniel odstawił wszystko i zaczął się z nimi witać. Ja powoli wstałam z kanapy bo stwierdziłam że to trochę tak nie ładnie i podeszłam do brata. Stanęłam za nim kopiąc go bardzo delikatnie w nogę żeby sobie o mnie przypomniał.

- Ej Daniel a ty znowu jakąś laskę wyrwałeś?- zapytał przystojny blondyn z roztrzepanymi włosami  i wręcz granatowymi oczami. Był ubrany w jasne trochę obcisłe  jeansy do tego biała koszulka i czarna bom berka
- Nie kurwa ohyda jestem jego siostrą- odpowiedziałam z delikatnym obrzydzeniem
- A no to teraz wszystko jasne - teraz odezwał się typ  o czarnych w miarę ułożonych włosach i ciemno brązowych oczach. Ubrany podobnie do poprzedniego ale ciemne jeansy , i miał na sobie pilotkę. Kurde że nie jest mu trochę gorąco.
-  No to tak. Jestem Lila Evans- powiedziałam stwierdzając że warto by się przedstawić. Ale o reszcie powiedział mój brat
- To jest Harry Davies -  wskazał na blondyna- John Walker- teraz powiedział o czarno włosym.
- Ja jestem Jack Roberts - odezwał się przystojniak z można by powiedzieć złoto brązowymi włosami i mocno zielonymi oczami
- To Ivy Jones-  Jack przedstawił bardzo ładną niską blondynkę z prostymi włosami , świetną figurą, delikatnym makijażem i jasno niebieskimi oczami

- A to Nick. Nick Wood- O MÓJ KURWA BOŻE. On był najprzystojniejszy. Miał na sobie czarne jeansy , obcisłą szarą koszulkę przez co widać było jego mięśnie i czarną skórzaną kurtkę taką jak moja. Miał roztrzepane na wszystkie strony brązowe włosy, szaroniebieskie oczy w których poprostu tonęłam do tego na szyji srebrny łańcuch i sygnet na kciuku prawej ręki. Prezentował się świetnie no nie powiem.

Gdy go tak lustrowałam wzrokiem niestety przyłapał mnie i się szyderczo uśmiechnął po czym zrobił to samo ze mną.
Nawiązał ze mną kontakt wzrokowy na dłuższą chwilę. W jego oczach była pustka nic więcej.

Zero emocji

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
2716 słów

Mam nadzieję że się spodobało😁
Do następnego❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro