Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Boże Ashley uspokój się żartowałem!-krzyknął wstrząśnięty moja reakcja.
-No i po co takie rzeczy wygadujesz?!
-Ej spokojnie mała-przewrócił nasza pozycje jak tylko rozluźniłam uścisk na jego rękach-To Zac wczoraj chciał ci zrobić krzywdę a nie ja.
Wisiał nade mną a ja leżałam przygnębiona.
-Tak wiem, pamietam.-powiedziałam zmarnowana.
-To to wczoraj..ci się śniło że krzyczałaś o 4 rano?
O Boże, przy nim miałam znowu ten koszmar? Jasna cholera, muszę mu powiedzieć ..
-Tak, właśnie tak.-skłamałam patrząc w jego ciemne oczy.

Przecież mu nie powiem całej prawdy. On popatrzył na mnie zmartwionym wzrokiem i przybliżył się bliżej.

-Spokojnie jesteś przy mnie bezpieczna, nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził.

Ja w tym momencie poczułam bezpieczeństwo od niego już zapomniałam jakie to wspaniałe uczucie. Centymetr brakował żebyśmy złączyli nasze usta. Widać było ze czekał aż mu pozwolę bo nie chciał się narzucać. Przegryzłam delikatnie jego wargę a on z lekkim uśmiechem złączył nasze usta. Przybliżył się tak ze nasze klatki piersiowe się stykały. Wbiłam swoje palce w jego włosy a on położył ręce na mojej talli. Ta namiętność dawała mi szczęście i nie chciałam tego przerywać nawet na chwile.

-Ej stary mam sprawę..-zaczął chłopak który wparował bez pukania do pokoju Cam'a.

Ale chłopak nie przestał mnie całować tylko jeszcze bardziej mnie przycisnął i pokazał żebym się nim nie przejmowała.

-Dallas ty chuju jestem tutaj!-krzyknął wkurzony.
Cam oderwał się ode mnie delikatnie i uśmiechnął się ze mu pomogłam wkurzyć kolegę.
-Zaraz wrócę.-powiedział mi na ucho i wstał.-Czego ty chcesz kretynie..-zwrócił się do kolegi i wyprowadził go z pokoju zamykając drzwi.

Ja z uśmiechem na twarzy wstałam i ubrałam się w swoje ubrania. Jak już nałożyłam buty i zabrałam torebkę otworzyłam drzwi żeby wyjść z pokoju.

-Ale mi na niej zależy nie dociera!-krzyknął Cameron.

Popatrzyłam na nich zdziwiona. Dallas odrazu zdębiał a kolega stał bez ruchu.

-Emm, przepraszam ze przeszkadzam.-powiedziałam trochę zmieszana-Ja muszę już iść, do zobaczenia.
Pożegnałam się z chłopakiem i skierowałam się do wyjścia.
-Blake!
Ja się odwróciłam jak już miałam wychodzić z domu.
-Ile słyszałaś z naszej rozmowy?
Popatrzyłam na niego pytająco.
-Tak na prawdę to nic.-powiedziałam szczerze-Ubrałam się i jak tylko wyszłam to nic nie mówiliście.
-Ehh, okej. To cześć.

Uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Jak już byłam na chodniku ogarnęłam ze nie wiem gdzie jestem i gdzie jest akademik. Odwróciłam się ponownie w stronę domu i zobaczyłam w drzwiach Dallas'a.

-Zawieść cię?-uśmiechnął się łobuzersko.
-Jasne, ale przecież twój samochód został pod domem tej dziewczyny.

On zamyślił się i zamknął drzwi do domu. Mm, Aha? Co on odjebał w tym momencie? Po minucie wyszedł, trzaskając drzwiami i podbiegł do mnie zadowolony.

-Chodź po ten samochód i wtedy cię zawiozę do akademika.-chciałam się sprzeciwić ale mi przerwał-Nie próbuj się sprzeciwiać bo dzięki mnie możesz wrócić.

-Ty chytrusie, zgoda chodźmy.

Zaśmieliśmy się razem i poszliśmy w nieznanym mi kierunku. Byliśmy tak pochłonięci rozmowa ze nie ogarnęłam kiedy byliśmy obok jego samochodu.

Po godzinie byłam już przez akademikiem. Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam w stronę wejścia do budynku. Byłam szczęśliwa i zachwycona tym co się wydarzyło. Tylko zastanawiało mnie o czym gadali chłopakami jak się przebierałam. Może kiedyś się dowiem narazie jest dobrze tak jak jest. Postanowiłam ta sobotę poświecić na odrobienie lekcji i nauka. Wiem to jest dziwne ale ten projekt jest po to żeby pokazać tak jakby ze nasza szkoła ma lepsze nauczenie od Nowego Jorku. Jednak moim zdaniem tu jest o wiele lepiej niż w moim mieście. Fajni nauczyciele i w ogóle u nas tez nie jest źle ale tu jakoś jest lepiej. Otworzyłam drzwi do pokoju i zobaczyłam jak Kaja razem z Nat'em się bzykali.

-O Boże!-krzyknęłam i zamknęłam szybko drzwi.

Usłyszałam jakaś rozmowę za drzwiami ale nie wiele mogłam zrozumieć, zaśmiałam się cicho z tej całej sytuacji. W pewnym momencie drzwi się otworzyły zobaczyłam Nat'a bez koszulki. Nie patrzył nawet na mnie tylko szybko poszedł do swojego pokoju. Ja dalej rozbawiona weszłam ponownie do środka. Popatrzyłam na przyjaciółkę która kończyła się ubierać. Oparłam się o ścianę i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
Kaja popatrzyła na mnie speszona jakby zrobiła coś złego.

-Wszystko w porządku?-zapytałam zmartwiona.
-Przepraszam mogłam cię uprzedzić. Dzwoniłam do ciebie ale nie odbierałaś, zniknęłaś wczoraj z imprezy i nie wiedziałam co się z toba stało.-powiedziała zrezygnowana siadając na łóżku.

Podeszłam do niej i zrobiłam to samo.

-Przepraszam nie powinnam tak robić. Następnym razem będę cię informować żeby taka sytuacja się nie powtórzyła.-popatrzyłam na nią-Jednak jak chcesz takie rzeczy wyprawiać to napisz mi chociaż sms.
Zaśmiałyśmy się razem z mojej uwagi.

-Dobrze obiecuje. Tak w ogóle gdzie zniknęłaś?
-Ehh-uśmiechnęłam się pod nosem-Spałam u Dallas'a.
Ona mnie szybko przytuliła szczęśliwa jak tylko to usłyszała.

-Nie mogę uwierzyć. Bzyknęliście się? Jesteście razem? Opowiadaj!-krzyknęła podekscytowana.
-Nic takiego nie było wariatko chociaż..-zrobiłam lekko pauzę a ona patrzyła na mnie z uśmiechem-Całowaliśmy się.

Jak szalona zaczęła skakać na łóżku.

-Kaja uspokój się.-zaczęłam się śmiać.
-Wiedziałam ze między wami coś jest ale i tak na niego uważaj żeby cię nie zranił.-powiedziała z troska.
-Spokojnie wiem z kim mam do czynienia.

Dziewczyna uśmiechnęła się niewinnie pokazując mi ze wiem co robię. Chwile jeszcze pogadaliśmy i zakomunikowała mi po godzinie ze musi wyjść bo ma randkę ze swoim kochasiem.

-Tylko nie bzykać się w krzakach!-krzyknęłam do przyjaciółki kiedy już wychodziła.
-Niczego nie obiecuje.-zaśmiała się i wyszła.
Ja ciężko westchnęła i zabrałam się za lekcje.

Około 21 długiej nauki zrobiłam sobie przerwę na ciepła kąpiel. Zamknęłam książki, wzięłam ubrania na przebranie i poszłam w stronę łazienki. Byłam zmęczona całym dniem i miałam ochotę już pójść spać jednak musiałam jeszcze przeczytać jeden rozdział z lekcji historii żeby wiedzieć co będzie w poniedziałek. W niedziele zrobię sobie dzień filmowy. Po jakimś czasie wyszłam z pod prysznica, ogarnęłam się i wyszłam. Usłyszałam nagle powiadomienie w telefonie. Kto to? Podeszłam do łóżka zawalonego książkami i zeszytami. Usiadłam na nim i odblokowała telefon. Automatycznie się uśmiechnęłam.

Cameron:
„Masz ochotę może na spacer?"

Jednak z bólem serca musiałam grzecznie odmówić. Sama nie wierze ze to napisze haha. Sama siebie nie poznaje.

Ja:
„Dopiero wyszłam z łazienki, mam mokra głowę. Przepraszam, po za tym muszę przeczytać jeszcze jeden rozdział na lekcje historii."

Wysłałam wiadomość i odłożyłam telefon na szafkę.
Po dłuższej chwili ktoś bez pukania wparował mi do pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro