Rozdział 34

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Mów w końcu!-uderzył w ścianę wkurwiony.
-Co mam ci powiedzieć!-wstałam i podeszłam do niego-Zaskoczył mnie co miałam zrobić, odepchnęłam go i przywaliłam mu z liścia i wytłumaczyłam ze jestem z toba! Żałuje co się stało ale już tego nie cofne. Nie rozumiesz, trudno, rozstańmy się i wypierdalaj z mojego życia. Mam to gdzieś!

Był w szoku ale nie obchodził mnie to. Wkurwił mnie i nie mam zamiaru go zatrzymywać.

-Ale ja nie chce tego kończyć.-chciał mnie przytulić ale ja się odsunęłam-Ja cię kocham..

Popatrzyłam na niego i nie wiedziałam jak się zachować.

-Co ty powiedziałeś?
-Ashley kurwa kocham cię rozumiesz?! Nie chce cię stracić..

Bez zastanowienia przytuliłam się do niego mocno.

-Ja ciebie tez kocham..

Czułam jego oddech na swoim karku, wiedziałam ze nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Lekko mnie odchylił i zbliżył się żeby pocałować ale nie zrobił tego. Nie wiedział czy może po tej sprzeczce jednak zmniejszyła ten odstęp między nami i pocałował go.
Rozmawialiśmy prawie cała noc ale po jakimś czasie wstał z łóżka i zaczął się zbierać.

-Gdzie ty idziesz? Jest 3 rano.
-Przydało by się wrócić do domu, jutro szkoła.

Jak tylko już chciał wyjść z pokoju zatrzymałam go.

-Zostań ze mną.

On się delikatnie uśmiechnął i zaczął mnie całować.

-Chodzimy już spać skarbie.
-Dobrze, przebiorą się i zaraz do ciebie wrócę.

Wstałam z łóżka i poszłam w stronę łazienki.

Następnego dnia
-Chris jasna cholera zastaliśmy!-krzyknęłam w stronę chłopaka i zerwałam się z łóżka.
-Skarbie..-jęknął zasypanym głosem-Jeszcze 5 minut, błagam cię.

Położyłam ubrania na biurku i podeszłam do niego zdenerwowana.

-Wybacz.-pocałowałam go w czoło.

On popatrzył na mnie zdziwiony a ja w tym czasie zwaliłam go z łóżka.

-Kurwa co ty wyprawiasz?
-Wstawaj do cholery i się ubieraj.

Po 20 minutach wybiegłam z nim i weszliśmy do samochodu. Jasna cholera, muszę być dzisiaj na lekcjach. Jak tylko pojechaliśmy pod szkole zabrzmiał dzwonek na przerwę.

-Kurwa!
-Można wiedzieć dlaczego tak się spieszyłaś?-zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne kretynie.-wyszłam z pojazdu i trzasnęłam drzwiami.

On szybko poszedł w moje ślady i złapał mnie za rękę.

-Kochanie spokojnie, nie denerwuj się już.-popatrzył na mnie łagodnym spojrzeniem.
-Uhhh, przepraszam. 2 tygodnie temu umówiłam się na poprawkę z polskiego. To był ostatni termin żebym mogła poprawić sprawdzian.-powiedziałam zrezygnowana.
-Rozumiem, spokojnie. Ślicznie dzisiaj wyglądasz, wiesz?
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się.

Obijał mnie ramieniem i weszliśmy do budynku. Odrazu uslyszałam jakieś krzyki. Kaja..?

-Nie chce już z toba być, mam innego.-mówiła wkurzona dziewczyna do Nataniel'a.
-Nie mów tak, przecież ja cię kocham.-próbował złapać ja za rękę ale ona ja zabrała i przywaliła mu z liścia.
-Ale ja cię nie kocham, z nami koniec!
Szybko do niej podbiegłam.
-Kaja do cholery co ty wyprawiasz?
-Nie widzisz.
-Co w ciebie wstąpiło?

Chciała coś powiedzieć ale w tym momencie popatrzyła na Chris'a i wycofała się ze swojej wypowiedzi.

-Nie ważne..

Oburzona odeszła. Byłam w szoku, co się z nią dzieje? Ona kocha innego? Dlaczego spojrzała na Scott'a? Oni coś razem ukrywają..

-Nat wszystko w porządku?
-Tak, nic mi nie jest..chyba.

Chłopak poszedł tak samo w nieznanym mi kierunku. Co jest do cholery? Uczniowie przez chwile patrzyli na ta cała scenę ale jak się uspokoiło wrócili do swoich zajęć.

-Widzimy się później?-zapytałam chłopaka biorąc książki z szafki.
-Jasne. Nie pogadasz z Kaja?
-Wole narazie nie, niech się uspokoi potem może spróbuje. Do zobaczenia.-pocałowałam go szybko i poszłam na górę.

Weszłam do sali i zobaczyłam Kaję, nie siedziała na naszej wspólnej ławce tylko na pierwszej sama. Coś jest z nią nie tak, wiem o czymś czego nie powinnam wiedzieć, znam ja. Gdyby chodziło o coś co nie jest wspólnego ze mną odrazu by mi powiedziała. Niech ja się tylko dowiem co ona odjebała to ja rozszarpie.

-Cześć, zaczęła się już lekcja?-podeszła Layla i usiadła obok mnie.
-Hej, nie ale jest już po dzwonku to nauczycielka powinna zaraz przyjść.
-To git.-rozpakowała swoje książki i lekko się do mnie przysunęła-Słyszałaś ze Kaja zerwała z Nat'em.-powiedziała cicho.
-Nawet byłam tego światkiem, nie wiem dlaczego to zrobiła.-popatrzyłam na nią zmarnowana.
-Jeszcze ci nie powiedziała? Przecież się przyjaźnicie po za tym mnie tez to bardzo ciekawi.
-No jak widać, ale uspokoi się to może coś z niej wyciągnę.

Ona się tylko lekko uśmiechnęła i popatrzyła na panią profesor która właśnie weszła do klasy.

Przez godzinę wybierałam strój na dyskotekę nie wiem po co bo to jest tylko zwykła impreza, bez sensu. Jednak zdecydowałam się na to:

-Jesteś gotowa..

Chris wszedł do mojego pokoju i dosłownie odebrało mu mowę.

-Coś nie tak?
-Wyglądasz przepięknie.-obijał mnie w talli i pocałował.

Jak tylko odsunął swoje usta od moich uśmiechnęłam się w jego stronę i podziękowałam.

-Może jednak zostaniemy w domu i się zabawimy, co?-zapytał i zaczął całować mnie po szyi.
-Wiesz ze bym chciała ale przygotowałam ta imprezę i tez chce na niej być.
-Oj no dobrze ale może po dyskotece zabiorę cię do siebie, co ty na to?
-Z miła chęcią.

Znowu zaczęliśmy się całować ale tym razem namiętnie.

-Ej gołąbeczki!-krzyknęła dziewczyna za drzwiami-Dyskoteka już się rozkręca, zbierajmy się!

Zaśmieliśmy się i wyszliśmy z pokoju.

-Layla spokojnie, już idziemy.-przytuliłam ja i zaprowadziłam na dół.

Świetnie się bawiliśmy, prawie już każdy mi podziękował za zorganizowanie tego wszystkiego. Było mi bardzo miło. Siedziałam aktualnie przy stoliku i gadałam ze znajomymi. Chris gdzieś poszedł ale nawet nie zdążyłam zapytać gdzie.

-Dobra słuchajcie ja nie długo wrócę, pójdę poszukać Chris'a.-wstałam z krzesła.

Wszyscy to zrozumieli i znowu zaczęli rozmawiać. Na parkiecie było dużo ludzi, strasznie mi to utrudniało zadanie. Po jakimś czasie zobaczyłam Layle która tańczyła z Lukas'em.

-Hej kochana.-położyłam rękę na jej ramieniu a ona się odwróciła-Nie chce wam przeszkadzać ale widziałaś Scott'a? Nie mogę go znaleść.
-Wiesz co jak go ostatnio rozmawiał o czyjś z Kaja.-powiedziała trochę ciszej.
-Jak to? Jak pytałam ja czy idzie na dyskotekę powiedziała ze nie na ochoty.-trochę mnie to zaniepokoiło-Okłamała mnie?

Powiedziała coś do chłopaka i odeszła ze mną na chwile.

-Wiesz co nie wiem jak ci powiedziała ale ona na pewno przyszła.-zamyśliła się-Mogę ci pomoc ich znaleść.

Przytaknęłam głowa i poszłam razem z nią. Chodziłyśmy praktycznie w kółko i nie moglibyśmy znaleść ani Chris'a ani Kaji.

-Może oni są po za sala?
-Możliwe ale szkoła jest duża, jak mamy go niby znaleść?
-Trzeba chociaż spróbować..-pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia.

Nie spodziewanie jednak ktoś mnie zatrzymał i poleciałam do tylu.

-A ty gdzie się wybierasz? Nawet nie zatańczyliśmy jednego tańca.

Uśmiechnęłam się niewinnie w jego stronę.

-Wybacz Cam, byłam trochę zajęta.
-To może teraz dasz się namówić?

Popatrzyłam na Layle i było po niej widać ze rozumie i poczeka na mnie.

-Zaraz wrócę.-powiedziałam w jej stronę i poszłam za chłopakiem.

Jak już byliśmy na parkiecie w tym momencie weszła wolna piosenka. Hmm, co za nastrój akurat teraz..haha.
Objął mnie w talli i przyciągnął do siebie. Położyłam   swoje ręce na jego ramionach i spojrzałem w jego oczy.

-Co się tak mi przyglądasz?-zachichotał.
-Tak jakoś.-wzruszyłam ramionami.
-Spodobały ci się kwiaty ode mnie?
-To ty je wysłałeś?-popatrzyłam na niego zdziwiona.

On jak tylko uslyszałam moje pytanie odpowiedział twierdząco.
Zbliżyliśmy się jeszcze bardziej do siebie, objął ręką moja twarz. Automatycznie zamknęłam oczy i westchnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro