Far Cry, czyli prototyp Crysisa.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

TYTUŁ: Far Cry.

TWÓRCY: Crytek Studio (Niemcy).

DATY/PLATFORMY:
23 marca 2004: PC.
27 września 2005: Xbox, PC jako wersja Instinct, czyli rozszerzone i ulepszona podstawka.

KATEGORIA: shooter, gra akcji.

OGRYWANE NA: PC.

Można kochać albo nienawidzić wydawcę jakim jest Ubisoft. Wiele ich marek (autorskich lub przejętych) w mojej opinii sięgnęło dna i topi się w mule własnego sukcesu, wypuszczając coraz to słabsze i powtarzalne tasiemce. Swego czasu jednak była to wiodąca i wdrażająca innowacje firma developerska. Najbardziej szanuję Ubisoft w okresie 2000 do 2009, w mojej opinii to właśnie był czas najlepszych gier tego wydawcy: Prince of Persia, Far Cry'e, Raymany, Ghost Recon, Rainbow Six czy Tom Clancy's Splinter Cell (którego ostatnia część to totalny szajs). No ale, po mojej recenzji Asassina znacie moją opinię o Ubisofcie, dlatego przejedę do przyjemnej rzeczy, czyli recenzji Far Cry. Studio odpowiedzialne za ten tytuł przed 2004 było niezależne, natomiast w tym właśnie roku sprzedało prawa do marki Far Cry Ubisoftowi. Jak to się skończyło, każdy wie. Jednak należy oddać studiu fakt, że Far Cry był takim polem testowym przed prawdziwym masakratorem jeśli chodzi o grafikę, model fizyczny i wymagania sprzętowe, jakim był Crysis.

Fabuła, czyli banał nad banały.

Nie będę ukrywał, że wyjątkowo fabuły gier z serii Far Cry mnie coś obchodzą, bo tak nie jest. Dla mnie są raczej pretekstem do widowiskowych strzelanin, choć zdarzy się czasem ciekawsza misja. Jednak przynajmniej w przypadku jedynki, no jest banalna ta fabułka. Bohater, Jack Craver, jest byłym wojskowym który utrzymuje się z bycia kapitanem łódki oferując wycieczki. Pewnego dnia razem z jakąś dziennikarką płyną na tajemniczy archipelag, gdy nagle zostają zestrzeleni, Jack traci przytomność i tak to się zaczyna... musimy odbić dziennikarkę z rąk najemników okupujących wyspy, na których dokonywane są tajemnicze eksperymenty. No szału nie ma, sztampa. Ale to nie szkodzi. Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to super. Jak nie, to fabułę można olać i rozpocząć szał zabijania!

Graficzne piękno...

by było gdybyście żyli w 2004 roku oczywiście. Nadal jednak grafa jest znośna.

Far Cry fizyką stoi.

Pierwsze co rzuca się w oczy, to niesamowicie zaawansowana fizyka obiektów. Wrogowie są odpychani przez kule, pojazdy i wybuchy, beczki, skrzynki a nawet całe regały wraz z drobną zawartością można przewracać i taranować. Pod tym względem Ubisoft odwalił kawał dobrej roboty, co doceniam po tylu latach od premiery. Bo to jednak jest coś, kiedy prujesz serią z działka równocześnie taranując blokadę wroga po to, by na koniec wyskoczyć z pędzącego auta, rzucić granat i patrzeć jak wszystko wybucha.

Pojazdy.

Do dyspozycji mamy jepy, wozy z wieżyczkami którymi możemy ostrzelać wroga, motorowki czy samochody ciężarowe. Każdym takim pojazdem można rozjechać wrogów, jednak mają ograniczoną wytrzymałość i po kilku seriach lub kolizjach wóz wyleci w powietrze. Dostajemy też paralotnię, która powróci w kolejnych częściach serii. Nasz bohater może pływać, należy jednak monitorować stan powietrza w płucach.

Sposoby podejścia.

Gra nie posiada tryby stealth (skradanie się) jako takiego, jednak możemy przekradać się obok większych grupek wrogów całkowicie rezygnując z walki. Skradanie przydaje się do rozproszenia uwagi poprzez na przykład zastrzelenie snajpera a potem uciec na drugi koniec obozu i punktować nieprzyjaciół z karabinu. Możliwości jest sporo. Lokacje są na ogół otwarte, co pozwala uciec na przykład w las albo gdzieś do budynku i odczekać na przyjście wroga. Możemy kucać i czołgać się, co pozwala albo się ukryć albo przecisnąć się przez szczeliny.

Leczenie się i interfejs użytkownika.

Do odnawiania zdrowia służą apteczki, natomiast za pancerz odpowiadają kamizelki kuloodporne, zapewniające nam częściową niewrażliwość na kule. Pasek życia oraz pancerza znajduje się w prawym dolnym rogu. Na samym dole jest jeszcze pasek kondycji, mowiący ile możemy jeszcze biegać lub wstrzymywać oddech. Obok wskaźników mamy licznik naboi. W lewym rogu natomiast mamy minimapkę z zaznaczonym celem. Jeśli chcemy oznaczyć wrogów możemy zrobić to za pomocą lornetki, co pozwoli zapisać pozycję wrogów na radarze. Wokół minimapy znajduje się pasek wykrycia, jeśli zapełni się całkowicie wrogowie nas zauważą i otworzą ogień.

Zapisy.

Gra zapisuje się automatycznie, nie mamy opcji zapisania manualnego. Ale jak zwykle w takiego typu grach jak soartolimy akcję i skończymy z pikselem życia, to thug life - albo gramy no hit run, albo wczytujemy poprzednie sejwy.

Warto?

Jeśli lubisz czuć każdy pocisk, moc spluw i tropikalny klimat, to jesteś w raju.

Ciekawostki.

Jack Carver jest najprawdopodobniej Szakalem z Far Cry 2, handlarzem broni w Afryce i antagonistą sequela.

W magazynie możemy znaleźć kontenery podpisane "Khaimzon Shipping". Mochael Khaimzon był głównym artystą w Cryteku.

W laboratoriach można znaleźć porzucone gazety Evil Science o genetycznych eksperymentach i broniach biologicznych.

W koszarach najemników znajdują się parodie gazet Playboy'a pt. Playmerc (zapewne od mercenaries czyli najemnik).

Następną recenzją będzie...

Darkest Dungeon.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro