Mafia II, czyli orła cień?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

TYTUŁ: Mafia II.

TWÓRCY: 2K Czech.

DATY/PLATFORMY:
24 sierpnia 2010: PC, PS3, Xbox 360.

GATUNEK: Strzelanka, przygodowa, akcji.

PUDEŁKO ZAWIERA: Mapa Empire Bay + plakat, kod/płyta z DLC.

OGRYWANE NA: PC.

Czy dwójka dorówna jedynce? Było to pytanie kołaczące się w mojej głowie, kiedy zobaczyłem ikonkę z grą na pulpicie po raz pierwszy. Czy klimat dawnych lat pozostał? Ile usprawniono względem straszącą niekiedy archaizmami Mafią 1? Czy spełniła moje oczekiwania? I tak, i nie.

Vito Scaletta.

Tu pojawia się dla mnie pierwszy zgrzyt - bohater. Vita poznajemy w 1943 roku na Sycylii, podczas walki z  Czarnymi Koszulami (Włoska faszystowska milicja). Vito zostaje ranny i wraca do kraju, a konkretnie do Empire Bay. Spotyka tam starego kumpla Joe, który ogrania mu lewe papiery i tym sposobem młody Scaletta pozostaje w domu jako weteran. Jednak sytuacja finansowa nie zachwyca, a Vito jak to młody i ambitny chłopak, chce być bogaty, mieć szybkie wozy i dużo kobiet. Brakuje mu głębi i jakiegoś charakteru, jest po prostu płytkim chciwcem. Tommy Angelo musiał zostać gangsterem bo wymagała tego sytuacja, zrobił to z obawy o swoje życie i z potrzeby spłacenia długów. W bandzie Salieriego poznaje nową rodzinę, a przyszłe zdrady i śmierci bolą o wiele bardziej, gdyż wiemy przez co razem przeszli bohaterowie. W II tego nie ma, są mafiozi i członkowie półświatka, ale albo tylko migają w tle, są może ze dwa razy wspomnieni i więcej ich nie zobaczymy. Psuje to nieco klimat rodziny mafijnej, zmienia się raczej w coś na kształt bandy kiboli, którzy po prostu czasem razem przesiadują i plują na chodnik. A szkoda. Sytuację ratuje Joe Barbaro, stary znajomy Vita. Nie tylko jest dowcipny, niezbyt rozgranięty, ale i bywa poważny gdy trzeba. A trio złożone z Vita (mimo że ten ma charyzmę jak blok dirtu z Minecrafta), Joe i Henry'ego Tomasino skłania do śmiechu, gdy razem wracają z klubu gogo zalani w trupa...

Dwie linie czasowe?

Pierwsze rozdziały gry rzucą nas do Empire Bay lat '40. Chcąc zarobić na chleb, na początku ima się prostych robót, typu rozmoszenia skrzyń w dokach, zbierania haraczy albo kradzieży samochodów. Z czasem pnie się po mafijnej drabinie, do czasu aż dostaje robotę polegającą na napadzie na jubilera. Konsekwencją tej roboty jest odsiadka na dziesięć lat, jednak za dobre sprawowanie oraz konesje Leo Galante, jednego z większych mafijnych bossów Empire Bay, Vito Scaletta wychodzi na wolność w 1952 roku, po sześciu latach siedzenia w pudle. Odkrywa zupełnie inny świat - nowe ciuchy, moda, rock&roll, nowe samochody... Jest to nieco absurdalne, bo początek lat '50 nie był aż tak odległy od połowy lat '40, by zastosować aż tak gwałtowną zmianę w grze, dodatkowo na niekorzyść całego wrażenia wpływa ścieżka muzyczna, wyprzedzająca swoje czasy o kilka dobrych lat, niektóre kawałki pochodzą nawet z lat sześćdziesiątych.

Autka?

Przyjemnie jeździ się furami z dawnych lat też w sequelu Mafii, tym bardziej że mamy teraz do wyboru dwa tryby jazdy, jeden jest arcade'owy, a drugi realistyczny, i to ten polecam do obcowania z tytułem. Auta zarzucają tyłem, opony piszczą i wzbijają chmury palonej gumy w powietrze, zawieszenie ugina się przy każdym zakręcie... Jest to opcja najbliższa oryginalnym wozom z tamtej epoki. Niestety wyrzucono możliwość używania manualnej skrzyni biegów, mamy tylko automat
;(.

Gliniarze nie zmienili się od poprzedniczki, zwrócą uwagę na nasze występki i ruszą za nami w pościg, choć uważam że uproszczono ich inteligencję tak, by gracz mógł szybciej przed nimi uciec. Czy to minus? Nie wiem. Dla mnie nie wpływał jakoś drastycznie na rozgrywkę. Nasze wózki możemy teraz podrasowywać w warsztatach rozrzuconych po Empire Bay. Możemy naprawić auto, przemalować je, zmienić numery rejestracyjne by zmylić policję i tak dalej. W sumie użyłem tego ze dwa razy, bo zmusiła mnie do tego sytuacja, tak to po prostu kradłem nowe cztery kółka z ulicy. Powrócił limiter prędkości. Tu nie ma nic nowego.

Kasiora.

W tej części dostajemy pieniądze za wykonane misje, dodatkowo możemy napadać na sklepy, stacje benzynowe etc.. Pieniądze są potrzebne również przy płaceniu za mandaty, oraz co ciekawe, możemy przekupić gliniarza, kiedy już konkretnie nabroiliśmy. Wtedy wszyscy się od nas odczepią, podobnie pójdą w zapomnienie nasz rysopis i rozpoznany samochód/numery rejestracyjne, zaczynamy z pustą kartoteką. Również przez telefon można przekazać łapówki (nie pytajcie jak, bo nie wiem). W tej części Vito może nosić nowe ciuchy, które możemy wybrać z kilku kryjówek. Zmiana stroju poskutkuje zmyleniem policji, co może przydać się podczas pościgu. Co jeszcze łączy się z kasą? Jedna misja.

W pewnym momencie Vito zaciąga dług. A długi trzeba spłacać, niestety. W tym momencie rozgrywka się przerywa, i nie ruszy, dopóki nie zapłacimy horendalnej sumy jaką jest $27250. Na ten czas rozgrywki, za drugim podejściem brakowało mi jakiś czterech tysięcy. Wiecie ile to kasy w latach '50? Dużo. Musimy napadać na sklepy i przyprowadzać auta do zgniatarki. Jedno średnie auto daje około $400 (oczywiście zależy to od modelu i stanu auta). W mojej pierwszej rozgrywce spędziłem bitą godzinę na zaciąganiu cholernych samochodów tylko po to, by je zgnieść i dostać mamonę. Najgorszy sposób na zarabianie pieniędzy. Nie mogli dać jakiś questów pobocznych? Trochę słabo...

Osłony? Panie, idź pan...

Mafia przeszła gruntowny remont również na tle strzelania, mapy są teraz korytarzowe z mnóstwem osłon, czasem musimy przetrwać jakąś falę wrogów przyczajeni w kucki za beczką. Nie jest to złe, jednak powstało na fali trzecioosobowych shooterów z systemem osłon. Nie przepadam zanadto za ciągłym bieganiem od murka do murka. Podobnie czułem się w Spec Ops: The Line, tam to osłony były wszędzie. Wynagradzały to ścieżka dźwiękowa i fabuła, ale w Mafii... Chyba tylko jazda ratuje sytuację.

Zniknęło zarządzanie ekwipunkiem, od teraz Vito zwiększył pojemność swojego odbytu, nie to co przegryw Tommy, który musiał wyrzucać broń na ulicę. Mafia straciła to, czym się szczyciła, czyli realizm. Teraz możemy nosić przy sobie cztery różne karabiny. A do tego dochodzą pistolety, strzelby i inne gnaty. I mołotowy/granaty. Strzelanie jest dobre, mięsiste. Z pól walki zniknęły apteczki, co moim zdaniem jest błogosławieństwem Mafii II. Zdrowie teraz regenreuje się automatycznie, kiedy odpoczywamy za osłoną. Nie zmusza to do zarządzania każdym punktem energii, i bardzo dobrze. Wyrzucono też zdrowie towarzyszy.

Empire Bay?

Empire Bay tak jak Lost Heaven, jest wydmuszką. Ale jak w Mafii 1 doskonale o tym wiedziałem i doceniałem małe smaczki, takie jak tramwaj czy kolejkę, tak dwójka po prostu mnie zasmuciła. Miasto jest ładne, ma swoje widoczki, szczególnie w pierwszych rozdziałach, kiedy na ulicach zalega śnieg. W dwójce mamy sklepy, jakieś bary, gdzie możemy zjeść, żeby odzyskać energię, mechaników... Ale to wszystko jest jakieś sztuczne, na siłę wprowadzone. W barze ani razu nie byłem, ze dwa razy zmieniłem tablice rejestracyjne, kupiłem ciuszki i... Tyle. Można by zrobić coś, by uratować Empire Bay? Pewnie tak. Z drugiej strony w sequelu nie ma trybu Freeride, jakiekolwiek aktywności w mieście musimy wykonywać między misjami. Szkoda, bo z czasem nie ma co robić z kasą, a w oczy razi zmarnowany potencjał.

Mapka, GPS i znaczniki.

Przy mapie miałem dylemat. Z jednej strony jest wyraźna, wszytskie punkty są widoczne, stacje benzynowe, odkryte sklepy itd., możemy wybrać sobie punkt docelowy i minimapka nas tam doprowadzi, jest to o wiele wygodniejsze niż kompasik w poprzedniczce. Włączenie mapy zatrzymuje grę, możemy na spokojnie wybrać sobie drogę do misji, ale za sterami Tommy'ego z czasem znaliśmy każdy zakamarek Lost Heaven, dodatkowo bardzo klimatyczna była mapka, która wyświetla się w trakcie gry. Moim zdaniem mapa z Lost Heaven była wygodniejsza, ale zdaję sobie sprawę, że w 2010 były inne standardy, wyznaczone m.in. przez GTA IV i inne tegi typu gry, do których mimo wszystko Mafia II jest podobna, choć zachowała swoją osobowość. Niestety, Mafia III zrywa za wszystkimi schematami ustalonymi przez czeskie studio, ale to temat na inną recenzję...

Bugi, glicze i siary.

Nie ma gier bez błędów. Podobnie jest w Mafii II. Czy to graficzne czy takie, które zmuszają do powtarzania misji, bo jakiś NPC się zbuggował. To boli i psuje doświadczenie z obcowania z tytułem. Przy moim pierwszym przejściu Mafii II prawie straciłem pokłady końskiej cieepliwości. W pewnym momencie, po około godzinie rozgrywki, musimy "kimnąć sięna kanapie". Brzmi spoko? No niestety takie nie jest. Bo po odespaniu ikonka prowadząca do kanapy nadal widniała na mapie, równolegle z nowym zadaniem. Pomyślałem "Wyjdę i wejdę". No niestety nie. Grałem tak przez kolejne dwie godziny, do czasu aż czasy znieniły się na lata '50. Nadal to samo. Musiałem zaczynać od niwa, wcale nie będąc tak pewny, czy tym razem uchronię się od błędu. Wolą bożą udało się. Ale obrzydziło mi to grę na resztę fabuły.

Kolejnym błędem jest "Wersja Ostateczna", której do bycia ukończonym produktem brakuje z piętnastu kilometrów drogi szybkiego ruchu. Produkt jest zabugowany, grafika nie jest rewolucyjna, optynalizacja siada, brak polskich napisów też może odrzucić... Dodatkowo wymagane konto 2K, którego ikonka będzie migać w rogu gry, dopóki albo się nie zalogujeny, albo nie zagramy offline. W losowych momentach gra gubi klatki, przenikajęce obiekty i ubrania niszczą resztki szacunku do tej edycji. Odradzam kupowanie tego szajsu (ja dostałem za darmo z racji posiadania wersji "classic" na Steam).

Podsumowanie?

Mafia II to ciężki kawałek chleba, z jednej strony nadal jest to mafia, może nieco spłowiała, ale też dodająca coś od siebie. Samochody są różne, dodatkowo w różnych stylach i z innych czasów. Bohaterowie są niestety nijacy (nie wszyscy, ale większość). Pieniądze nareszcie na coś się przydają, no i brakowało mi ubierania Tommy'ego Angelo w różne ciuchy, na szczęście zaoferował to Vito Scaletta. Czy polecam Mafię II? Tak. Choćby dla klimatu i kilku ciekawych misji. Fanom pierwowzoru może nie przypaść do gustu wyprany z emocji bohater, ale jest i tak lepiej niż Lincoln Clay w Mafii III.

Ciekawostki.

- Możemy znaleźć wiele nawiązań do poprzedniej części: Leo Galante uciekając przed konkurencyjnym gangiem wyrusza do Lost Heaven, nazwę miasta, którym trząsł gang Salieriego można zobaczyć na bokach ciężarówek dostawczych (Lost Heaven, Brno - miasto w Czechach, gdzie twórcy pracowali nad Mafią II, Empire Bay). W trakcie ekranów ładowania możemy przeczytać transkrypcję z przesłuchania Tommy'ego Angelo, zeznającego w sądzie przeciw Erno Salieriemu.

- Okazuje się, że to Vito i Joe zabili Tommy'ego Angelo w epilogu poprzedniczki. W Mafii II dostajemy całą misję związaną z taksówkarzem z Lost Heaven, który przeprowadził sięna przedmieścia Empire Bay by żyć incognito pod policyjną ochroną. Dostajemy takie samo auto jak w epilogu, dodatkowo cała cutscenka z zabójstwa jest odświeżona graficznie. No i słowa "Pan Salieri przysyła pozdrowienia" mówią same za siebie.

- W więzieniu Vito musi pucować kible, a kiedy upora się z robotą, strażnik poleci mu wziąć prysznic. Użyje słów "Would you kindly", co jest mistrzowskim nawiązaniem do Bioshocka.

Następną recenzją będzie...

Właśnie seria Bioshock.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro