Wiedźmin 2 Zabójcy Pecetów.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

TYTUŁ: Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.

TWÓRCY: CD Projekt Red (Polska).

PLATFORMY/DATY:
17 maja 2011: PC (Windows).
17 kwietnia 2012: Xbox 360.
18 listopada 2012: PC (Mac OS).
22 maja 2014: PC (Linux).

KATEGORIA: RPG, fantasy, gra przygodowa, akcji.

PUDEŁKO ZAWIERA: Mapa Doliny Pontaru i Królestw Północy, płyta z soundtrackiem, instrukcja z poradnikiem.

OGRYWANE NA: PC.

Sequel Wiedźmina był serii bardzo potrzebny. Przemeblował całkowicie interfejs, grafika zyskała na jakości (oraz peceto-palności), no i jako że dwójce towarzyszył mocny marketing została przedstawiona szerszej, bo światowej, publice. Druga część przygód o płatnym zabójcy potworów Geralcie z Rivii zakręcił się w komputerach i Xboxach 360 (Rip Plej, xd) w 2011 i z miejsca został wysoko nagrodzony. Jednak czy słusznie?

Geralt, obódź się! Zesrałeś się!

Nasz bohater rozpoczyna wojaże w niezbyt wygodnej sytuacji, bo w kajdanach. W ciągu prologu dowiemy się, czemu wiedżmin wylądował za kratkami i poznamy historię ataku na zbuntowanych wasali króla Temerii Foltesta. Nasza misja jest prosta - chronić króla. Ale nic nie może pójść gładko, tak więc i to musiało się spierniczyć, bo Foltest zostaje zabity przez skrytobójcę, a na Geralta spadają wszelkie podejrzenia. Jedyną osobą wierzącą w niewinność Geralta jest Vernon Roche, przywódca Niebieskich Pasów, czyli tajnej formacji wojskowej Temerii. Razem ze swoim oddziałem, przy pomocy urokliwej czarodziejki Triss Merigold ruszamy śladem Królobójcy. Podobnie jak w poprzedniczce, lokacje są większym obszarem z questami i zasobami do ograbienia, a po popchnięciu fabuły do przodu do danej miejscówki nie można wrócić, toteż zalecam robić najpierw questy poboczne, potem główne. Pierwszą taką lokacją jest miasto portowe Flotsam, gdzie toczy się zażarty bój z Wiewiórkami (elfie komando rebeliantów). Podobnie jak w jedynce, staniemy przed wyborem, czy wesprzeć Vernona Roche'a, zatwardziałego ksenofoba, czy stanąć u boku Iorwetha, który dawniej pomagał Królobójcy. Ten wybór kończy pierwszy akt, i od niego będzie zależała reszta gry, bo każda postać obiera nieco inny kierunek geograficzny w dalszych poszukiwaniach zabójcy Foltesta. Ograłem obie opcje, i to dla nich warto przysiąść do Wiedzmina 2 po raz drugi.

Walka walka wlaka.

Walka doczekała się całkowitej rewolucji. Zamiast małodynamicznego i nieco nudnego klikania myszką, distajemy mocny festiwal mieczy i śmigania od przeciwnika do przeciwnika w morderczym tańcu, jest to o wiele efektowniejsze. Teraz Geralt zna wszystkie znaki (Bo do diaska biegałem po tej Wyzimie i odkryłem je wszystkie w 2007!), więc od początku możemy nawalać aardem czy igni. Mamy określoną ilość użycia znaków i po wyczerpaniu puli musimy poczekać, aż adrenalina nam się odnowi. Ilość użycia oraz siłę znaków można levelować. Krew bucha, animacje są poprawne (choć czasem wydają się nieco na siłę zmieniać klatkarz bądź całkowicie z niczego zastępują się już następną animacją ciosów). Możemy rzucać nożami i petardami... no ale szanujmy się, proszę ;).

Ekwipunek.

Ekwipunek to jeden wielki burdel na kółkach, niestety. Nic nie jest intuicyjne, a nawigowanie padem to jakiś sadystyczny koszmar. Tyle w temacie.

Spanko.

Teraz medytować można wszędzie, nie potrzebujemy ani ogniska (Dark Souls, ty tutaj?), ani krzesiwa. Możliwość spania, tym samym levelowania i robienia potionów mamy kiedy chcemy (poza sekwencjami walk itd.). Dajcie znać jeśli jesteście takimi zwyrolami, co levelują celność noży do rzucania w grze o walczeniu z potworami mieczem i magią, dla takich jak wy jest specjalne miejsce w piekle...

Minigierki.

W tej części ponownie powracają kości, w które można zagrywać się do woli w zamtuzach czy z karczmarzami. Znów by grać z wymiataczami musimy pokonać płotki i zająć ich miejsce, by zyskać prawdziwy hajs. W knajpach można komuś przywalić za trochę grosza, doszły też zawody w siłowaniu się na rękę.

Qte.

Teraz wszelkie potyczki na piąchy (w tym walki w karczmach) wykonywane są za pośrednictwem Quick Time Event'ów (klikasz guzior w odpowiednim momencie, skusisz - od nowa). Osobiście mi się to nie podoba, w jedynce ulepszaliśmy nasze zdolności pięściarskie i mogliśmy wykonywać różne ruchy w dowolnej kolejności (unik, atak, silny atak), a kiedy mamy narzucone qte, to jakoś traci to wszytsko urok. To moje zdanie, ale gardzę qte w grach akcji, bo są dowodem na brak pomysłowości twórców. Inaczej, kiedy to qte jest głównym daniem, tak jak w Heavy Rain, jednak no właśnie - to bardziej doznanie filmowe niż RPG.

Questy i perswazja.

Teraz w trakcie dialogów, które jak to w "Wiedżminach" są kapitalne, a w połączeniu ze starą kompanią w postaci Jaskra, Zoltana i innych tworzą niepowtarzalny klimat, możemy wpływać na naszego rozmówcę. Do wyboru mamy perswazję siłową, groźbę, użycie znaku Aksji oraz opcję targowania się o cenę za zlecenie.
Teksty postaci są błyskotliwe, wulgarne, postaci wywodzące się z różnych środowisk mają różną manierę i sposób mówienia, ale jak to w Wiedzminie - nie ma rzeczy niemożliwych dla Geralta. Nawet podszycie się za Cesarza Emhyra, kupca korzennego ;).

Karty? Panie, zapomnij...

Zniknęły seksowne karty, które w Wiedźminie 1 dostawaliśmy do dobrej bajerze i zaciągnięciu niewiasty (bądź niekoniecznie, kto grał/czytał moją recenzję, ten wie) do łóżka. Teraz dostaliśmy całkowicie animowane sceny na silniku gry, może się to podobać lub nie, ale wygląda o wiele efektowniej niż, w mojej opinii, nieco obleśne karty z jedynki. Również w Temerii w trakcie pościgu za Królobójcą znajdzie się czas na małe conieco z przytulnym zamtuzie ;). Choć w tej części miłością Geralta jest bardzo ładna Triss, nie mamy możliwości wyboru naszej sympatii, tak jak w jedynce (Shani/Triss - relacja zależna od tego, której pozwolimy przygarnąć Alvina) i trójce (Triss vs. Yennefer).

Grafa.

Grafika stoi na mocnym poziomie, nie tylko jak na standardy 2011 roku, ale też na dzisiejsze wygląda bardzo dobrze, szczególnie w mojej opinii ogień. Twarze może nieco są ubogie w animacje, szczególnie bije to po oczach przy przyjmowaniu questa, kiedy randomy machają rękoma w nieskoordynowany sposób mówiąc swoje kwestie jak roboty, a emocje przejawiają się tylko w tonie i barwie głosu. W Wiedźminie 1 nie raziło to aż tak ze względu na wiekowość tego tytułu, jednak Zabójcy Królów mają z tym problem.

Podsumowanie.

Wiedźmin 2 Zabójcy Królów jest godnym następcą Wiedźmina, opowiada dobrą historię o bezwzględnej polityce, ludzkich wartościach i fachu łowcy potworów, postaci są ciekawie nakreślone, szczególnie Vernon Roche, który stał się obok pasera Talara moją ulubioną postacią z serii gier o Geralcie. Jeśli macie Xboxa 360 bądź PC o przyzwoitej specyfikacji, i lubicie fantasy i klimat książek A. Sapkowskiego, bierzcie w ciemno!

Ciekawostki.

W II akcie w ścieżce Roche'a możemy podjąć się zadania "w piwie prawda", gdzie musimy sprowadzić pijanego Odrina do swoich towarzyszy. Jeśli jesteście ciekawi, co stało się z nim po tych wydarzeniach, w Wiedźminie 3: Dzikim Gonię możemy go spotkać w biedniejszej dzielnicy nad rzeką w Novigradzie. Nie możemy wejść z nim w żadną interakcję, gdyż Odrin oddaje się swojej ulubionej czynności, czyli piciu.

W Vergen pewna czarodziejka potrzebuje zdobyć artefakty by odprawić specjalny rytuał. Wychodzi tu na wierzch wątek 20 legendarnych pierścieni mocy. Iorweth rzuca: "Jeden by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać", natomiast Geralt z góry mówi, że on boso po wulkanie nie będzie biegał. Jest to oczywiste nawiązanie do Władcy Pierscieni Tolkiena.

W prologu w zamku La Valette'ów, w okolicy balisty możemy znaleźć stóg siana, a obok niego nieszczęśliwego skoczka ubranego w biały strój. Jest to nawiązanie do serii gier Assassin's Creed. A skoro o tym mówię...

Następną recenzją będzie...

Assassin's Creed .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro