^9^

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

_Ruth_

- Kurwa... - mruknęłam pod nosem, kiedy mój telefon poleciał w stronę okna. Otóż od naszego "małego" maratonu minęły już dwa dni. I od dwóch dni próbuję dostać się do Wattpada na mojej jakże, pięknej i bardzo szybkiej komórce... Ach ten sarkazm.

- Ruth, nie chcę słyszeć od ciebie żadnych przekleństw. - spojrzałam na Isaaca i zmrużyłam oczy.

- Spierdalaj. - odpowiedziałam krótko, po czym wstałam i powoli poszłam do naszej sypialni. Usłyszałam głośne westchnięcie, jednak nie przejęłam się tym. Rzuciłam się na łóżko, schowałam głowę w poduszkach i krzyknęłam z frustracji. Moja komórka!! Przywalę temu komuś, kiedy dowiem się, kto tykał moją własność. Naprawdę.

- Kochanie, co się stało? - poczułam uginający się materac i ciepłą dłoń na plecach. Podniosłam głowę i odpowiedziałam wkurzona:

- Jakiś ktosiek miał moją komórkę... I kurwa mać wyczyścił mi wszystko! Nie mam tam ani jednej piosenki a o Wattpadzie to nie wspomnę...

- Skarbie może ktoś...

- Cześć Ruth... Co się stało? - do naszego pokoju wbiegł mój brat z siostrą Isaaca a jego mate. Uniosłam brwi na ich widok. Blondyn spojrzał na mnie, kiedy ja postanowiłam być cicho, ten odpowiedział za mnie:

- Ktoś wyczyścił jej komórkę... Nie ma Wattpada, czy jak to było... Ani jednej piosenki... - Matt zrobił wielkie oczy.

- Przecież jak ona znajdzie tego, kto to zrobił... Jejuuuu, to my pójdziemy już. - zaśmiałam się cicho pod nosem.

- Młody, co twoja siostra może takiego zrobić?

- Em... No jak byliśmy w domu dziecka, ktoś wyjął jej zakładkę z książki, którą czytała i... My musimy już iść. Papa. - uśmiechnęłam się na wspomnienie.

- Co takiego zrobiłaś skarbie? - spojrzałam na Isaaca. Kątem oka zauważyłam, jak Matt ucieka z dziewczynką z pokoju.

- Dowiedziałam się, kto mi to zrobił i dałam mu nauczkę.

- Dałaś mu po głowie? - mężczyzna zaśmiał się głośno. Oj, poczekaj na koniec. Kiedy po kilku minutach się uspokoił, z uśmiechem dokończyłam mówić:

- Też... Ale w jego ulubionych spodniach na tyłku miał niezłą dziurę... A i nie mógł stać prosto przez kilka godzin do tego po sierocińcu rozbrzmiała plotka, że jest gejem ruchającym każdą męską dupę. - byłam z siebie dumna, gdy zobaczyłam w głowie twarz tego kretyna. Powiem tylko tyle, że później nikt nie zaczepiał już ani mnie ani mojego małego braciszka.

- I jak ja z tobą mam wytrzymać... - usłyszałam mruknięcie Isaaca, którego z pewnością nie chciał, żebym usłyszała. Zmrużyłam oczy, po cym usiadłam gwałtownie na łóżku i spojrzałam na mężczyznę groźnie. Jednak w duszy śmiałam się z jego przerażonej miny.

- Skoro robię ci aż takie problemy, to mogę sobie iść. - po czym wstałam z łóżka i z małym uśmiechem, poszłam do drzwi.

- Nie! - krzyknął Isaac i w sekundę złapał mnie w talii mocno wtulając się w moje plecy.

- To wytrzymasz ze mną jakoś, czy raczej tego nie wiesz. Zdecyduj się wreszcie. - przewróciłam oczami i odwróciłam się przodem do mężczyzny. Isaac westchnął, wziął mnie na ręce i usiadł na łóżku. A raczej położył się, mnie kładąc na sobie. Oparłam się łokciem o materac a drugą ręką zaczęłam bawić się jego włosami.

- Kocham cię z twoimi zaletami i wadami. Kocham cię całą i wierzę, że kiedyś pokochasz mnie równie mocno jak ja ciebie.

- Może nawet i szybciej... - mruknęłam cichutko pod nosem. Kiedy zdałam sobie sprawę, co palnęłam miałam nadzieję, że mężczyzna tego nie usłyszał. Oczywiście moją prośbę usłyszał chyba sam Lucyfer, ponieważ Isaac uśmiechnął się szeroko i wpił się w moje usta. Oddałam powoli pieszczotę, która została nam przerwana. Do pokoju wbiegł brunet. Na oko mógłby mieć jakieś... Trzynaście lat. (jak coś pomieszałam - przepraszam!!)

- Kurwa Oscar, co ci mówiłem na temat wbiegania do mojego pokoju?! - krzyknął Isaac. Spojrzałam na niego jak na kretyna.

- Nie moja wina, że Stiles z Scottem demolują siłownię. - powiedział młodzik, wzruszając ramionami.

- Że co kurwa?! - Isaac zepchnął mnie z siebie i wybiegł z pokoju.

- Nic ci nie jest? - domniemany Oscar podbiegł do mnie i pomógł mi wstać z podłogi. Uśmiechnęłam się do niego. Otóż, gdy Isaac dosłownie zrzucił mnie z siebie, odbiłam się od materaca i poleciałam na podłogę.

- Podłoga na zawsze zostanie moim jedynym i najwierniejszym przyjacielem... Dzięki. Ta siłownia jest aż taka ważna? - zapytałam, gdy spokojnie siedzieliśmy już na łóżku.

- Dla Isaaca tak... Ale okłamałem go. - spojrzałam na jego brata zaskoczona.

- Czemu? Jakiś psikus, czy co?

- Niee... Po prostu od mamy dowiedziałem się, że Isaac znalazł mate, ale ten debil nie chciał nam nic o tobie opowiedzieć, więc postanowiłem sam się czegoś na twój temat dowiedzieć. - zaśmiałam się, klepiąc go po ramieniu.

- Cwany jesteś. Isaac właściwie nic o was nie mówił... - zaczęłam, jednak przerwano mi kolejny raz. Do pokoju wpadła tym razem większa grupka. Spojrzałam zdziwiona na Oscara.

- Nie tylko ja chciałem cię poznać. - w pokoju z naszą dwójką było razem czternaście osób. Wszyscy usiedli przed łóżkiem i obserwowali mnie uważnie. Zaobserwowałam trzy dziewczynki i dziewięć chłopców.

- Wszyscy jesteście rodzeństwem? - zapytałam zszokowana. Z tego co zauważyłam, brunetka jest w kolejnej ciąży... Odpowiedział mi Oscar.

- Tak, oprócz Scotta i Matta oczywiście. Scott jest synem Mai, mate wujka Marka. Matt to twój brat... A reszta to...

- I wasza mama jest w kolejnej ciąży, tak? - tym razem odpowiedziała mi dziewczyna o blond włosach i zielonych oczach.

- Będziemy mieli dwóch braciszków. Jestem Ariel a ty jak masz na imię?

- Ja jestem Ruth. A wy? Jak macie na imię? - chyba niepotrzebnie się spytałam, ponieważ każdy zaczął mówić w jednym momencie, przez co czułam się jak na lekcji religii... A uwierzcie, ksiądz był w małym stopniu... pojebany. Dosłownie, kiedy powiedział do koleżanki, że pochodzi z patologicznej rodziny, ponieważ spóźniła się raz na jego lekcję. RAZ! Ale nie o tym teraz mowa. Towarzystwo uciszył brunet siedzący obok mnie.

- Ej, zamknąć japy! Od najstarszego, jasne? A więc jak wiesz, mam na imię Oscar i mam trzynaście lat. W skrócie to lubię piłkę nożną, tenisa, horrory i opowiadać kawały. Nienawidzę dołujących piosenek, nudy i romansów. Nie mam mate. - pokiwałam głową powoli i z uśmiechem spojrzałam na resztę rodzinki Isaaca. Po chwili odezwał się brunet o piwnych oczach.

- Ja jestem Bruno i mam dziesięć lat. Lubię rysować, słuchać muzyki i grać w różne gry. A nie lubię, kiedy mi się przerywa i kiedy kobieta rzuca te fochy... Mate nie mam, ale chcę mieć. - po Brunie, zaczął mówić blondyn o ciemnym odcieniu włosów (coś mi się wydaje, że źle określiłam to zdanie... Jak będzie można napisać to inaczej, proszę o kom ;)~autorka) i z zielonymi oczami.

- Stiles, dziewięć lat i nie mam mate. Uwielbiam biegać po lesie, rozwiązywać zagadki i opowiadać je, denerwować moją siostrę Ariel... A nie lubię, gdy tata każe mi siedzieć w pokoju. - na ostatnie słowa, oczy trochę mu pociemniały, jednak po chwili wróciły do swojej "normalnej" barwy. - Jak chcesz, mogę ci później zadać dwie zagadki. - dopowiedział z szerokim uśmiechem.

- Bardzo chętnie. - odpowiedziałam. Wtem Oscar szepnął mi na ucho:

- Uważaj. Stiles mimo wieku jest strasznie zboczony. - uśmiechnęłam się do trzynastolatka.

- Teraz ja! Jestem Ariel, mam dziewięć lat nie mam mate.  Uwielbiam czytać książki, oglądać filmy, biegać i się przytulać. A nie lubię chłopców, który uważają się za najlepszych, kiedy ktoś mi zabiera książkę i nie cierpię horrorów. - powiedziała blondynka. Po niej zaczął mówić brunet o szarych oczach.

- Ja jestem Aaron, mam osiem lat i nie mam mate. Lubię psy, las, biegać i spać. Nie lubię osób, które dokuczają moim braciom i siostrom i krwi... - też nie lubię krwi... To jest po prostu ohydna, czerwona ciecz! Spojrzałam na bliźniaki - pierwsza odezwała się szatynka o szaro-zielonych oczach a później szatyn o szaro-niebieskich oczach. 

- Mam na imię Melody i jestem siostrą bliźniaczką Mike'a oraz mate Matta. Mam sześć lat i lubię "Teen wolf", gwiazdy, biegać... A nie lubię horrorów i kłamstw.

- Ja jestem Mike, mam sześć lat i nie mam mate. Jeszcze. Lubię motory, muzykę, biegać... A nie lubię zupy pomidorowej. Blee... - na ostatnie słowa skrzywił się. No cóż, rozumiem go. Zupa pomidorowa to... ugh, nie cierpię jej. Zauważyłam, że w pokoju oprócz dwóch par bliźniąt są trojaczki. Była teraz chyba ich kolej, ponieważ odezwał się zielonooki o białych włosach.

- Jestem Kevin, mam pięć lat. Kocham mamę i babeczki czekoladowe a nie lubię muzyki i różowego koloru. I...  - przerwał, przygryzając wargę. Uśmiechnęłam się zachęcająco. Po krótkim namyśle, dokończył mówić, ale bardzo cichutko. - Lubię chłopców bardziej niż dziewczynki...

- To nic złego, kochanie. Na prawdę... - zaczęłam, jednak przerwał mi Oscar.

-Młody, cieszymy się, że w końcu to z siebie wykrztusiłeś. - każdy w pokoju uśmiechnął się do chłopca, który miał łzy w oczach.

- Teraz ja! Jestem Julie, mam pięć lat i lubię nosić sukienki, bawić się lalkami i oglądać horrory. - otworzyłam szeroko oczy. Przecież blondynka ma tylko pięć lat! - No, a nie lubię kąpać się i kiedy ktoś kłamie. - dokończyła.

- Jestem Terry, mam pięć lat i lubię biegać i słuchać piosenek. Nie lubię sprzątać, takich osób jak Arabelle i... no nie lubię też kotów. - pokiwałam głową na słowa szarowłosego.

- Najmłodsza, jak na razie jest Angel i ma trzy latka. Lubi dużo malować i bałaganić. Nie lubi, kiedy się jej rozkazuje, wtedy jest straszna... Potrafi się wtedy nieźle drzeć. - powiedział Oscar, wskazując na malutką brunetkę. Nie mogę w to uwierzyć.

- Ja jestem Scott, mam dziewięć lat. Lubię spokój, biegać po lesie i nie lubię siedzieć w pokoju. - powiedział na końcu szatyn o zielonych oczach.

- Dobra, znasz nas wszystkich, my znamy Matta, teraz ty coś opowiedz o sobie. - powiedziała Melody, o ile się nie mylę. Podsumowując... W pokoju znajduje się pięć brunetów, trzech blondynów, dwóch szatynów, jeden białowłosy i jeden szarowłosy. Nie licząc oczywiście mojego brata, który jest brunetem. W mojej rodzinie jako jedyna miałam czerwone włosy. Chyba po przodkach...

- No więc jak już wiecie mam na imię Ruth i mam osiemnaście lat. Lubię biegać, czytać i śpiewać. Nienawidzę osób, które uważają się za lepszych tylko dlatego, że mają więcej pieniędzy... Nie lubię też bójek. Myślę, że jak będziemy więcej spędzać wszyscy czas, to się poznamy. - powiedziałam z uśmiechem. Nagle Stiles podskoczył.

- Teraz moja zagadka! Co mam w spodniach, czego nie masz ty? - Niespodziewanie drzwi otworzyły się a w pokoju pojawił się Isaac. Będzie ciekawie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro