^29^

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

_Isaac_

~ Ty zacofańcu! Nie pamiętasz, jak Ruth miała ataki paniki na samym początku?! Nie pamiętasz?! Co z ciebie za facet?! ~ zaczął krzyczeć Ivo. Zmarszczyłem brwi. Kurwa! Jak mogłem o tym zapomnieć?! Doskonale pamiętam jej pierwszy atak, gdy ojciec na nią naskoczył. Wziąłem ukochaną na ręce i włożyłem ją delikatnie do samochodu. Delikatnie zamknąłem drzwi, żeby jej nie przebudzić i szybko wsiadłem za kierownicą. Mam szczęście, że samochód w trakcie odpalania jest cichy. 

~ Mam nadzieję, że będziesz na tyle mądry, że przeprosisz naszą mate. ~ odezwał się nagle Ivo. Westchnąłem i spojrzałem na Ruth. 

~ Coś wymyślę... ~ mruknąłem, zwracając wzrok na drogę. Po kilku minutach, wjechałem na teren domu i zatrzymałem się przy tylnym wyjściu. Mamy takie. Drzwi są stare, przez co nikt ich nie używa. Później jest piwnica i z piwnicy wychodzi się do kuchni. A później to już normalnie. 

~ Ona jest naga... ~ warknął wilczur. 

~ Kochaliśmy się w lesie to chyba wiadomo, co? Zresztą, ja też jestem nagi i nikt nie odważy się na nas spojrzeć. A zwłaszcza mężczyzna na Ruth. ~ odpowiedziałem. Ivo warknął ostatni raz i się więcej nie odezwał. Otworzyłem drzwi piwniczki i postawiłem cegiełkę, żeby się nie zamknęły. Następnie podszedłem do drzwi pasażera i powoli je otworzyłem. Wyciągnąłem Ruth, zatrzasnąłem drzwi i ruszyłem z ukochaną w stronę domu. Kobieta wtuliła się we mnie i zamruczała cicho. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czubek głowy. Pochyliłem głowę, żeby nie uderzyć głową w futrynę. Później powoli omijałem różne pierdoły, rzeczy i meble, które rodzice schowali i otworzyłem drzwi. 

~ Delikatniej! ~ krzyknął Ivo, gdy drzwi uderzyły o ścianę. Spojrzałem na Ruth, która zmarszczyła brwi. Ale nie obudziła się, a to najważniejsze. 

~ Przecież wiem. Głupi nie jestem...

~ No nie wiem, nie wiem... Bo patrz, śniegu jeszcze nie ma, ale bałwanów już jest od cholery... ~ mruknął wilczur, a na końcu zaśmiał się sztucznie. Przewróciłem oczami, wychyliłem głowę, aby sprawdzić, czy nikogo nie ma w kuchni. Pole czyste. Szybkim krokiem przeszedłem przez kuchnię i wyszedłem na korytarz. 

- Mamo! - krzyknąłem, gdy brunetka pojawiła się znikąd. Ruth poruszyła się niespokojnie. Rodzicielka uśmiechnęła się uspokajająco i wyciągnęła zza pleców koc. Przykryła moją ukochaną, za co uśmiechnąłem się wdzięczny i mijając mamę, pocałowałem ją w policzek. Na szczęście przez resztę drogi, nikt się nie pojawił. Otworzyłem drzwi naszej sypialni i wszedłem do środka. Położyłem ukochaną na łóżku, podszedłem do szafy i wyjąłem swoje bokserki i koszulę. Wróciłem z ubraniami do łóżka i uważając, aby nie zbudzić Ruth, zacząłem ją ubierać. Najgorzej było z koszulką. Prawie się obudziła, kiedy podniosłem jej głowę. Na szczęście, mruknęła tylko coś pod nosem, obróciła głowę i spała dalej. Przykryłem ją kołdrą, pocałowałem w czoło i ruszyłem do łazienki. Nie zamykałem drzwi, ponieważ nie czułem takiej potrzeby. Wszedłem do kabiny prysznicowej, puściłem letnią wodę i oparłem się o ściankę. Woda leciała prosto na moją twarz. 

~ Umyj się śmierdzielu i wracaj do naszej mate. ~ powiedział Ivo. Zawarczałem zdenerwowany. Ten to wie, jak zepsuć dzień. Wziąłem żel o zapachu mięty, nalałem trochę na gąbkę, po czym zacząłem się "smarować". Później strumienie wody zmyły ze mnie cały bród. Sięgnąłem następnie po szampon Nivea Man i powtórzyłem czynność z żelem. Jednak szampon dałem na włosy, które zacząłem myć. Po kilku minutach, spłukałem pianę z włosów. Wyłączyłem wodę, otworzyłem drzwiczki i wyszedłem z kabiny. Chwyciłem ręcznik, którym się szybko osuszyłem. Zawiązałem go wokół bioder i wziąłem drugi, mniejszy. Zarzuciłem go na mokre włosy i zacząłem je suszyć. Po chwili "czochrania" powiesiłem ręcznik na miejscu i wyszedłem z łazienki. Ruth dalej spała. Uśmiechnąłem się i podszedłem do szafki, z której wyciągnąłem bokserki. Zrzuciłem ręcznik z ciała i nałożyłem je. Zaniosłem ręcznik do łazienki i położyłem się obok ukochanej. Przyciągnąłem jej ciało do siebie, złożyłem czuły pocałunek na czole i opadłem głową na poduszkę. Poczułem jeszcze, jak Ruth przytula się do mnie. Po chwili zasnąłem.

~*~

Obudziłem się przed ukochaną. Ruth spała spokojnie, z głową na mojej klatce piersiowej. Przeciągnąłem się cicho i spojrzałem na nią. Jest piękna. Idealna dla mnie. W jej oczach można zobaczyć piękno i czystość jej duszy. Zacząłem głaskać ją po włosach, ramieniu i składać przy tym delikatne pocałunki na jej skórze. W pewnym momencie Ruth zaczęła mruczeć i otwierać swoje piękne, szare oczy. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i ziewnęła.

- Am, przepraszam. - mruknęła. Zdjęła głowę z mojej piersi i opadła na poduszkę obok. Zaśmiałem się, gdy naciągnęła kołdrę na całe swoje ciało. Przytuliłem się do jej pleców, gdyż położyła się na boku. Odczekałem moment i kiedy kobieta zaczęła chichotać, zdarłem z niej pierzynę i zacząłem łaskotać.

- A! Isaac! Przestań! - krzyczała, śmiejąc się. Jednak zaśmiałem się głośno i kontynuowałem łaskotanie. 

- Isaac, bo się zsikam! - przestałem i spojrzałem na Ruth. Otarła łzy z policzków i śmiejąc się, złapała moje policzki, po czym złączyła nasze usta w pocałunku. Mruknąłem gardłowo i położyłem się na czerwonowłosej uważając, aby jej nie zgnieść. 

- Isaac... - zaczęła kobieta, kiedy pocałunkami zszedłem na jej szyję i dekold.

- Głodna jestem. - dokończyła poważnym tonem. Zaśmiałem się, po czym szybko zassałem jej skórę między piersiami i spojrzałem na nią. 

- Moja pani jest głodna, tak? A na co ma królowa mojego serca ochotę? - zapytałem. Ruth uśmiechnęła się słodko i przygryzła wargę. Odpowiedziała po kilku minutach:

- Hm... Królowa twego serca ma ochotę na naleśniki z nutellą, z jabłkami i pudrem cukrem. - zaśmiałem się. Pocałowałem ją szybko, acz delikatnie i wstałem z łóżka. Podszedłem do szafy, z której wyjąłem dresy i jakiś podkoszulek. Założyłem to na siebie i spojrzałem na zadowoloną minę Ruth. Podszedłem do drzwi, odwróciłem się do czerwonowłosej i ukłoniłem się, mówiąc:

- Śniadanie przybędzie niebawem.

- Oby mojego króla gdzieś nie zgubiło! A i możesz przynieść też ogórki kiszone?! - krzyknęła, gdy zamknąłem drzwi. Parsknąłem śmiechem i ruszyłem w stronę kuchni. Na schodach zrównał się ze mną tata.

- Cześć tato. 

- Dzień dobry, Isaac. Idziesz na śniadanie? A gdzie Ruth? - zapytał. Weszliśmy do kuchni, w którym była mama z rodzeństwem. Uśmiechnęła się na mój widok a ja rozejrzałem się. Zmarszczyłem brwi na widok jej brzucha. Ciążowego.

- Nie urodziłaś? - zapytałem. Mama zaśmiała się, wstała powoli i podeszła do mnie. Przytuliłem ją krótko. Kiedy niosłem Ruth nie bardzo rzurził mi się jej brzuch w oczy.

- Spokojnie, ojca poniosło.

- Znowu... - mruknąłem pod nosem, przez co oberwałem w tył głowy od bruneta. Mama zaśmiała się. 

- Przepraszam, że musieliście wracać z wyspy... A, właśnie. Gdzie jest Ruth?! - zapytała. Uśmiechnąłem się. 

- Na górze. Chciałem zrobić jej śniadanie, ale widzę, że naleśniki już są gotowe. - powiedziałem. Podszedłem do szafki, z której wziąłem dwa talerze i kubki. Do kubków nasypałem kawy i od razu cukier. 

- Woda już jest, możesz zalać od razu. - powiedział Bruno. 

- Dzięki młody. Dasz na ten talerz kilka naleśników? - poprosiłem go. Brat wziął ode mnie talerz i podszedł do stołu.

- Aa, z czym Ruth chce te naleśniki? - zapytał. Wyjąłem tacę i postawiłem na niej kubki z gorącą kawą. Odwróciłem się do rodzinki.

- Z nutellą, z jabłkami i pudrem cukrem. - odpowiedziałem. Chyba o niczym nie zapomniałem...

~ Jeszcze ogórki kiszone... ~ powiedział, a raczej przypomniał mi Ivo. Schyliłem się do lodówki, jednak kiedy zdałem sobie sprawę, co chce moja mała, wyprostowałem się. 

- Coś się stało, synku? - zapytała mama. Wyjąłem z lodówki ogórki kiszone i postawiłem słoik na blacie. Wziąłem miseczkę i przełożyłem na nią kilka ogórków. Bruno położył talerz na tacce obok kawy i spojrzał na mnie dziwnie. Zresztą nie tylko on. 

- To nie dla mnie... - mruknąłem, odkładając słoik z ogórkami do lodówki. 

- Chcesz mi powiedzieć, że Ruth chce naleśniki z czekoladą i do tego ogórki kiszone? - zapytał Bruno. Pokiwałem głową. Pewnie sobie żarty robi. No nic.

- Zobaczę czy to zje. Smacznego. - wziąłem tacę i wyszedłem z kuchni, odprowadzony wzrokiem przez domowników. Po kilku minutach stanąłem przed drzwiami naszej sypialni. Kiedy chciałem otworzyć drzwi, odezwał się za mną głos.

- Czekaj, pomogę ci. - spojrzałem na młodszego brata Ruth. 

- A ty Matt nie jesteś na śniadaniu? - zapytałem. Chłopiec uśmiechnął się.

- Właśnie tam szedłem. Powiesz Ruth, że za nią tęsknię? - zapytał. Uśmiechnąłem się do niego i pokiwałem głową.

- Mam lepszy pomysł. Dzisiaj jak zjemy, zawołam cię i spędzimy we trójkę cały dzień, zgoda? - młody zaczął skakać. 

- Dziękuję! - krzyknął. Otworzył mi  drzwi i uciekł. Wszedłem do środka, zamknąłem drzwi nogą i podszedłem do stoliczka, na którym postawiłem tacę. Kiedy się wyprostowałem, dostałem poduszką w tył głowy. 

- Za co to?

- Musiałam długo czekać na mojego króla. - powiedziała Ruth wstając powoli z łóżka. Widząc, w co się przebrała, przełknąłem głośno ślinę. Kobieta podeszła do mnie, kręcąc przy tym tyłkiem i kiedy była obok mnie, złapała mnie za koszulkę i pocałowała słodko w usta.

- Kochanie, co ty wyprawiasz? - zapytałem totalnie podniecony. Czerwonowłosa uśmiechnęła się słodko. 

- Mam ochotę na ukochanego... To źle? - wstrzymałem powietrze. 

- To bardzo dobrze. - warknąłem, po czym nie czekając na nic, wziąłem ją na ręce i podszedłem do łóżka. Położyłem ją na nim i szybko z niego wstałem. Podbiegłem do drzwi, aby je zamknąć na klucz, po czym wróciłem do ukochanej. Zdjąłem przy tym dresy i koszulkę, zostając w samych bokserkach.

~*~*~*~

Rozdział został rozbity na dwie części ;) Druga część będzie niebawem ;)) 
Coś na humor ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro