*12. Chciałabyś mieć bliźniaki? *
"Usiadłam na łóżku słysząc głośne śmiechy i muzykę. Sprawdziłam godzinę, równo po 23.
Złapałam się za głowę i wstałam po czym skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je a do moich uszu dobiegła jeszcze głośniejsza muzyka. Skierowałam się w kierunku salonu i zobaczyłam masę ludzi i policjantów w drzwiach. Ominęłam fakt, że Remek może dostać mandat i zaczęłam go szukać. Nigdzie go nie znalazłam, Ewy tak samo.
Pełno pustych butelek po whisky przy telewizorze .
-Szukasz kogoś? -jakaś laska podeszła do mnie
-Tak
-Kogo?
-Mojego chłopaka Remka
-Aaa, tego. On jest na zewnątrz z kilkoma innymi osobami
-Dzięki
Wyszłam na klatkę schodową a następnie przed blok. Zaczęłam szukać grupki ludzi, znalazłam ich na parkingu. Podeszłam do nich, ale Remka ani Ewy tam nie było. Spytałam się czy ich widzieli. Podobno Remek jest w smoim samochodzie. Poszłam w jego kierunku. W końcu zauważyłam samochód i podeszłam. Było tak ciemno, że nic nie widziałam. Otworzyłam drzwi a wtedy do moich uszu dobiegł głos Ewy i Remka. Jęki Ewy i Remka. Szybko zamknęłam drzwi i pobiegłam w stronę innych budynków z łzami w oczach . Słyszałam za sobą charakterystyczny śmiech Remka i chichot Ewy. Obejrzałam się za siebie a oni wtuleni patrzeli na mnie z uśmieszkiem na twarzy "
Przestraszona wstałam i zaczęłam łapać powietrze. Promienie raziły mnie w oczy. Spojrzałam się na Remka. Śpi jak zabity, a jego ręką spoczywała na moim brzuchu. Odetchnęłam z ulgą i spowrotem położyłam się na poduszce.
-Już nie śpisz?-Usłyszałam jego głos
-Nie za dobrze spałam
-Kolejny dziki sen ze mną w roli głównej?
-Z tobą i Ewą
-No nie gadaj-oparł się na łokciach patrząc na mnie
-Uwierzyłaś w to?
-Tak-spuściłam głowę
-Nigdy bym cię nie zdradził kochanie-dotknął mojego policzka
-Która godzina?
-Za dwanaście siódma
-Dopiero?
-Dopiero, dlatego zdziwiłem się, że już wstałaś
-Pójdę do Ewy-wstałam i skierowałam się do szafy, po czym nałożyłam na siebie szlafrok i poszłam do salonu, wcześniej zaliczając kuchnie i wyciągając butelkę wody. Odkręciłam ją i wzięłam kilka łyków po czym trochę wylałam na twarz Ewy.
-Co ty robisz?-krzyknęła
-Masz za swoje
-Co ja zrobiłam?
-Coś co nie powinnaś
-Ale co?
-Przyśniliście mi się, znowu
-Vicki, tłumaczyliśmy ci już z Remkiem, że nic nas nie łączy i raczej nie będzie, ale wiesz...nie musiałaś mnie oblewać wodą
-Przepraszam, chciałam cie obudzić z racji iż masz twardy sen
-Co chciałaś?
-Pogadać, tak jak kiedyś. Bez żadnych zmartwień i o czym tylko chciałyśmy
-Życie matki jest straszne. Musisz jakoś wychować bachorka, żeby nie był zabujcą, czy gwałcicielem,vżeby nie palił i nie ćpał, nie zazdroszczę Ci
-Dzięki Ewa -zmrużyłam na nią oczy
-Znowu pogorszyłam sprawę?
-Jak zawsze
-Chciałabyś mieć bliźniaki?
-Sama nie wiem, raczej nie będę miała, bo za wolno mi rośnie
-Ale chciałabyś?
-Bliźniaki są fajne, ale to zawsze podwójna robota
-Remek miał by się czym zająć
-Mam ochotę na spa
-Ja też, dawno nie byłyśmy
-Kiedyś musimy pójść
-Kiedyś, czyli za jakieś 6 miesięcy ?
-Przestań, chyba w ciąży mogę iść
-Ale na masaż nie za bardzo
-Masaż jest najlepszy, to niesprawiedliwe
-Jak to, że nie mam chłopaka ?
-To też
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro