*17.Herbata malinowa*
Victoria
Leżę na kanapie od jakichś 5 godzin i wymiotowałam z 6 razy. Remek napisał mi, że będzie za godzinę jakieś dwie godziny temu. Nadal go nie ma, a ja nie czuję się za dobrze.
-Remek dzwoni
-Odbierz
-No co jest stary? Gdzie ty jesteś?
-Jest jakiś wypadek i nie wiem za ile będę
-Gdzie jesteś?
-Jakieś 5km stąd
-Przyjedź jak najszybciej
-Dobra, już jadę -rozłączył się pierwszy jak ma to w zwyczaju
-I co?
-Jest w korku
-Serio? Niech to
-Jest ci niedobrze?
-Wiesz...nie mam już czym wymiotować
-Nie fajnie, też tak kiedyś miałem
-Pocieszające, nie powiem -oparłam się na łokciach
-Ta...nie umiem pocieszać -podrapał się po głowie i usiadł koło mnie
-Włączysz jakaś piosenkę? Czuję się wtedy lepiej
-No dobra-wstał z kanapy i skierował się w stronę wielkiej wieży
Włączył ją a następnie podłączył chyba z telefonem, bo grzebał w nim dosyć długo aż w końcu włączyła się piosenka. Uśmiechnął się sam do siebie i odłożył telefon podchodząc do mnie.
-Jak się czujesz?
-Teraz o wiele lepiej -uśmiechnęłam się
*** *** ***
Remek usiadł koło mnie podając mi herbatę.
Uśmiechnął się kiedy wypiłam wszystko na raz i odłożyłam kubek na stolik. Usiadłam na przeciwko niego i wpatrzona w jego oczy nie zauważyłam kiedy mnie pocałował. Zamknęłam oczy chcąc skupić się tylko na tej chwili. Palce zaplątałam w jego czarne włosy.
-Czekaj
-Co znowu? -wyszeptał
-Pies, piszczy
-Jezu, dobra wyjdę z nim, ty leż i się nie ruszaj najlepiej
-Pooglądam horror
-Nie, proszę tylko nie horror
-Jak wrócisz będzie pewnie połowa filmu
-I tak nie będę tego oglądał
-Już go oglądałam, jak coś wyskoczy to cie ścisnę za rękę okej?
-Dobra -uśmiechnął się wychodząc z salonu
*** *** ***
-Luke napisał -powiedziałam siadając z laptopem koło Remka na kanapie wpatrzonego w ekran telewizora
-Słyszysz mnie?
-Emm...co?
-Co ty oglądasz?
-Jakieś polityczne sprawy
-Od kiedy interesujesz się polityką?
-Od kiedy chcesz zostać prezydentem
-Od 5 lat?
-Długo, ja od. ..5 minut
-No widzisz. Siedząc 5 minut przed telewizorem nie nauczysz się prawie niczego. Coś ci wejdzie uchem a drugim wyjdzie i o wszystkim zapomnisz siadając przed komputerem.
-Co ty taka mądra jesteś?
-Od zawsze -uśmiechnęłam się do chłopaka
-Dobra, to co tam mówiłaś?
-Że Luke napisał. Podobno idzie jutro na randkę i potrzebuje naszej pomocy
-Kiedy on dorośnie?
-Napewno nie dzisiaj
-No racja, ale co tak dokładnie on chce?
-Czekaj, zapytam
-No dobra, jak odpisze to powiedz, bo ja chce obejrzeć...
-Odpisał
-Szybko
-Najwyraźniej czeka na naszą pomoc
-Dobra, co powiedział?-Remek wyprostować się na kanapie i odwrócił w moją stronę
-Że nie wie co ma na siebie ubrać
-O jacie, wielki problem. Niech się ubierze jak on uważa. Dla niektórych ważne jest wyglądać elegancko, dla niektórych liczy się wygoda. Czekaj...czy ty to wszystko piszesz?
-Możesz powtórzyć ostatnie słowo?
-Liczy się wygoda?
-Wygoda, tak to to słowo, dziękuję kochanie-uśmiechnęłam się nadal patrząc na laptopa
-Znam cię trzy lata a i tak mnie zadziwiasz
-Tak dokładnie to sześć lat, licząc lata kiedy byliśmy mali
-Och...no tak, wybacz, sześć lat -wstał z kanapy
-Odpisał?
-Pisze, poczekaj chwile, najwyraźniej się rozpisuje
-Chcesz herbatę?
-Malinową poproszę
-Z cytryną?
-Bez
-Okeeej, zamówienie przyjęte, idę zrobić ci pyszną herbatkę, malinową, bez cytryny z 3 łyżkami cukru
-Idź już
*** *** ***
-Teraz się pyta czy ma jej kupić róże czy tulipany
-Ten to ma problemy życiowe
-No wiem, ale bardziej róże nie?
-Ty jesteś kobietą, nie ja
-Każdy ma inny gust, ale raczej róże
-Zawsze myślałem, że wolisz kwiat lotosu
-Bo lubię, ale ładniej wygląda kilka róż, kwiat lotosu nadaje się do ozdoby -powiedziałam odpisując Luke'owi na pytanie
-Jak herbata?
-Wypiłam ją już jakieś 10 minut temu Remek
-Serio? Nie zauważyłem-powiedział zabierając moją szklankę do kuchni
-Odpisał!
-Co znowu?
-Napisał, że ma problem, bo nie wie jak ma się zachowywać
-Ale to on ją zna, a nie my
-Mam tu tak napisać?
-Zwariowałaś?
-No nie, ale taka prawda
-Napisz mu to jakoś mądrzej
-Na przykład?
-Cytuj: Wiesz...emmm...My jej nie znamy, ale prawdopodobnie jest fajna, bo się z nią umówiłeś. Więc po prostu przypomnij sobie o czym z nią rozmawiałeś, może coś wspominała, czy lubi psy, czy woli koty...
-Remek kochanie, to jest słabe
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro