=4=

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po kilkunastu minutach wpadła do łazienki Sarah i w parę sekund otworzyła drzwi kabiny i kucnęła obok. Starała się mnie uspokoić, bo ryczałem jak małe dziecko, które zrobiło coś głupiego i boi się powiedzieć rodzicom.

- Jasper, co się stało? Cii, uspokój się, wszystko dobrze, Jasper, powiedz, proszę - powtarzała dziewczyna, ale atak histerii nie ustawał. Zmieszała się trochę, po czym pomogła mi wstać i wyjść ze szkoły. Na szczęście nikt nas nie zauważył - jeszcze brakowało, żeby jakaś nauczycielka się przyczepiła.
Wsiadłem do auta, dalej zdezorientowany, a jakiś czas później dotarliśmy na miejsce.

- Mamy nie ma w domu, nie martw się - zapewniła mnie, w sumie dobrze, nie chciałbym, żeby zadawała pytania. Pytania, które mają proste odpowiedzi, lecz po prostu nie chce się ich udzielać.

Zostałem zaprowadzony do pokoju, Sarah kazała mi się położyć na łóżku, zrobiłem to. Usiadła na brzegu i przykryła mnie kocem, a moje łzy powoli zasychały, kolejne nie płynęły, więc mogłem spokojnie usnąć.

×××

Obudziłem się, a na dworze robiło się powoli ciemno. Resztkami sił podniosłem się do prowizorycznego siadu i oparłem się o ścianę, przy której stało łóżko. Wszystko mnie bolało, przez ten atak histerii i też przez seks.
Przetarłem oczy i ziewnąłem, po czym rozejrzałem się dookoła. Jak myślałem, nikogo nie ma w pokoju oprócz mnie. Położyłem się ponownie i zamknąłem oczy, ale nie chciałem już spać.
Po jakimś czasie do pokoju ktoś wszedł. Otworzyłem jedno oko i spojrzałem w stronę drzwi. Była to Sarah, ale zawsze mogła to być jej mama, czyli ostatnia osoba, którą chciałbym widzieć.

- Już nie śpisz, to dobrze - powiedziała bardziej do siebie. - spałeś trochę czasu. 7 godzin, tak dokładnie.

Zamurowało mnie. 7 godzin? Przyjechaliśmy koło 9-10, tak myślę.

- Wytłumaczysz mi w końcu o co chodzi? Mama jest w domu, powiedziałam jej, że jesteś u mnie w pokoju i śpisz. Spytała czemu, to powiedziałam, że coś z siostrą i chciałeś odpocząć - byłem jej wdzięczny, zawsze mogła powiedzieć, że sama nie wie co się stało, ale zrozumiała, że nie chcę o tym z nikim rozmawiać. Ponownie usiadłem i oparłem się o ścianę.

- To David - powiedziałem, a Sarah zamarła. Pewnie setki myśli i możliwych scenariuszy przeszło przez jej głowę i wiem, że na pewno jeden z nich był prawdą - uprawiałem z nim seks, potem po prostu poszedł.

Sarah zasłoniła usta dłonią, ale w jej oczach widziałem gniew. Była wściekła na mnie i na niego.

- Ty jebany debilu, jak mogłeś? Nawet go nie znasz! Rozumiesz to? Przeleciał cię obcy chłopak! Wykorzystał cię, a ty co? Dałeś się! Zachowałeś się jak niewyżyta kurwa, Hedley, nie tego się spodziewałam po tobie - wzięła głęboki wdech i przejechała palcami miedzy swoje włosy - chcesz coś do picia? Czekaj, zaraz przyniosę ci coś. Głodny jesteś? Nieważne, też wezmę. Zaraz wrócę, nie wychodź.

Dziewczyna wyszła z pokoju i czuć było, jaki gniew emanował od niej. Nie czekała nawet na moje odpowiedzi. Rozumiem jej wściekłość, też byłbym wściekły na swojego przyjaciela gdyby coś takiego odwalił.
Jestem wściekły sam na siebie, że to zrobiłem.

Chwilę myślałem nad wszystkim, co zrobiłem, po czym do pokoju wróciła Sarah z talerzem z kanapką i szklanką wody. Postawiła to na stoliku obok łóżka i usiadła obok mnie.

- Przepraszam, znaczy, przepraszam za tę reakcję z wcześniej - powiedziała cicho.

- Nie szkodzi, sam bym tak zareagował i nawet potem nie przepraszał. Nie ma sprawy - odparłem i wziąłem łyk wody, a potem zacząłem jeść.

- Powiedz mi, jak? Czemu? Dlaczego tak się stało? - spytała i wiedziałem o co jej chodzi.

- Nie wiem, naprawdę, tak wyszło. Poniosło mnie, przepraszam, jestem za to zły sam na siebie, wiem, to nie powinno było się zdarzyć...

- Cóż. Ale się zdarzyło, nie? Co teraz zamierzasz zrobić? Nie wiesz do czego on jest zdolny. Zawsze może powiedzieć wszystkim w szkole - odparła, a mnie zamurowało. Szkoła, miejsce, w którym czułem się - co jak co - bezpiecznie. Miałbym stracić to przez to, że zrobiłem coś głupiego z jakimś chłopakiem? Cholera. - równie dobrze może cię unikać i traktować jak gówno, co z dwoja złego jest tą lepszą opcją. Nie wiem, po co cię wykorzystał. To chore.

Przytaknąłem tylko.
Teraz muszę przemyśleć co zrobić jutro, w końcu jest to piątek i wydaje się bez sensu pójście do szkoły, ale byłem ciekawy co może się wydarzyć.

Niszczyłem swoją psychikę, nie?

×××

Po jakiejś godzinie ubrałem się i wyszedłem z domu, w końcu nie mogłem siedzieć u Sary przez całą noc.
Było już ciemno, światła uliczne rozświetlały mi drogę a ja miałem nadzieję, że nic niezwykłego się dziś nie wydarzy. Miałem dość, dość wszystkiego i wszystkich. Co ja zrobiłem? Dałem się jakiemuś chłopakowi. Kurwa. Ze mnie jest kurwa.

Przed wejściem do siebie sprawdziłem, czy drzwi są otwarte. Były. Czyli siostra była w domu. Powoli uchyliłem drzwi, starając się nie zrobić żadnego dźwięku. Jednak to nie ja byłem tym, który był w stanie wydać jakieś dźwięki.
Słyszałem jęki. Kobiece jęki.
To pierwszy raz od dłuższego czasu kiedy sprowadziła kogoś. Tym razem coś... Nie było w porządku.

- Puść mnie! Zostaw mnie! - usłyszałem krzyki mojej siostry. Wtedy wiedziałem, że miałem rację.

Była gwałcona.

Starając się opanować emocje powoli poszedłem do salonu, gdzie zobaczyłem jak jakiś umięśniony bezmózg przytrzymuje moją siostrę przy podłodze, przy okazji robiąc... to. Cholera cholera cholera cholera cholera. Co teraz? Co mam zrobić?
Wyszedłem z domu i za jedyną słuszną rzecz uznałem zadzwonienie po policję. Po cichu wybiłem w telefonie numer i przekazałem odpowiednie informacje. W tym momencie zamknąłem drzwi, chciałem zamknąć je na klucz, ale zamek zrobiłby za dużo hałasu.
Czy nie było mi szkoda swojej siostry? Nie przejmowałem się nią? "Przecież inny poszedłby i wpierdolił facetowi". Nie jestem taki, jestem za słaby, za głupi, w dodatku siostra sama wybrała takie życie - nie mówię, że zasłużyła na to co ją spotyka; nie spotkałoby jej to, gdyby inaczej zareagowała. Gdyby nie zaczęła pić, dała sobie pomóc. Pościeliła sobie tak - niech teraz tak śpi.

Usiadłem pod drzwiami czekając, aż przyjadą. Zacząłem myśleć o wszystkim, jak mi czasem się zdarzało. Oczywiście ktoś musiał mi przerwać.
Facet najwyraźniej usłyszał coś i wywalił drzwi z kopniaka, po czym, widząc mnie, wściekł się jeszcze bardziej.
Jak na kolegów i koleżanki mojej siostry przystało; zawsze pijani. Mężczyzna podniósł mnie na nogi, po czym uderzył z pięści w twarz, w nos. Usłyszałem chrząknięcie. Pewnie złamany. Cudownie.
Jakby tego było mało, zaczął znowu okładać mnie pięściami, w końcu padłem na ziemię, moje nogi z bólu odmawiały posłuszeństwa. Kopał mnie z całej siły, kolejne kilka chrząknięć. Żebra.
Jedyne, co pamiętam z kolejnych wydarzeń, to odległy dźwięk syren i kojącą ciemność.

_____
Dlaczego opis pobicia taki lekki? Bo jego nic nie obchodziło, był zmęczony, obojętny. Tak dla tych co się chcą przyczepić XD
=Ves

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro