1/? 'The Inheritance Games'

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiem, że w tym tygodniu miał być rozdział z recenzją rm, ale utknęłam i nie jestem w stanie tego czytać. Wsn na pewno to dokończę, ale muszę sb zrobić przerwę.

Dzisiaj za to jeden z kilku rozdziałów, jaki zrobię o książce Jennifer L. Barnes 'The Inheritance Games'. Dlaczego tyle? Bo limit obrazów z cringowymi cytatami mnie dopadnie.

⌁⌁⌁

Zaczynamy od strony 14, gdzie Avery (główna bohaterka) tak z dupy mówi, że się wyprowadza do swojego samochodu. I dlaczego z dupy? Ponieważ na wcześniejszej stronie poznajemy chłopaka Libby Draka'e, który (według Avery) jest toksyczny. I jakby to nwm może tylko dla mnie, ale jakoś słabo jest to pokazane. Za każdym razem, gdy jest wspominany, to określany jako toksyczny, zły i wgl Libby się cieszy, że od niego uciekła, ale... zostało przywołane jedynie jedno jedyne jego toksyczne zachowanie (obecnie jestem na stronie 53). Kiedy go poznajemy, było powiedziane, że nie lubi Avery i kiedy zamieszkała w domu Libby (i chyba Draka, nie wiem, nie zostało to do końca wyjaśnione), karał ją za to (też nie wiemy w jaki sposób). Ok, nie jest to okej, ale wydaje mi się, że mogli to jakoś przegadać, a ani razu nie było wspomniane, żeby coś takiego zrobili + jeżeli okazałoby się, że jest to dom Libby i Draka'e, to słabo ze strony Libby, że spytała się go czy byłoby w porządku, jeżeli jej przybrana młodsza siostra się do nich wprowadziła. Po za tym to wsm było tam kilka razy zaznaczone, że jak się wkurzał, to walił pięściami w ścianę, ale nie widzę w tym nic złego, a tym bardziej toksycznego. 

Kolejna rzecz, mam zdjęcie tego cytatu. Bohaterka od początku książki do tego momentu (str. 19) mówi, że dziewczyny jej pokroju nie mogą się wychylać, że musi być cicho I TO SĄ ZASADY, KTÓRE SAMA SOBIE NARZUCA. I dlatego nie czaję, dlaczego nagle, w jednym momencie, po poznaniu jakiegoś losowego typa, próbuje po nim "cisnąć". Oczywiście po tej ich krótkiej wymianie zdań od razu wiemy, że będą parą ._.

Następny znacznik mam na stronie 21, gdzie Libby (nwm czy o tym wcześniej wspomniałam, ale to przyrodnia siostra Avery) mówi w chuj cringowy tekst:

Kolejna rzecz, której zdjęcia nie zrobiłam, bo tu chodzi bardziej o kontekst. Do szkoły Avery zostaje wezwana Libby, jako jej prawna opiekuna (staram się Wam tego zbytnio nie spoilerować, więc nie powiem, czemu nią jest). Avery (jako narratorka) mówi, że pracując w opiece społecznej nie tak łatwo wyjść z pracy (Libby tam pracuje). I dosłownie stronę czy dwie później dowiadujemy się, że Libby wzięła wolne na dwa dni. Tego samego dnia, kiedy została wezwana do szkoły Avery i kiedy musiała tą pracę opuścić. Czyli nie tak łatwo jest wyjść z pracy, ale w połowie dnia może sobie wziąć wolne na kolejne następne dni? Dodatkowo moja przyjaciółka, która tą książkę całą czytała powiedziała, że ona tam z Avery wyjechała jednak na dłużej i jakby co z pracą? To nie ma sensu.

I kolejny głupi tekst:

To zdanie NIE MA SENSU. Jeżeli byłoby tylko o Libby, że Avery jest niezadowolona, że poszła za tamtą, to byłoby okej, ale tak? Avery z tego co wiem nie jest robotem i potrafi zrobić coś, tak, żeby była z tego zadowolona.

Następne zdjęcie:

Tu dwie rzeczy nie mają sensu. Pierwsze: dlaczego Avery myślała, że dom MILIARDERA, będzie wyglądał jak jakaś chałupa na wsi? Drugie: to zdanie brzmi, jak napisane na messie xd. Nwm, może jest poprawnie napisane, ale dla mnie nie.

Kolejne bezsensowne zdanie:

Co. To zdanie jest tak zbudowane, że brzmi w ten sposób, że jeżeli ktoś chciałby urządzać tu bale, to hol nagle miałby 100 m2. 

Znowu coś głupiego:

Nie wiem, może tylko ja nie słyszałam nigdy o podróbach gargulców? 

Next:

Po tym zdaniu miałam takie: typie, ty jej nawet nie znasz, ogarnij się i nie bądź zazdrosny, bo to cringowe.

I kolejne zdjęcie: (a jednak nie mam zdjęcia). Chodzi o to, że w testamencie typ napisał, że jeżeli ktokolwiek będzie się starał podważyć ten testament, to straci swoją część majątku. I jakby tak można?

I ostatnia rzecz, czyli kolejna, W CHUJ CRINGOWA wypowiedź Libby:

Aghhhh typiaro ogar.


Sprawdziłam też sobie pierwsza stronę i wiecie co odkryłam? Że nie ma tu napisane, kto robił korektę. Zakładam więc, że nikt, a to OGROMNY minus dla wydawnictwa ('must read' się nazywa). 

Dodatkowo na obecną chwilę zostało wprowadzone w chuj wiele postaci, a że niezbyt sie od siebie różnią charakterem (zwłaszcza bracia, są trochę jak bracia Monet), trudno mi się połapać który to który.

Rozdziały są też okropnie krótkie, niektóre mają zaledwie dwie strony.

A jeśli chodzi o samą książkę, to wątek z tym, dlaczego Avery dostała prawie cały majątek jest naprawdę ciekawy, ale wypowiedzi bohaterów (są cringowe) oraz wątek miłosny Avery z najprawdopodobniej tym Graysonem (też jest cringowy) zniechęcają mnie do czytania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro