38.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Keily

Jak zwykle impreza wyrwała się spod kontroli i przeciągnęła się do późna. Ponieważ, żadna z nas nie była już w stanie prowadzić samochodu, zadzwoniłam po taksówkę. Gdy odwiozłyśmy dziewczyny do domu i w końcu znalazłyśmy się w moim apartamencie, opadłam na kanapę, czując, jak alkohol przejmuje kontrole nad moim ciałem. Riliana, zaraz po tym, jak tylko uporała się z naszymi walizkami, zajęła miejsce obok mnie, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. W przeciwieństwie do mnie trzymała się znacznie lepiej i chyba po raz pierwszy coś takiego miało miejsce.

- Śmiejesz się ze mnie? - spytałam zbuntowanym głosem, starając się nie zaciągać spółgłosek.

- Ja? -spytała, udając zaskoczenie.

- Mogłabym przysiąść, że jej uśmiech zawinął się trzy razy za jej uszy.

- Śmiejesz się. - powiedziałam przekonana.

- No może troszkę. To nie ja zawsze muszę być nawalana jak szpadel. - zachichotała.

- Zrobisz coś dla mnie? – spytałam.

- Jeśli mam ci pomóc się rozebrać to zrobię to z wielką przyjemnością. - wyszczerzyła białe zęby, zabawnie unosząc brew.

- To później, ale najpierw napisz wiadomość do mojej asystentki, że jutro dotrę do pracy później. Niech otworzy sklep. Bo ja już prawie liter nie widzę.

- A nie możesz jutro zostać w domu? - spytała z lekkim żalem w głosie.

- Muszę zobaczyć czy sklep jeszcze stoi. Bóg wie co mogło się stać przez ten weekend. Przyrzekam ci, że wrócę wcześniej.

Brunetka skinęła głową, delikatnie uśmiechając się w moją stronę, po czym dodała:

- Idź pod prysznic. Powinien ci dobrze zrobić.

- Kochanie żaden prysznic nie robi mi tak dobrze, jak ty. - powiedziałam, cwaniacko się uśmiechając i prowokując Rilianę.

- Czy to zaproszenie? - spytała.

- No chyba nie pozwolisz, żeby prysznic był lepszy od ciebie?

- Po moim trupie! - odpowiedziała, posyłając mi jedno z tych spojrzeń: I got it bad.

Po chwili kocim ruchem znalazła się nade mną, przesuwając się minimalnie do moich ust i gdy tylko chciałam ją pocałować, odsunęła się, drocząc się ze mną. Pewnym siebie ruchem popchnęła mnie na kanapę, uniemożliwiając mi, skosztowania jej ust. Zamiast tego zgrabnym i pełnym finezji ruchem ściągnęła swoją koszulkę, doprowadzając mnie do obłędu. Leżałam bezwładnie, uważnie śledząc każdy jej ruch, który w przyspieszonym tempie pobudzał najgłębsze zakamarki mojej fantazji. Riliana podniosła się z sofy, wyciągając w moją stronę rękę i zapraszając mnie, bym do niej dołączyła. Wolnym krokiem, gubiąc części garderoby i nie odrywając się od siebie, dotarłyśmy pod prysznic. Oparłam Rilianę o zimne kafelki, przyciskając ją mocno do ściany. Dziewczyna wzdrygnęła się, gdy tylko jej skóra dotknęła zimnej ściany prysznica. Jedną ręką odkręciłam kurek niemal, że podskakując do góry, kiedy chłodne strugi wody spłynęły po moich plecach.

Karma

Pomyślałam, starając się ze wszystkich sił zignorować, zadowolenie malującego się na twarzy brunetki, oraz zimną wodę i kontynuować dalej to, co robiłam. Riliana odchyliła głowę do tyłu, pozwalając mi pieścić pocałunkami jej szyję. Zataczałam językiem drobne kółka, od czasu do czasu ssąc jej skórę. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, a z jej ust wydobył się cichy jęk, który doprowadził moje zmysły do szału. Leniwie zaczęłam całować ścieżkę między jej piersiami, wsłuchując się w jej ciężki oddech. Riliana delikatnie przesuwała palcami po moich plecach, od czasu do czasu mocniej ściskając moją skórę. Językiem pieściłam gładką skórę jej piersi, zataczając wilgotne kręgi na jej sutkach. Nasze biodra do siebie przywarły i poczułam, jak obie byłyśmy rozpalone, a powietrze wokół nas zrobiło się ciężkie. Wolno przesunęłam dłoń w okolice jej brzucha, zataczając palcem kręgi w okolicy jej pachwiny. Brunetka wygięła się w łuk, przegryzając namiętnie dolną wargę. Spojrzałam głęboko w jej oczy, po czym odchyliłam jej uda i weszłam ponętnie w jej wilgotną kobiecość. Mocno splotła nasze dłonie, ciężko oddychając i wydając głośne jęki. Riliana przyciągnęła mnie do siebie, namiętnie całując moje usta i poddając się przyjemności. Moje ruchy z każdą chwilą stawały się pewniejsze i szybsze. Brunetka znów zajęczała i się wygięła, wciągnęła głośno powietrze i szybko je wypuszczając. Poczułam uderzenie gorąca przechodzące przez moje ciało. Pieściłam każdy centymetr jej skóry, doprowadzając ją do ekstazy. Ciepła woda spływała po naszych ciałach. Riliana oddawała się doznaniu, którego z każdą chwilą pragnęła więcej. Jej ciało wyginało się w łuk przy każdym moim ruchu. Po chwili zaczęła drżeć, opierając głowę na moim ramieniu i próbując uspokoić ciężki oddech.





- Kocham cię. - wyszeptałam do jej ucha, składając na jej policzku subtelny pocałunek.

- Ja ciebie bardziej.- odpowiedziała, ogarniając mokry kosmyk włosów z mojej twarzy i delikatnie się uśmiechając.

***

Obudził mnie irytujący odgłos budzika w telefonie, który bez końca grał tę samą melodię. Wypędzona z krainy snu z wolna otworzyłam zaspane oczy, czując na swoim policzku delikatny pocałunek brunetki, która z uśmiechem na twarzy leżała koło mnie.

- Dzień dobry skarbie. - przywitała mnie radośnie.

- Błagam kawy.- to były pierwsze słowa, jakie wypłynęły z moich ust.

- Jak się czujesz? - zapytała Riliana, gładząc mój policzek.

- Jak chodząca śmierć. - westchnęłam, czując zmęczenie rozchodzące się po moim ciele.

- A mówiłam ci, żebyś wczoraj tak nie szalała. - zachichotała.

- Nie słyszałam, żebyś wczoraj narzekała. - zmrużyłam oczy, cwaniacko się uśmiechając.

- Lepiej szykuj się do pracy. - ponagliła mnie brunetka, wstając z łóżka i kierując się w stronę kuchni.

*

Gdy dotarłam do pracy, Claudia ucieszyła się na mój widok, zasypując mnie tysiącem pytań typu: Jak było w Nowym Jorku? Co zwiedziłaś? Jaki minął ci lot? Częstotliwość, w jakiej padały, utrudniła mi możliwość opowiedzenia na nie wszystkie. Kiedy wywiad miałyśmy już za sobą i przeszłyśmy do spraw zawodowych, moja asystentka zapoznała mnie z listą przychodów z minionego weekendu oraz sprzętem, który został wypożyczony. Muszę przyznać, że świetnie zajęła się sklepem i przeszło mi przez myśl, że mogę częściej zostawiać ją samą. Niemalże natychmiast spytałam, czy nie miałaby nic przeciwko, żebym wzięła jeszcze jeden dzień wolnego i pomogła Rilianie przeprowadzić rzeczy od Patrycji. Claudia zgodziła się bez namysłu, ciesząc się, że obdarzyłam ją tak dużym zaufaniem. Tak jak obiecałam brunetce, wyrwałam się ze sklepu po połowie dnia i niemal, że z prędkością dźwięku dotarłam do mojego apartamentu, w którym czekała na mnie Riliana, przyrządzając obiad.


- Hmmy. Co tak świetnie pachnie?- spytałam, kiedy przekroczyłam drzwi mieszkania i weszłam do kuchni.

- Już jesteś. - ucieszyła się brunetka, odwracając się od płyty kuchennej.

- Obiecałam. - podeszłam do niej pewnym krokiem, zatapiając się w jej miękkich ustach.

- Już się za tobą stęskniłam. - odpowiedziała, mocno się do mnie przytulając.

- Ja też. - uśmiechnęłam się, dodając:- Zdradzisz mi, co gotujesz?

- Właśnie robię sos do lasagni.

- Robisz moją ulubioną potrawę? - wyszczerzyłam rząd białych zębów, nie mogąc opanować zadowolenia, które mnie ogarnęło.

- Mhm. - odpowiedziała, skromnie się uśmiechając.

- Jesteś najlepszą dziewczyną, o jakiej mogłam marzyć.

- Nie przesadzaj. - zaczerwieniła się, dodając. - Moja szefowa przesłała mi dziś referencję. Naprawdę są imponujące. Powinnaś na nie zerknąć.

Po tych słowach udała się w kierunku kuchennego stołu, na którym leżały białe kartki papieru. Zgrabnie wzięła je ze stołu, wręczając mi je do ręki. Oparłam się o szafkę, uważnie czytając ich zawartość.

- Muszę przyznać, że są naprawdę dobre. Z taką recenzją możesz sama coś otworzyć.

Riliana skinęła głową, oblewając się rumieńcem.

- Nie wygłupiaj się. Daleko mi do pani szefowej.

Never say never

Pomyślałam, cwaniacko się uśmiechając.

- Nie chciałabyś? - spytałam zaciekawiona jej opinią.

- A kto by nie chciał. - odpowiedziała, pośpiesznie dodając.- Prawda jest taka, że nikt mnie nie przyjmie od razu na stanowisko kierownika. Takie rzeczy zdobywa się przez lata praktyki i awans.

Fakt tu musiałam się z nią zgodzić, ale po mojej głowie od pewnego czasu krążył inny plan, który chciałam jak najszybciej zrealizować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro