9.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziewczyny i chłopcy rozszaleli się na dobre. 

- Sexin'on the dancefloor! Niech zaśpiewa SEXIN' ON THE DANCEFLOOR! – ktoś krzyknął z końca pokoju. Jeszcze ktoś inny zawtórował na ten pomysł. Z przodu dało się posłyszeć głosy uznania. Wkrótce cała sala wykrzykiwała tytuł piosenki, której Drake nigdy w życiu nie słyszał. Której nie znał, lecz tytuł mówił sam za siebie i domyślał się, że tego wieczoru wyjdzie na totalnego palanta przed wszystkimi. Gorąca od nadmiaru emocji, procentów i tej gorącej atmosfery krew buzowała mu w żyłach, napływając do twarzy. 

- Sexin' on the dancefloor! Sexin' on the dancefloor! Aaaaaaaa....  – Jeniffer oderwała się od Yves'a i zaczęła podskakiwać do góry, a młody Latynos stał zaraz obok niej i dorównywał jej głosem. 

- No dobra! To już mamy wybrany utwór, ale....  – blondyn zbliżył się do krawędzi prowizorycznej sceny i uczynił wymowną pauzę, wodząc oczami po podnieconych twarzach. 

- Drake będzie potrzebował pomocy, jakiejś pięknej pani. To nie solowy utwór. Czy mamy pośród tłumu, jakąś panią, która zechciałaby zaszczycić nas i Drake'a swoją obecnością na scenie? – Chris mrugnął zabawnie w stronę nadal oszołomionego bruneta, a następnie pochylił się nad tłumem i roszerzył usta w dziecinnym uśmieszku. Zaobserwował, że sporo dziewczyn chciało wejść na scenę. Drake też to zauważył. Nawet ta ciemnooka dziewczyna, która tak ciągle na niego patrzyła. W tym momencie także zaszczyciła go spojrzeniem, twardo trzymając uniesioną dłoń w górze. Młody wampir łypnął dyskretnie oczami w kierunki brunetki odzianej w czerwoną sukienkę. Jej dłonie delikatnie zwisały wzdłuż jej tułowia. Nie zgłaszała się. Nie chciała wystąpić obok niego. Nie chciała z nim zaśpiewać. Poczuł się źle, taki przygnieciony, jakby ktoś zwalił mu na głowę tonę cegieł. Nie miał ochoty już na dalszą część tej imprezy. Obmyślał, jak się z tego wycofać, gdy nagle usłyszał głośny, miejscami piskliwy głos przyjaciela.

- No nie chowaj się tak! Przecież Drake nie gryzie! Chyba... ha ha ha ha. Będziesz musiała go o to zapytać  – Chris ciągnął za rękę jakąś dziewczynę, której włosy opadły na całą twarz. Brunet pojrzał na nią smutno i doznał szoku. Dziewczyna uniosła głowę, odgarnęła włosy i ulokowała je za uchem. Nieśmiało poprawiła sukienkę, po czym posłała mu ledwo widoczny, aczkolwiek wesoły uśmiech. Ale jak to się stało?Przecież nie widział, żeby się zgłaszała. 

- Wyczytałem to z jej oczu. Jestem najlepszym gospodarzem. Jak ja potrafię dbać o swoich gości, jak nikt inny – Chris podprowadził Karinę i pozwolił jej stanąć obok bardziej ożywionego chłopaka. Nie patrzył na nią, ale dziewczyna wyczuwała jakąś zmianę w jego zachowaniu. 

- Moi drodzy! A teraz przed wami! Drake Townshend i Karina Bergman w utworze Sexin' on the dancefloor! Aplauz dla nich! Rozgrzejcie tę scenę do czerwoności. Ma przybrać taką barwę, jak sukienka naszej cudnej koleżanki. Drake chcę widzieć seks! Rozumiesz? Wiesz co to seks? Zresztą po co pytam! Na pewno już dawno nie jesteś prawiczkiem! – Chris walnął Drake'a z otwartej dłoni w ramię i zaczął śmiać się jak wariat. Paplał tak szybko, iż nawet zmysły wampira miały problem, żeby nadążyć za tokiem jego myślenia. 

Jeśli zaraz się nie zamkniesz to stracę dziewictwo z twoimi ustami, a wolałbym je zachować na inną okazję. Na przykład dla stojącej przede mną koleżanki. 

Dagon miał także dziwne wrażenie, którego za nic w świecie nie był w stanie opisać, lecz niepokojące sygnały dochodzące z ciała Pana nie pozwoliły przestać mu o tym myśleć. Dlaczego ciało Pana miękło na widok dziewczyny? Dlaczego napinało się, gdy w powietrzu zawisło słowo seks? Co ono oznaczało? Mroczny demon poprosił swego Pana o wytłumaczenie. Ciemnooki chłopak resztką zdrowego rozsądku pokazał mu pewien obraz, który utarł się w jego głowie, jeszcze z czasów młodości, już nieludzkiej, lecz tej drugiej. Dagon czuł, jak oczy wypływają mu z oczodołów. Skóra zapłonęła ogniem. Był diabelnie ciekaw, czy Pan dokona tego aktu właśnie w tym momencie i z tą ludzką powłoką, do której forma czuła takie ciągoty. Jakież to wszystko było niezwykłe. Z niecierpliwością czekał na rozwój wydarzeń, nie mogąc się doczekać i wiedząc, że będzie wspomagał swojego Pana całą swoją mocą. 

- Jeszcze kilka wskazówek na początek  – niski chłopak machnął wdzięcznie dłonią i potruchtał w stronę sporo wyższego kolegi, patrząc mu głęboko w oczy (a raczej z całych sił starał się utrzymać kontakt wzrokowy, choć nie szło mu to najlepiej. Miał wrażenie, że sylwetka kolegi przyjmuje różne kształty i rozpływa się pośród otaczających go świateł.) Drake uniósł jedną, ciemną brew do góry. Co też takiego wymyślił Chris? Coraz bardziej obawiał się jego dzisiejszych pomyłów. Oby nie kazał mu zdjąć spodni i wykonywać tubylczych podskoków przed oczami całego tego zgromadzenia. 

- Tam masz ekran, na którym wyświetlamy tekst – blondyn wskazał rękę na sporych rozmiarów telewizor, którego powłoka wykonana była z jakiegoś czarnego materiału. Statycznie przytwierdzony do ściany, dostępny dla wszystkich oczu. 

- Zaraz pojawią się tam słowa. Mam nadzieję, że masz dobry wzrok. Ja osobiście po tak dużej ilości alkoholu nie byłby w stanie nic odczytać, ale ty...!! Dasz radę!  – Chris zmrużł zabawnie oczy i wychylił się do przodu. Po chwili pokręcił sprzecznie głową i podzedł do chłopaka. Klepnął go przyjaźnie w plecy. 

- Zaczynasz. Twoja partia będzie na niebiesko a Kariny na różowo jeśli się nie mylę. A może jednak na zielono...? –chłopak zaczął się zastanawiać. Drake przewrócił oczami. 

- Będę czytał tylko to, co nie przybierze pedalskiej barwy zgoda? – brunet posłał mu słaby uśmiech, choć czuł, że nie było mu do śmiechu. Wciąż odczuwał na sobie ten badawczy wzrok. Dziewczyna przysłuchiwała się rozmowie chłopaków z uśmiechem na jej malinowych ustach. 

- Ok...!! Lewis odpalaj sprzęt! Zaczynamy bibę! – Chris szybkim krokiem skierował się w stronę, jakiegoś chłopaka, który cały czas się uśmiechał. Gdyby Drake nie poznał go wcześniej mógłby sądzić, iż ów człowiek posiadał coś w rodzaju schorzenia, przez które jego usta pozostawały wygięte w łuk, przy każdej pojawiającej się sposobności. Czerń ekranu nagle rozbłysła i oczom Drake'a ukazał się pusty, biały obraz. Jakże chłopak pragnął, by to właśnie był koniec. Wiele razy w swym życiu odczuwał wstyd. Lecz ten rodzaj tego uczucia był inny od wszystkich. Nie wstydził się, bo było mu źle, czy nie akceptował samego siebie. Ten drugi czynnik również zaważył, aczkolwiek najbardziej wstydził się tego, że wszyscy będą na niego patrzeć, oceniać go, mówić na jego temat, myśleć o jego występie, pokazywać na niego palcami. Nie mógł, nie potrafił tego znieść. Nie był z tym oswojony. Zawsze trzymał się w cieniu, na uboczu, bo tak kazała mu jego rodzina. Tak kazali mu ci, którzy pozbawili go wszystkiego, zaszczuli, a na samym końcu sprawili, że poczuł się nikim.Ciemność była tą, przy której czuł się wyjątkowy, inny, lepszy od pozostałych. Właśnie dlatego tak do niej lgnął, do mroku, w którym był sam, ukryty przed oskarżycielkimi spojrzeniami, odważny, skazany tylko na siebie i swoje wymysły. Poczuł żal, że potrafił dobijać się w takiej sytuacji. Powinien ją wykorzystać. Być może było to jedno z najlepszych wydarzeń w jego nudnym życiu, a on rozmyślał tylko o najgorszym. Karina mocno trzymała mikrofon w jej małych dłoniach. Dobrze, że inni nie widzieli, jak drżą jej palce. Cała trzęsła się na ciele ze strachu i rozkoszy modląc się, by nie wypadła jak skończona idiotka. Jeszcze tego, by jej brakowało by ośmieszyć się przed przystojnym kolegą. Zastanawiała się o czym myślał w tej chwili. Gdyby tylko wiedziała, że podzielał jej obawy. Niebawem ich uszy zderzyły się z głośnym, niejednostajnym dzwiękiem. Wszystkie meble w pomieszczeniu zadrżały od mocnego bitu, nawet stoliczek, na którym stali lekko podskakiwał. Karina spojrzała w dół, lecz po chwili zorientowała się, że stojący obok niej chłopak robił to samo. Miło się do niego uśmiechnęła, po czym skupiła wzrok na dużym ekranie. Pojawiła się pierwsza linijka tekstu. Drake zauważył, iż jej kolor przybrał barwę błękitu. To chyba była jego partia, gdyż dziewczyna nie otwierała ust i w skupieniu śledziła wznoszący się ku górze tekst, ściskając przy tym mocno mikrofon. Drake wiedział, że bardzo się stresuje i poczuł się jak tchórz. Pierwsza linijka zniknęła ustępując miejsca kolejnej, a Drake wciąż nie wydobywał z siebie ani jednego dźwięku. Chris złapał się zagłowę. 

- Co on robi!? Niszczy naszą tradycję! – zaczął płakać, zabawnie się przy tym krzywiąc, a Coralin przewróciła teatralnie oczami. Stała z założonymirękami i obserwowała tę scenę z dziwnym przekonaniem, iż wie co się zaraz wydarzy. Właśnie skończyła się wstawka i zaczął lecieć główny tekst. Wszyscy w skupieniu wyczekiwali na moment, w którym chłopak wreszcie zacznie, ale nie potrafił się przełamać. Słowa przykute do podniebienia nie były w stanie opuścić tego więzienia, w którym sam je ukrył. Karina zauważyła to niezadowolenie malujęce się na twarzach znajomych. Zauważyła, jak Chris przy pomocy Levis'a i Coralin wdrapuje się na platformę, a blondynka miała naprawdę nietęgą i niezadowoloną minę. Karina westchnęła głośno do mikrofonu. Spojrzała smutno na chłopaka nie wiedziała, co mogłaby w tej chwili zrobić, żeby dać mu do zrozumienia, że to tylko niewinna zabawa. Nic się nie stanie, jeśli zaśpiewa źle. Nikt nie będzie go o to obwiniał. Zresztą, żadne z nich nie było zawodowymi śpiewakami. Chciała usłyszeć jego głos. Chris stał już na stoliczku i gestykulował coś rękoma. Levis zbliżał się do konsoli, by wyłączyć muzykę i wtedy coś w nim pękło. To co go blokowało odeszło w niepamięć, dając wreszcie ujście słowom. 

- Hot 'n sweaty, I think it's time we take off our clothes. We're in the bedroom, she's movin' like we're still at the club. Your daddy's callin', I think it's time you turned off your phone, your phone, your ph-o-o-o-ne... – spięty i zachrypnięty głos młodzieńca rozniósł się po parkiecie, powodując napady dzikiego szaleństwa wśród bawiących się znajomych. Wszyscyw tym samym momencie zaczęli tańczyć, skakać, cieszyć się piszczeć i gwizdać. Nawet Chris zatrzymał się w półkroku, a Coralin patrzyła na niego spod przymrużonych powiek. 

- You're so erotic, and every little thing that you do. We're gettin' naughty, and we ain't even tipsy... – poczuł, jak gorąco napływa mu do twarzy, a brunetka patrzyła na niego tak, jakby w życiu nie widziała nic bardziej zachwycającego. Drake już bardziej się rozluźnił. Jego głos nie wyrażał podenerwowania. Teraz, właśnie w tym momencie to był jego czas i trzeba było zaprezentować swoje umiejętności wokalne. Przecież był w tym niezły.

- I've been thinkin' 'bout you baby baby. All night we're all singin' 1,2,3,4 sexin'on the dance floor!!! – uniósł mikrofon do góry, rozwarł usta i jak najgłośniej potrafił wyrzucił z siebie ostatnie słowa, lekko uginając się przy tym na nogach. Chris ponownie zaczął płakać, tyle że ze szczęścia. Zszedł już ze sceny, porwał Coralin do tańca i zaczął wirować z nią na parkiecie. Yves i Jen uczynili to samo, a pozostałe zgromadzenie dopingowało dwójkę śmiałków śpiewających na scenie. Wraz z Drake'iem rozpoczęli odliczanie. Brunetka także poczuła wzbierającą w niej falę odwagi. Mocniej ścisnęła mikrofon, aby przypadkiem nie wyślizgnął jej się z dłoni, po czym najlepiej, jak potrafiła zaśpiewała kolejną część piosenki. 

- I don't know what my daddy would do boy. If he saw me hardcore, sexin' on the dance floor. 

Drake mierzył ją przeszywającym i podnieconym spojrzeniem, od stóp do głów, sprawiając, iż poczuła się tak, jakby ktoś wrzucił ją do kotła z wrzącą wodą. Miała wrażenie, że czerwieni się na całym ciele. Oby to było tylko takie wrażenie. Brunet zauważył jej konsternację spowodowaną jego badawczym wzrokiem.vPostarał się o to, by to co zamierzał uczynić wyszło, jak należało. Nie zaprzeczał, ćwiczył wcześniej ten manewr i miał nadzieję, że ta część jego ciała nie zawiedzie go w tej sytuacji. Uniósł lekko kąciki swych usta w geście delikatnego, ledwo widocznego uśmiechu, po czym puścił do niej oczko. Sam nie wierzył w to, co przed chwilą uczynił. 

- Oho-oh-oh you're the girl i've been lookin' for. Oho-oh-oh caught sexin' on the dance floor. Oho-oh-oh you're the girl i've been lookin' for all night!! – wstyd i zdrowy rozsądek odeszły w niepamięć. Nogi chłopaka podrygiwały w rytm energicznej i dudniącej w uszach muzyki. Nie był do tego przyzwyczajony, choć muzyka w klubach, do których zabierał go Ned, czasami bywała podobna. Recytując ostatnią wzrotkę tekstu niebezpiecznie blisko zbliżył się do stojącej nieopodal dziewczyny, która nie ruszała się z miejsca, gdyż zachowanie kolegi całkowicie ją zaskoczyło. Nie była w stanie wykonać żadnego sensownego ruchu, jakby stopy wrosły jej w podłoże, w związku z czym postanowiła czekać na to co się wydarzy. Drake był już bardzo, bardzo blisko. Dzieląca ich odległość została zastąpiona rozgrzanym, lekko niezdecydowanym ciałem dziewczyny oraz trochę chłodniejszą, aczkolwiek bardziej stanowczą i wyrazistszą posturą wysokiego bruneta. Ze względu na to, iż dziewczyna mierzyła zaledwie jakieś ponad metr sześćdziesiąt wzrostu, chłopak musiał pochylić się nad koleżanką, by złapać z nią lepszy kontakt wzrokowy. Coralin oderwała się od dobrze bawiącego się Chrisa, po czym przeniosła wzrok pełen frustracji na stojącą parę. Tego było za wiele! Czy on właśnie chciał ją pocałować?! Blondynka złapała się za usta, natomiast siedzący na jednym z foteli jasnowłosy chłopak wychylił się do przodu i zmrużył oczy. Miał wrażenie, że muzyka w pokoju nabrała wolniejszego tempa. Ciemnowłosy chłopak tego wieczoru dopnie swego, osiągnie swój cel i choć Daniel w ogóle go nie znał, miał wrażenie, że nie powinien do tego dopuścić. Wstał z pozycji siedzącej, lecz zanim zdążył cokolwiek zrobić zauważył, że Drake coś szepcze do oniemiałej Kariny, po czym ukazuje cały garnitur zębów i zadowolony z siebie rozpoczyna wykonywać kolejną część utworu. Był tak samo dobrym raperem, jak śpiewakiem. To trzeba było mu przyznać miał kawał, ciężkiego głosu i niespotykaną barwę. Nieczęsto można było spotkać kogoś tak utalentowanego. Brunetka poczuła, jak jej twarz zalewa szkarłat. Przed chwilą niebiańsko, a może diabelnie przystojny kolega pochylał się nad nią i wypowiadał w jej obcności te słowa: 

Tak gorąco i żarliwie kochałem się z TOBĄ na parkiecie. 

Tak, tak. Nie przesłyszała się. Właśnie te gorące, namiętne słowa posłyszała z jego usta. Miała ochotę podbiec do niego i rzucićvmu się na szyję. Nawet jeśli zrobił to specjalnie, bo liczył, że po tym wszystkim da mu to czego zechce, dziewczyna zaczęła głęboko zastanawiać się nad swoją reakcją w tej sytuacji. Miała wrażenie, że jest gotowa na wszystko. Drake biegał po całej szerokości stoliczka, śledząc tekst, lecz po chwili razem ze szkolną koleżanką zakończyli swą przygodę ze śpiewem, wyśpiewując ostatnie słowa piosenki: 

- Oho-oh-oh you're the girl i've been lookin' for all night!!!

Po pokoju rozniósł się dźwięk obwieszczający gorące i gromkie brawa. Wszyscy bez wyjątku byli bardzo zadowoleni. Nawet Chris, który w pewnym momencie stracił nadzieję w siły i umiejętności przyjaciela, rozpromienił się, a zarazem zasmucił, gdy duet zakończył wykonywać piosenkę. Drake uniósł kąciki ust w szerokim uśmiechu. Nie spodziewał się, że jego występ i interpretacja tego utworu wywołają takie uczucia. Czuł się szcześliwy, a już dawno nie smakował tego rarytasu. Już nawet zapomniał, jak ono smakuje. Oby ta noc trwała jak najdłużej i nigdy nie dobiegła ku końcowi. Odłożył mikron do uchwytu umieszczonego na statywie, po czym zerknął w stronę brunetki. Dziewczyna zeszła już ze stoliczka i mierzyła się z potężnym przytulasem ze strony pijanego Yves'a, który zdawał się, jakby ugniatać jej ciałko w potężnym uścisku. Drake mało zastanawiając się nad tym, co robił (od chwili występu przestał analizować pewne fakty i po prostu zdał się na żywioł) podszedł do znajomych. Pierwszy podbiegł do niego niski blondynek, który skakał wokół wysokiego bruneta, jak małe kangurzątko wokół swej rodzicielki. 

- Drake!! To było n-i-e-s-a-m-o-w-i-t-e!!! Moje uszy doświadczyły czegoś w rodzaju ekstazy! Dosłownie czułem to! Jak seks przez narząd uszny  – Chris krzyczał, jak oszalały rzucając się na bruneta, by go przytulić. Drake odwzajemnił uścisk przyjaciela, a nawet go pogłębił 

- Stary! Za dziewięć miesięcy będziesz musiał płacić mu alimenty  – Latynos,który odsunął się już od brunetki zarżał głośnym i grubym śmiechem, co spowodowało, że reszta zgromadzenia również zaczęła się śmiać. Tylko Danielowi było nie do śmiechu. Mierzył posturę chłopaka badawczym spojrzeniem i dopatrywał się w tym wszystkim drugiego dna, którego nie sposób było dostrzec gołym okiem. 

- Ekhm... Chyba pomyliłeś mnie z kimś innym... – Chris wskazał głową w stronę zaczerwienionej Kariny. Myślał, że robił to dyskretnie. 

- Podobało mi się –Drake wyrzekł te słowa cały czas wpatrując się w postać młodej dziewczyny, która tak nieśmiało i niewinnie spoglądała na niego, spod długich, czarnych rzęs. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak tym gestem potrafiła go omotać. Wystarczyłoby jedno jej skinienie, a on byłby w stanie zrobić dla niej dosłownie wszystko. Znowu utonął w swych czasem niegrzecznych, nieprzyzwoitych myślach, lecz coraz śmielej popuszczał wodze fantazji, wyobrażając sobie, jakby to rzeczywiście było, gdyby boska brunetka kochała się z nim na parkiecie? Co miała, bądź czego nie miała pod sukienką? Dagon chętnie brał udział w wymianie myśli swego Pana, lecz nie potrafił mu pomóc, gdyż w ogóle nie znał się na ludzkich (ani w ogólena żadnych) kobietach. Poczuł, jak zasycha mu w gardle. Nagle czyjaś dłoń wylądowała na jego ramieniu, sprowadzając go na ziemię. Drake zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas patrzył tylko na dziewczynę. Nie było mu głupio, to uczucie odeszło wraz ze wcześniejszym wstydem. 

- Kochani świetnie wam szło na tej scenie, ale myślę, że poszłoby wam jeszcze lepiej, gdybyście trochę popraktykowali, odrobli zadanko domowe... 

- No nie. Znowu się zaczyna – Coralin wstrząsnęła blond czupryną i poprawiła kilka kosmyków, które wydostały się z jej koka. 

- ... na górze pod łóżkiem mam Kamasutrę. Może chcielibyście wypróbować kilka pozycji i sztuczek na kolejny występ  – Chris poruszył zabawnie brwiami, szczerząc się w nonszalanckim uśmiechu. 

- Ja chętnie popraktykuję!!  – Yves wybiegł na przód, torując sobie drogę pomiędzy innymi znajomymi i wymijając rozbawione towarzystwo. 

- Później, najpierw Drake – blondyn złapał kolegę za ramiona i próbował wytłumaczyć mu kilka spraw. 

- Bardzo chętnie...  – Drake poczuł, jak skóra na karku piecze go i swędzi od nagromadzonej tam, gorącej i podnieconej krwi. Miał wrażenie, że zaraz oszaleje. Nie ze strachu, smutku, czy rozpaczy, a nieopanowanego szczęścia. Jeszcze nigdy nie czuł, czegoś podobnego. Towarzystwo tych ludzi, słabych, nędznych istota sprawiała mu coraz większą przyjemność. Brunetka ciągle spoglądała na niego onieśmielonym wzrokiem, lecz w głębi siebie czuła, iż była najszczęśliwszą osobą na całym świecie. 

- Poczekaj tutaj! Zaraz przyniosę!

Nie czekając na rekację znajomych, chłopak oderwał stopy od podłoża i pędem ruszył w stronę wyjścia z pokoju, ocierając się i wpadając na pozostałych gości.

🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥

Cash Cash - Sexin' on the dancefloor (feat. Jeffree Star) 👑

A niech to! Znów aplikacja posklejała słowa. 😢 wiem, że utrudnia to czytanie, ale starałam się to tutaj poprawić. Mogą pojawić się błędy, bo robiłam to na szybko, ale i tak cała ta powieść, będzie przechodzić gruntowną poprawę 😂😂

A tak z innej beczki!

Do zobaczenia wkrótce w kolejnej części!! Papatki 😘😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro