ROZDZIAŁ 22

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiejszy ranek Selene powitała w nienajgorszym nastroju. Pomimo nieobecności jej brata w domu, wszystko wydawało się być w porządku, chociaż tak naprawdę nie było. Słowa i zachowanie najmłodszego członka wspólnoty zasmuciło wszystkich, a najbardziej Selene. Jednakże nie mogła nic uczynić, aby chociaż trochę złagodzić krnąbrny charakter chłopaka, dlatego postanowiła, że nie będzie przejmować się tą kwestią. Próbowała zająć czymś rozbiegane myśli, dlatego wzięła się za porządkowanie rzeczy, które przywiozła ze sobą do Londynu. Miała jeszcze sporo czasu do przyjazdu Olivii. Dom był opustoszały. Jane i Michael pojechali do swoich nowych prac, które zresztą załatwił im Wiktor. Sofia siedziała w swoim pokoju, który określała mianem pracowni i poświęcała całą swą uwagę jakiemuś ważnemu projektowi, a Wiktor pojechał na spotkanie ze swoimi współpracownikami. Dziadek Wiktor był bardzo bogatym biznesmenem, właścicielem ogromnej korporacji i sieci fabryk, które wytwarzały korki do szampanów. Niby takie małe coś, a można zgarnąć na tym kupę forsy. Selene nie mieściło się w głowie, że można posiadać takie ogromne bogactwo, ale nie narzekała na to. Dzięki pieniądzom Wiktora będzie mogła rozpocząć wymarzone studia. Gdy skończyła układać wszystkie rzeczy na półkach, zajęła się przenoszeniem ubrań do garderoby. Ta czynność również nie zajęła jej dużo czasu, więc Selene usiadła zrezygnowana na łóżku nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Spojrzała na zegarek w kształcie rybki, który dostała kiedyś od Jane i stwierdziła, że czas ciągnie się niemiłosiernie. Postanowiła, że obejrzy sobie pokój młodszego braciszka. W końcu nie mógł być na nią zły, że łazi mu po pokoju, skoro nawet nie zechciał go przyjąć. Owy pokój znajdował się na przeciwko sypialni Selene, więc nie było ciężko do niego trafić. Dziewczyna lekko uchyliła drzwi. Wewnątrz panował mrok. Czuć było jeszcze zapach farby i nowej pościeli. Selene śmielej pchnęła drzwi przed siebie i weszła do środka. Podeszła do okna i odsłoniła żaluzje. Na zewnątrz panowała nawet ładna pogoda. Nie było ani za ciepło ani za zimno. Niebo było trochę zachmurzone, ale ten fakt ani trochę nie przeszkadzał Selene. Młoda dziewczyna rozejrzała się po pokoju i stwierdziła, że jest równie duży jak jej sypialnia, tylko rzecz jasna urządzony został w innym stylu. Bardziej chłopięcym stylu. Walizki Drake'a stały na środku pokoju i czekały aż ktoś je rozpakuje. Selene pomyślała, że zrobi to za brata i zaczęła wypakowywać jego ubrania. Nagle spomiędzy złożonych spodni wypadło jakieś stare zdjęcie. Selene podniosła je z podłogi i przyjrzała się bliżej znalezisku. Przedstawiało jakąś rodzinę, matkę i ojca z siódemką dzieci. Selene przyjrzała się każdemu z osobna i zauważyła bijące podobieństwo jednej z postaci do jej młodszego braciszka. Jej serce zamarło na ten widok. Zdała sobie sprawę, że ten młody chłopak na zdjęciu to jej brat. Dziewczyna nie miała pojęcia, że Drake ma jeszcze jakiekolwiek zdjęcia swej ludzkiej rodziny. Kiedyś zarzekał się, że stracił już wszystkie. Najwidoczniej musiał ich okłamać. Zresztą to nie był pierwszy raz, kiedy Drake nie mówił im prawdy. Selene z powrotem włożyła zdjęcie pomiędzy ulubione spodnie brata i włożyła je do półki. Łzy stały jej w oczach. Bardzo pragnęła, żeby Drake pokochał ich jak prawdziwą rodzinę. Być może jej było łatwiej zapomnieć o rodzinie. Jedynymi osobami, które chciała pamiętać z okresu jej poprzedniego życia, była jej matka i młodsze rodzeństwo. Ojca już dawno wymazała z pamięci. Przez to co jej zrobił nie mogła mu wybaczyć i miała nadzieję, że teraz smaży się w piekle. Często miewała koszmary z ojcem w roli głównej, lecz gdy poznała Michaela i Jane starała się dla nich zmienić. Nie chciała być dla nich obciążeniem, dlatego cierpiała wewnętrznie. Zachowanie jej brata, który sprawiał wrażenie, że ma na wszystko wyrąbane, wcale nie ułatwiało jej życia. Wręcz przeciwnie, bardzo je komplikowało. Gdy ułożyła już wszystkie rzeczy wyszła z pokoju i podążyła wzdłuż korytarza. Jeszcze wciąż miała czas więc postanowiła trochę pozwiedzać nowe lokum. Obserwowała mnóstwo obrazów, które z dużą częstotliwością powieszone były na ścianach. Selene domyśliła się, że Wiktor musi kochać sztukę. Próbowała odgadnąć pochodzenie niektórych dzieł, ale nie mogła ich zidentyfikować. Zapewne pochodziły od jakiegoś nieznanego twórcy. Z głową w obłokach podążała coraz to dalej i dalej aż wreszcie dotarła do ogromniastych, drewnianych drzwi. Otworzyła je po czym jej oczom ukazał się przecudny widok. Wewnątrz znajdowało się mnóstwo regałów zapełnionych książkami. Musiała dotrzeć do tej słynnej biblioteki, o której wspominał Wiktor. Z zapartym tchem zaczęła przechadzać się pomiędzy regałami. Zauważyła, że starszy pan zgromadził tam niezłą kolekcję najwspanialszej, światowej literatury. Były tam książki w różnych językach. Selene poczuła się tak, jakby dotykała kawałka nieba. Zabrała jedną książkę do ręki, która wydawała się jej najbardziej interesująca i podeszła do dużej sofy, wyłożonej jasną skórą. Dziewczyna odłożyła książkę na mały stoliczek, ale zanim usiadła spojrzała jeszcze na witraż, który ozdabiał okiennicę. Selene zmrużyła oczy na jego widok, ponieważ słońce zaczęło przedzierać się do środka za jego pomocą. Dziewczyna nie mogła zwalczyć dziwnego uczucia, które podpowiadało jej, że czegoś w nim brakuje, ale czego?? Nie potrafiła udzielić odpowiedzi na to pytanie, dlatego postanowiła zabrać się za lekturę. Książka tak ją pochłonęła, że nie zauważyła, gdy na zegarze wybiła godzina dwunasta. Usłyszała jak na podjazd wjeżdża samochód. Selene od razu wiedziała kto to może być. Zaśmiała się sama do siebie na myśl, że dziewczyna jest bardzo punktualna. To dobry znak, musi jej zależeć na tym spotkaniu. Młoda wampirzyca odłożyła książkę na regał i podążyła w stronę drzwi wejściowych. Otworzyła je a przed nimi stała już uśmiechnięta Olivia. Dziewczyna wyglądała dziś bardzo uroczo w swej jasnoniebieskiej sukience do kolan i sweterku w takim samym odcieniu.

- Witaj, gotowa na wycieczkę? - dziewczyna uśmiechnęła się tak promiennie, że Selene nie mogła by nie odwzajemnić tego uśmiechu.

- Oczywiście. - i wyszła z domu zamykając za sobą drzwi.

- Bardzo ładny podkoszulek. Gdzie go kupiłaś?

Selene spojrzała na podkoszulek, który miała dziś na sobie ubrany. Nie był za specjalny. Był czerwonej barwy z czarną koronką na samym dole odsłaniającą trochę brzuch. Ciuchy, w których chodziła Selene mocno kontrastowały z tymi, które zakładała Olivia.

- Eeeeeee... dzięki. Kupiłam go w LA.

- Dobry wybór, pasuje do ciebie. - Olivia uśmiechnęła się jeszcze raz.

- To co idziemy?

- Prowadź.

Selene podążyła za swoją rówieśniczką i wsiadły do jej eleganckiego samochodu. Selene nie za bardzo interesowała się markami i cenami aut, ale przeczuwała, że ten samochód nie kosztował kilkunastu tysięcy. No świetnie kolejna bogaczka. Dziewczyny wyjechały na ulicę. Na początku panowała pomiędzy nimi niezręczna cisza. Wreszcie Olivia postanowiła ją przerwać.

- Więc, co chciałbyś zobaczyć najpierw?? - zapytała ze słodyczą w głosie.

- Hmmmm....Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia. Może ty coś zaproponujesz?? Mówiłam, że słabo znam Londyn. - Selene uśmiechnęła się blado do rozmówczyni.

- Spokojnie nie martw się. Znam Londyn jak własną kieszeń. Pokażę Ci wszystko co chciałabyś zobaczyć, tylko byłam ciekawa czy masz jakieś szczególne miejsce. - dziewczyna posłała kolejny promienny uśmiech w stronę Selene, aby ją trochę uspokoić.

- Szczerze mówiąc interesuje mnie wszystko.

-  Znakomicie, a więc trochę sobie dziś pozwiedzamy.

Dziewczyna włączyła radio, aby atmosfera w samochodzie stała się przyjemniejsza. Selene nie ukrywała swojego skrępowania. Była trochę wycofaną ze społeczeństwa osobą. Nie łatwo było jej komuś zaufać i nawiązywać nowe przyjaźnie, chociaż gdy musiała to potrafiła działać. Jednakże w tej młodej nieznajomej było coś dziwnego, co pozwoliło Selene lekko się rozluźnić. Nagle w radiu zaczęła lecieć piosenka fińskiego zespołu rockowego The Rasmus-In the shadow. Dziewczyny zwariowały na dźwięk tej piosenki. Okazało się, że obie uwielbiają ten utwór. Zaczęły śpiewać na cały głos, próbując naśladować głos wokalisty. Selene dodatkowo udawała taniec i gdy zatrzymały się na czerwonym świetle, przechodnie zerkali na nie z rozbawieniem w oczach.

- Ooooohhhh yeeaahh, kocham ten kawałek.

- Ja też!!!! - pisnęła Olivia z podekscytowania.

- Czyli, że mamy już coś co nas ze sobą łączy. - uśmiechnęła się przyjaźnie i spojrzała w stronę młodej wampirzycy.

- Zdecydowanie tak! -zakrzyknęła Selene. Chwilę potrwało zanim dziewczyny przestały rozmawiać na temat ulubionej piosenki i wysiadły z samochodu.

- Postanowiłam, że skorzystamy trochę z komunikacji miejskiej. Chciałam pokazać Ci jak to wszystko działa i takie tam. Zresztą będziemy mieć przy tym większy fun, zgadzasz się?? - Olivia zapytała z nadzieją w głosie. Selene wydała z siebie lekkie parsknięcie spowodowane przypływem ogromnego śmiechu, który chciała w sobie stłamsić. Ta dziewczyna stojąca na przeciwko niej wyglądała tak uroczo i niewinnie, gdy wypowiadała tamte słowa, jakby obawiała się, że Selene się nie zgodzi.

- Też miałam to zaproponować. Chciałabym poznać tutejszą komunikację.

- Wiec nie zwlekajmy już dłużej. - rozentuzjazmowana Olivia chwyciła Selene za rękę i pobiegły w stronę ogromnego budynku, który Olivia nazwała mianem Westminster Abbey. Selene widziała go wcześniej, ale tylko na zdjęciach. Widok opactwa na żywo zachwycił Selenę i obudził w niej pozytywne uczucia. Następnie zwiedziły jeszcze St. James's Park, siedzibę Parlamentu, Big Ben, Downing Street 10, Trafalgar Square, National Gallery i jeszcze wiele innych miejsce, które Selene koniecznie chciała zobaczyć. Dziewczyny całą drogą śmiały się, rozmawiały i robiły sobie różne szalone fotki wygłupiając się przy tym. Selene czuła się naprawdę dobrze, nigdy wcześniej nie przypuściłaby, że wypad z jakąś obcą osobą da jej tyle radości. Na koniec odwiedziły jeszcze gmach uczelni, w której Selene miała rozpocząć naukę. Później Olivia pokazała jej uczelnię, na której sama studiuje.

- Dlaczego weterynaria?? - zapytała Selene, była bardzo ciekawa odpowiedzi Oliwi.

- Moja mam jest lekarką weterynarii. W moim domu od zawsze szanowano i zajmowano się zwierzętami i jakoś tak przejęłam to po niej. Często odwiedzam ją w jej gabinecie i pomagam. Mam tam takie małe praktyki.

- To wspaniale. - Selene pokiwała głową z uznaniem i włożyła ręce do kieszeni kurtki, gdyż zrobiło się trochę chłodnawo. Co prawda ten chłód jej nie przeszkadzał, ale zrobiła to dla stworzenia pozorów.

- A ty?? Dlaczego muzyka?

- Hmmmm... moja mama była uzdolniona muzycznie. Uczyła muzyki i plastyki w jednej ze szkół. Tak już się wychowałam z muzyką w tle. - Selene uśmiechnęła się lekko.

- Dziś już chyba nie zdążymy zwiedzić Oxford Street, ale obiecuję, że następnym razem poświęcimy cały dzień na to. Koniecznie musisz zobaczyć to miejsce. Jest tam ogromna masa sklepów. - Olivia wypowiadając te słowa miała dziwne ogniki w oczach. Selene kiwnęła głową z lekkim uśmiechem na ustach.

- A teraz chodźmy do tej kawiarenki na rogu. Zrobiło się zimno. - dziewczyna szczelniej owinęła się grubym swetrem, który miała na sobie i weszła jako pierwsza do niedużej kawiarenki. Selene podążyła za nią. Wewnątrz było bardzo mało osób, więc dziewczyny nie musiały krępować się obecnością innych. Olivia zamówiła dwie duże, gorące kawy i przyniosła je do stolika.

- Smacznego Selene. - postawiła przed dziewczyną ogromny pucharek, w którym znajdowała się kawa z ogromną ilością bitej śmietany.

- Dziękuję i wzajemnie. - dziewczyna z niechęcią przysunęła do siebie kawę, uważając, żeby się nie poparzyć. Olivia chyba to zauważyła, ale postanowiła, że nie będzie męczyć dziewczyny niewygodnymi pytaniami. Za to nie miała litości w kwestii dotyczącej jej rodziny.

- Dlaczego Twoi rodzice nie przyjechali z wami??

Selene lekko skrępowała się tym pytaniem. Wzięła trochę bitej śmietany na łyżeczkę i włożyła ją do ust. Co miała powiedzieć tej dziewczynie?? Musiała sprzedać jej bajeczkę, którą opowiadała każdemu.

- Moi rodzice nie żyją... - urwała, gdyż nie chciała tłumaczyć nic więcej.

- O mój Boże tak mi przykro Selene, wybacz, że o to zapytałam. Jak to się stało?? -Olivia spojrzała na dziewczynę z troską w oczach. Selene nie podobały się te pytania. Niszczyły dobrą atmosferę, którą wokół siebie wytworzyły.

- Zginęli w wypadku gdy miałam pięć lat.

Selene ponownie urwała, gdyż chciała dać dziewczynie do zrozumienia, że nie chce już rozmawiać na ten temat.

- To okropne, kto się wami zajmował po ich śmierci. - dziewczyna nie dawała za wygraną i męczyła Selene kolejnymi pytaniami. Była nad wyraz wścibska.

- Ehhhh... moja babcia, ale ona później zmarła i mój straszy brat przejął pełnię władz rodzicielskich, a teraz mieszkamy z dziadkiem. - Selene spuściła głowę. Było jej tak głupio. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła takich wyrzutów sumienia, spowodowanych tym, że musi okłamywać obcą osobę.

- Widzę, że jest Ci ciężko. Podziwiam Cię. Ja nie wiem czy dałabym radę poradzić sobie bez moich rodziców. Mam kochającą babcię, która zawsze mnie wspiera, jednakże utrata rodziny jest nad wyraz bolesna. - Olivia skrzywiła się i Selene dostrzegła łzy w jej oczach. Młoda dziewczyna też musiała wiele przejść w życiu.

- To prawda, ale to było dawno temu i byłam bardzo mała. Nie pamiętam już wszystkich szczegółów. -Selene uśmiechnęła się, aby powstrzymać łzy, które napłynęły jej do oczu.

- Słuchaj miałaś opowiedzieć mi coś o sobie, a na razie to tylko ja opowiadam.

- Racja. - młoda dziewczyna trochę się rozpromieniła.

- Tylko nie wiem co mam Ci powiedzieć.

- Obojętne, znam już twoje imię, ale nie wiem jakie masz zainteresowania.

Olivia upiła duży łyk kawy i rozpoczęła monolog:

- Więc jeśli chodzi o moje zainteresowania to interesuję się wieloma rzeczami. Kocham pomagać zwierzętom i innym ludziom. Kiedy wiem, że mogę zrobić coś dobrego dla innych czuję się bardzo szczęśliwa. Ponadto bardzo lubię też sztukę i muzykę. Gram na kilku instrumentach, ale chyba najlepiej idzie mi na fortepianie.

Selene uśmiechnęła się szeroko, ale nie przerywała dziewczynie. Fortepian to również był jej ulubiony instrument.

- Uwielbiam tańczyć. Od małej dziewczynki trenuję balet i praktycznie każdą wolną chwilę poświęcam temu zajęciu. Czasem występuję tu w Londynie. Byłoby mi bardzo miło, gdybyś zechciała kiedyś wpaść na mój spektakl.

- No jasne, że przyjdę, z ogromną przyjemnością. - Selene pomyślała, że ta dziewczyna jest tak miła i dobra, że nie sposób jej nie polubić.

- Mieszkam całkiem niedaleko od ciebie, bo na Eisenmore Street. Kiedyś możesz mnie odwiedzić jeśli chcesz.

Selene była już na sto procent pewna, że ta drobna dziewczynka pochodzi z bardzo bogatego domu. W dzielnicy, w której mieszka jej dziadunio nie zauważyła ani jednego małego, biednego domku.

- A Twój tata kim jest z zawodu?? - Selene zapytała jakby od niechcenia, ale spodziewała się odpowiedzi.

- Mój tata jest biznesmenem. Ma firmę, która zajmuje się sprzedażą jakichś części do maszyn. To nieciekawy temat, w sumie to sama nie wiem dokładnie co można tam kupić a czego nie. -dziewczyna zaśmiała się nerwowo, co Selene uznała za podejrzane.

- Twoja babcia mieszka gdzieś niedaleko??

- Tak na Page Street. Możemy ją odwiedzić. Obiecałam, że dziś do niej przyjadę. - Olivia rozpromieniła się na pytanie o jej babcię.

- Bardzo chętnie, ale może innym razem. To zwiedzanie zabrało nam prawie cały dzień. Muszę już wracać do domu.b- Selene wstała z krzesła i założyła na siebie skórzaną kurtkę. Przypomniała sobie, że ani trochę nie ruszyła kawy, którą zamówiła dla niej Olivia. Selene wzięła w dłoń napój i upiła spory łyk, aby dziewczyna nie pomyślała sobie, że Selene pogardza tym trunkiem.

- W porządku. W taki razie umówimy się jeszcze na następne zwiedzanko i wtedy pojedziemy do mojej babci. Musisz ją poznać przemiła kobieta. - Olivia również podniosła się z krzesła i razem z Selene wyszły na zewnątrz.

- Posłuchaj, jeśli będziesz mieć jakieś wątpliwości dotyczące tego miasta, albo będziesz chciała o coś zapytać, dzwoń śmiało. Chętnie udzielę Ci odpowiedzi, albo po prostu z Tobą porozmawiam. Trzeba się nawzajem wspierać. - dziewczyna szturchnęła Selene w ramię i uśmiechnęła się do niej szczerze.

- Skorzystam, na pewno. - Selene odwzajemniła uśmiech. Dziewczyny wsiadły do jednego z piętrowych autobusów i udały się w stronę ulicy, na której zaparkowany był samochód.

- O kurczaczki, zapomniałam kupić pamiątki. Obiecałam Jane, że coś przywiozę. - Selene złapała się za głowę i westchnęła ciężko. Olivia wybuchła melodyjnym śmiechem.

- Kochana następnym razem kupisz tyle pamiątek, że nie będziesz potrafiła ich unieść. - Olivia złapała Selene za ramię i śmiała się jeszcze głośniej. Selene uczyniła to samo. Podróż powrotna autobusem zleciała im bardzo szybko. Młode dziewczyny całą drogą rozmawiały i przeglądały zdjęcia, które zrobiły podczas tej wycieczki. Droga, którą przemierzyły samochodem była jeszcze, krótsza, ponieważ na drodze nie było żadnych korków. Wreszcie znalazły się na podjeździe rezydencji Wiktora.

- Dziękuję Ci bardzo Olivio za ten wspaniały dzień. Nie spodziewałam się, że będę bawić się tak dobrze. - Selene posłała w stronę dziewczyny najmilszy uśmiech na jaki było ją stać.

- Nie ma sprawy Selenko. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła za te wszystkie pytania, ale wiesz jak to jest. Chcę dobrze poznać osobę zanim jej zaufam.

Selene doskonale wiedziała o czym mówi młoda dziewczyna, więc tylko skinęła głową na znak zrozumienia.

- Dobranoc i do zobaczenia.

- Do zobaczenia, dzwoń w razie czego.

- Jasne. - Selene wyszła z samochodu Olivii i pomachała jej na pożegnanie, gdy dziewczyna opuszczała posesję Wiktora. Była w wyśmienitym humorze, miała nadzieję, że nic ani nikt tego nie zniszczy. Jednakże przeliczyła się. Ledwo otworzyła drzwi, a już usłyszała głośne krzyki dochodzące z górnego piętra. Od razu rozpoznała głos największego awanturnika. Pobiegła czym prędzej w stronę pokojujej młodszego braciszka.

************************************
The Rasmus - In the shadows.
😆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro