ROZDZIAŁ 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

1.

Selene czuła się okropnie. Najpierw szef wyrzucił ją ze znienawidzonej pracy a teraz to. Powinna się cieszyć z takiego obrotu spraw, ale nie mogła. Ta sytuacja cały czas zaprzątała jej myśli. Do tego dochodzą jeszcze słowa Michaela: on nigdy nie był twoim bratem. To zdanie dudniło w jej głowie niczym ogromny dzwon i przyprawiało ją o ból głowy. Nie mogła usiedzieć w miejscu. Nieustannie krążyła po pokoju. Już tyle razy próbowała się do niego dodzwonić. Drake jednakże nie odbierał. Próbowała nawiązać z nim telepatyczne połączenie, które łączyło ich od czasu gdy Drake stał się wampirem. Jednakże i ta próba się nie powiodła. Selene starała się wyczuć, czy aby nie ma jakichś kłopotów. Lecz nawet tego nie potrafiła zdefiniować. Wpadała w coraz większą konsternację. Czuła, że ona i jej brat w ogromnie szybkim tempie oddalają się od siebie. Dawniej było inaczej. Potrafiła wyczuć jego emocje, pragnienia. Bardzo dobrze go rozumiała. Wiedziała czego pragnął w danej sytuacji i starała się zaspokoić jego potrzeby. Nie musieli nic mówić, by wiedzieć o czym myślą i co czują. Oczywiście nie odbywało się to na zasadzie czytania sobie w myślach. Istniała pomiędzy nimi dziwna, magiczna więź, która sprawiała, że wiedzieli co dzieje się z jedym z nich w danej sytuacji. Teraz było całkowicie na odwrót. Selene z ogromny bólem serca usiadła na łóżku. Łzy mimowolnie zaczęły napływać jej do oczu i spływać po policzkach. Oddałaby wszystko, żeby było tak jak dawniej. Pragnęła, by jej ukochany, mały braciszek był przy niej i mógł ją pocieszyć. Nie było go jednakże. Selene poczuła jeszcze większy ucisk w sercu. Płakał z jego przyczyny. Nie mogła dopuścić do siebie myśli, że mogliby stać po dwóch różnych stronach. Przecież ona nie mogła walczyć przeciwko komuś kogo tak bardzo kochała i pragnęła chronić. Lecz nie była w stanie zapobiec temu co się działo. Drake z każdym dniem coraz bardziej oddalał się od własnej rodziny. Od tych, którzy naprawdę chcieli mu pomóc a nie wykorzystać. Doskonale znała bandę, z którą Drake miał do czynienia. Swego czasu poznała ich bosa. Chciwego i plugawego Neda. Nie potrafiła znaleźć przyjemnego epitetu, aby go opisać. Kojarzyła go tylko i wyłącznie z negatywnymi wydarzeniami. A ta jego ekipa... Same podwładne zombie, które spełniały każdą jego zachciankę. Gdyby nie Jane i Michael sama padłaby łupem tych nieokiełznanych barbarzyńców. To samo chciała zrobić dla swojego brata. Lecz im bardziej próbowała się do niego zbliżyć, tym bardziej on oddalał się od niej. Nie wiedziała jakie kroki powinna powziąć, aby ocalić go przed tą niewolą. Spojrzała na telefon. Była godzina pierwsza w nocy. Nawet nie zauważyła kiedy na dworze zrobiło się ciemno. Utonęła w rozmyślaniach o przeszłości i teraźniejszości. Jeszcze raz podniosła telefon i wybrała numer brata. Usłyszała, że jest sygnał. Ucieszyła się. Miała nadzieję, że być może tym razem odbierze. Przecież nie mógł jej cały czas odtrącać. Lecz i tym razem jej próba skończyła się fiaskiem. Selene postanowiła, że nagra mu wiadomość. Może gdy ją odsłucha oddzwoni. Niepotrzebnie się łudziła, ale żywiła głęboką nadzieję, iż jej brat skontaktuje się z nią. Tak bardzo była ciekawa co teraz robi, gdzie jest. Zastanawiała się co czuje będąc poza domem. Najwidoczniej taki rodzaj spędzania czasu jak najbardziej mu odpowiadał, skoro rzadko się w nim pokazywał. Ni stąd, ni zowąd nagle pojawiła się w niej ogromna wściekłość. Aż wstała z łóżka, żeby rozładować napięcie, które w niej wzbierało. Nigdy się nie poddam, pomyślała. Nie pozwoli, żeby te potwory zaślepiły jej brata. Będzie walczyć o jego dobrą przyszłość do samego końca. Nawet jeśli będzie wymagało to od niej ofiary. Potyczki z taką niegodziwością nigdy nie kończyły się dobrze. Lecz wiedziała, że była w stanie poświęcić nawet własne życie. Dla niego zrobi wszystko. Jeszcze raz próbowała nawiązać połączenie ze swoim bratem. Na początku nic nie wyczuwała. Już miała zaprzestać swojej próby, gdy nagle coś do niej dotarło. Jakby mały przebłysk rozpaczy, dzikiej wściekłości, pożądania i bólu. Mury, którymi odgradzał się od niej, upadły. Wreszcie mogła poczuć to co on czuje w tej chwili. Jednakże to co odczuła bardzo jej się nie spodobało. Wstrząsnął nią mimowolny dreszcz. Musiała odnaleźć Drake'a i to natychmiast.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro