ROZDZIAŁ 20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po tych wszystkich trudnych wydarzeniach nastała chwila odpoczynku. Wiktor kazał swym sługom, czyli duszom, wskazać pokoje, które od dzisiejszego wieczora miały należeć do nowo przybyłych wampirów. Selene była bardzo zadowolona ze swojego nowego lokum. Pokój był niesamowity. Lepszego nie mogła sobie wymarzyć. Wypełniał go taki przepych i bogactwo, że Selene aż zakręciło się w głowie od nadmiaru rzeczy, które znajdowały się w tym pomieszczeniu. Najlepsze było to, że wszystko idealnie ze sobą współgrało. Kolory ścian, meble, wyposażenie, to wszystko tak bardzo do niej pasowało. Jej pokój posiadał nawet osobną łazienkę i garderobę, która była naprawdę bardzo ładnie urządzona. Sofia wspomniała, że Wiktor dosyć długo przygotowywał się do ich przyjazdu. W tym czasie zbierał informacje na temat nowych członków rodziny, po to aby móc ułatwić im start w nowym miejscu. Z takim pokojem na pewno wszystko pójdzie pomyślnie, zaśmiała się Selene. Najbardziej jednak ucieszył ją fakt, iż posiadała swój własny fortepian, który był przeznaczony tylko i wyłącznie do jej dyspozycji. Uwielbiała grać i komponować muzykę. Była pewna, że fortepian jej się przyda, zwłaszcza, iż musiała poćwiczyć przed aplikacją na akademię, o której zawsze marzyła. Już nie mogła się doczekać, gdy wreszcie będzie mogła zgłębiać tajniki muzyki. Podeszła bliżej do instrumentu i usiadła na małym, pokrytym skórą krzesełku. Otworzyła klapkę, która zabezpieczała klawisze i zaczęła wygrywać melodię, którą uwielbiał jej brat. Kiedyś nawet wykazywał zainteresowanie muzyką, dlatego Selene zaczęła udzielać mu kilku wskazówek jak poprawnie grać na fortepianie. Szybko przekonała się, że jej brat ma talent i zaczęła stawiać przed nim coraz to nowsze i trudniejsze zadania. Uwielbiała spędzać z nim czas w ten sposób. Zawsze mogli wtedy ze sobą porozmawiać i podzielić się przemyśleniami na temat nie tylko dźwięków i brzmienia poszczególnych klawiszy, ale również życia codziennego. Selene bardzo pragnęła, by te momenty znowu powróciły i zagościły w jej życiu. Szkoda, że Drake porzucił muzykę na rzecz chuligaństwa. Selene nie chciała już dłużej się zamartwiać. Wstała z krzesełka i podążyła w stronę łazienki. Jej wnętrze było równie pięknie i bogato urządzone co wnętrze pokoju. Selene zamknęła za sobą drzwi i postanowiła, że weźmie kąpiel. Musiała jakoś uspokoić swoje skołatane nerwy. Szybko zdjęła z siebie ubranie i wsunęła się pod prysznic. Woda dodała jej nowej siły i świeżości. Gdy skończyła się myć, szybko wytarła się ręcznikiem, założyła luźne dresowe spodnie i czarną bluzeczkę na ramiączkach, po czym udała się w stronę łóżka. Spojrzała na telefon, czy aby jej brat nie wysłał jej żadnej wiadomości. Niestety nie zauważyła żadnej, wobec czego pogrążyła się w ogromnym smutku. Bardzo pragnęła z kimś porozmawiać o problemach, które ją dręczyły, ale nie wiedziała do kogo mogłaby się udać. Nie chciała zadręczać Michaela ani Jane, ponieważ po dzisiejszym wieczorze wszyscy mieli dość. Wiktor i Sofia byli dla niej obcymi osobami, więc nawet nie wiedziała jak powinna zacząć z nimi rozmowę. Wybrała numer brata i próbowała się z nim skontaktować, lecz sygnał po chwili się urwał. Znów wyłączył telefon, pomyślała Selene. Musi być na nich mega wściekły. Miała tylko nadzieję, że nie strzeli mu do głowy żaden głupi pomysł. Gdy tak rozmyślała o bracie poczuła się bardzo samotna. Sięgnęła do torebki, w której ukryła małą karteczkę od tajemniczej nieznajomej z samolotu. Postanowiła do niej zadzwonić. Wyciągnęła maleńki arkusz papieru i wstukała do swej komórki numer dziewczyny. Po dwóch sygnałach młoda nieznajoma odebrała. Selene pomyślała, że Drake mógłby się od niej wiele nauczyć w sprawie odbierania telefonów.

- Halo?? - usłyszała w komórce miły głos dziewczyny. Selene od razu poczuła się lepiej i szybko się przywitała.

- Cześć, tutaj Selene. Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale siedziałyśmy razem w jednym przedziale samolotu, leciałam razem z rodziną do Londynu... - Selene nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż młoda dziewczyna z ogromną radością w głosie wykrzyknęła.

- Ahhhh, oczywiście, że Cię pamiętam Selenko. Tak się cieszę, że do mnie zadzwoniłaś. Już myślałam, że tego nie zrobisz. - dziewczyna zaśmiała się nerwowo po czym dodała.

- Jak się czujesz w nowym miejscu?

- Nie najgorzej, może być. - Selene starała się, aby ton jej głosu brzmiał jak najnormalniej.

- Selene, czy coś się stało? Jeśli chcesz mogę do ciebie przyjechać, znam twój adres. - dziewczyna odpowiedziała z troską w głosie. Selene wyobraziła sobie jak kąciki ust dziewczyny unoszą się w górę w geście uśmiechu.

- Nie ma takiej potrzeby Olivio. Dziękuję Ci bardzo za wsparcie. Dzwonię do Ciebie, ponieważ chciałam zapytać czy ta oferta dotycząca oprowadzenia mnie po mieście jest nadal aktualna?

- Jasne, że tak!! A kiedy chcesz się spotkać??

Selene uśmiechnęła się sama do siebie. Podziwiała tę dziewczynę za taką beztroskość i infantylność, którą pomimo wieku nadal potrafiła w sobie zachować.

- Może być jutro?? Jeżeli nie masz czasu jutro to może w inny dzień?? Wszystko zrozumiem.

- Nie, nie nie, jutro może być, jak najbardziej. A o której godzinie i gdzie??

- Może o dwunastej w południe, a jeśli chodzio miejsce to nie wiem. Nie za bardzo znam Londyn... - Selene westchnęła ze smutku i swej własnej niewiedzy.

- Nie martw się Seli, mogę przyjechać po ciebie pod twoją rezydencję ok??

Seli, Selenko?? Selene była lekko zdziwiona słowami dziewczyny. W ogóle jej nie znała, a używała wobec niej takich słodkich zdrobnień.

- Byłoby super. - odrzekła Selene.

- No to jesteśmy umówione, a słuchaj twój brat jak mu było?? - Olivia zapytała z nutą podekscytowania w głosie.

- Który?? Mam dwóch. - Selene odparła ze śmiechem na ustach.

- Ten młodszy, który siedział obok ciebie w samolocie.

- Drake.

- Właśnie Drake!!! Też go ze sobą zabierz. Chętnie oprowadzę waszą dwójkę po całym mieście. - dziewczyna była tak podekscytowana rozmową o jej młodszym braciszku, że młoda wampirzyca pomyślała, iż Olivia pewnie zaraz spadnie z krzesła ( jeśli na nim siedziała) jeżeli nie przestanie szczebiotać.

- Nie chcę robić ci przykrości, ale mój brat nie jest typem turysty jeśli wiesz o co mi chodzi... - Selene zaśmiała się głośniej niż dotychczas ze słów, które wypowiedziała.

- Twój brat mnie chyba nie lubi. - usłyszała smutek w głosie dziewczyny. Selene zrobiło się przykro z tego powodu, więc szybko zareagowała.

- To nie tak, Drake po prostu nie cierpi przeprowadzek, a te zdarzały się nam dosyć często. Zresztą cały czas narzeka, że Londyn to syf i takie tam. Nie martw się wkrótce się przyzwyczai i jestem przekonana, że chętnie pójdzie z nami pozwiedzać. - Selene wiedziała, że te słowa to istne kłamstwo, ale nie mogła powiedzieć tej dziewczynie o problemach z bratem.

- Rozumiem, przeprowadzki nie są fajne. Zresztą sama przez to przechodziłam, ale o tym opowiem Ci na naszym spotkaniu. Teraz muszę kończyć. Trzymaj się kochana, całuję.

Selene usłyszała cmoknięcie w słuchawkę telefonu więc się pożegnała i również oddała pocałunek. Ze śmiechem na ustach młoda wampirzyca rozłączyła się. Już dawno nie czuła takiego szczęścia, cieszyła się, że jednak zadzwoniła do Olivii. Nie wiedziała dlaczego, ale miała wrażenie, że może powiedzieć tej dziewczynie o wszystkim. Uradowana wyszła z pokoju i chciała się podzielić wieściami z Jane. Udała się w stronę sypialni, którą Michale i Jane mieli zajmować, ale ich tam nie zastała. Usłyszała jakieś odgłosy dochodzące prawdopodobnie z kuchni, lecz nie była do końca pewna, ponieważ jeszcze nie poznała rozmieszczeń wszystkich pokoi. Była tu dopiero pierwszy dzień. Już rozmyślała nawet nad stworzeniem jakiejś mapy, żeby móc orientować się w terenie. Stanęła na schodach i skupiła słuch na rozmowie, która toczyła się wewnątrz pomieszczenia. Nie podchodziła bliżej, ponieważ nie chciała przerywać rozmowy swoją obecnością.

- Miałeś rację. - usłyszała zachrypnięty głos starszego pana.

- Co teraz?? Mówiłem, że on tak łatwo się nie podporządkuje. - tym razem odezwał się jej brat. Selene zorientowała się, że rozmawiają o Drake'u.

- Nie mogą nim zawładnąć, klucz jest nam potrzebny do zachowania porządku.

Selene zmarszczyła brwi na te słowa i pochyliła się. O co im chodzi?? Jaki klucz??

- Czy to jest pewne?? - usłyszała dobrze jej znany miękki, kobiecy głos.

- Jeszcze nigdy w życiu nie byłem bardziej pewien. - ponownie usłyszała głos Wiktora. Tym razem emanował siłą i zdecydowaniem.

- Musimy go odseparować. -surowy ton Michael rozniósł się po murach domostwa.

- Nie możemy go więzić i zamknąć w klatce, to nieludzkie, to bestialstwo. - zaszlochała Jane.

- To nie będzie konieczne wystarczy, że odetnie się od dawnych znajomych, dawnego życia.

- Musiałby przestać być sobą. - prychnął Michael.

- Jeśli my nad nim nie zapanujmy to zrobią to oni, a wtedy świat, który znamy przestanie istnieć. Klucz nie może wymknąć się spod naszej kontroli.

Selene kompletnienie nie miała zielonego pojęcia o czym rozmawia jej rodzina. Szare komorki postanowiły zrobić sobie dzień wolnego.

- A gdzie ten przedmiot? Jest bezpieczny?? - Jane wypowiedziała te słowa tak cicho, że Selene nie była pewna czy jej obecność tutaj nie została nakryta.

- Nie ma go tu. Jest w miejscu, do którego te potwory nie mają dostępu.

- Obyś miał rację. Ned i jego banda poruszą nawet piekło i samego czorta, żeby dostać to co im się nie należy.

Selene zaczęła głęboko zastanawiać się o jaki przedmiot może chodzić. Czy jej rodzina ma przed nią jakieś tajemnice? Ewidentnie chcieli coś przed nią ukryć. Młoda wampirzyca była tak skupiona na podsłuchiwaniu, że nie zauważyła gdy dusza pojawiła się tuż za nią. Nie wyczuła jej obecności, dlatego tym bardziej była zdziwiona, gdy coś znienacka złapało ją za ramię. Dziewczyna ogromnie się wystraszyła. Próbowała uciec przed napastnikiem, jednakże zaplątała się o własne nogi i z krzykiem runęła na schody po czym sturlikała się po nich na sam dół. Było jej ogromnie wstyd. Nie mogła uwierzyć w to, że jest tak niezdarną osobą. Najwidoczniej rodzina musiała usłyszeć jej okrzyk, który zapewne było słychać w całym Londynie, gdyż wszyscy przybiegli do niej i ze strachem w oczach przyglądali się jej osobie. Ona natomiast leżała na podłodze i nie wiedziała co powinna uczynić. Nakryli ją.

- Selene nic Ci się nie stało?? - Michael szybkim krokiem podbiegł do niej i zaczął oglądać ją ze wszystkich stron.

- Nic mi nie jest braciszku. - Selene uśmiechnęła się do niego blado.

- Pomogę Ci wstać. - Michael podał rękę swojej siostrze i podniósł ją z ziemi. Jane z niepokojem w oczach podeszła do Selene i zapytała zatroskanym głosem.

- Moja droga Selenko co się stało??

Selene była w kropce. Nie mogła powiedzieć, że podsłuchiwała ich rozmowę, dlatego postanowiła powiedzieć półprawdę.

- Chciałam z Tobą porozmawiać, ale nie było cię w pokoju, więc zaczęłam schodzić po tych schodach, ale poczułam dotknięcie na plecach i się wystraszyłam. Potknęłam się i wylądowałam na dole. Przepraszam. -Selene zwiesiła głowę na znak skruchy.

- Ważne, że nic ci się nie stało, ale musisz bardziej na siebie uważać. - Wiktor wypowiedział te słowa miłym tonem, jednakże Selene zaobserwowała ten opanowanym chłód w jego oczach. Była pewna, że ją przejrzał.

- Jeszcze raz przepraszam. Pójdę już do siebie.

Selene pośpiesznie ruszyła w stronę schodów.

- Zaraz do ciebie przyjdę kochanie i sobie porozmawiamy. - Jane uśmiechnęła się do niej promiennie.

- Jasne. - tym krótkim słowem Sel zakończyła rozmowę ze swoją rodziną i czym prędzej udała się w stronę swojego pokoju. Czuła na sobie badawczy wzrok Wiktora, którym ją odprowadzał. Jej dziadunio miał wiele tajemnic, o których nie miała pojęcia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro