„Dziennik Zagubionych Dusz" | darinowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

„Dziennik Zagubionych Dusz", autorstwa balbinaangelina, to moja pierwsza recenzja w drugiej odsłonie „(Nie)Tajnych...". Praca jest zakończona, ma dwadzieścia dwa rozdziały, prolog, epilog i swego rodzaju wyjaśnienie.

Zacznę od okładki, która niesamowicie przyciąga. Chociaż ma sporo elementów, jest prosta [minimalistyczna]. Wszystko na niej pięknie ze sobą współgra. Jedynie to nie widzę, co znajduje się nad tytułem, ale to już kwestia Wattpada, z którego głównie czytam na komputerze.

Jeśli chodzi o opis, jest bardzo ładnie i zgrabnie napisany. Daje nam to obraz tego, o czym będziemy czytać, ale nie zdradza wszystkiego, a to zdecydowanie jego zaleta. Historia trzech sióstr i Claudena na samym wstępie mocno wciąga, wręcz zachęca, by zajrzeć dalej.

Już od samego prologu czuć ogromną tajemniczość i niesamowity talent. Autorka wykonała kawał fantastycznej roboty, tworząc aurę sekretów od pierwszych słów.

Balbinaangelina pisze realizm magiczny. Nie będę kryła, że chyba nigdy wcześniej się z takim gatunkiem nie spotkałam, więc ciężko mi to porównać z czymkolwiek. Jednak mogę śmiało stwierdzić, że od początku jestem zakochana w tym stylu.

Niesamowicie podoba mi się tu kreacja bohaterów. Pokazywani są stopniowo, nie wszystko odkryto przed czytelnikami od razu. Krok po kroku możemy ich bliżej poznać i zrozumieć. To pokazuje, że autorka dużo nad tym myślała i doprecyzowała postacie. Dla mnie to ogromny plus, bo widać niesamowity wkład w działanie.

Chciałabym wybrać ulubioną siostrę, ale jest to raczej niemożliwe. Każda z nich ma w sobie coś, co przyciąga. Każda ma też inny dar. Zaciekawił mnie motyw widzenia wspomnień przez dotyk. Oczywiście inne „moce" też posiadają to coś, co powoduje, że nie da się przejść wobec nich obojętnie, lecz najbardziej zaintrygowała mnie właśnie ta wyżej wymieniona umiejętność.

Najciekawszym przedmiotem jednakże jest sam dziennik. Tytułowy artefakt skrywa w sobie ogromną tajemnicę. Nie ma co zdradzać jego szczegółów, bo uważam, że każdy powinien osobiście odkryć tę magię.

Balbinaangelina w fantastyczny sposób buduje relacje między bohaterami. Nie dzieje się nic szybko i od razu, ale za to stopniowo. Scena bliskości Charlen i Claudena była idealna. Autorka nie napisała nic gorszącego, co często się pojawia w takich momentach. Ukazano to delikatnie, subtelnie... po prostu pięknie!

Błędów nie widziałam. Przede wszystkim zapis dialogów jest dobry. Łatwo zauważa się ten ogromny wkład pracy nad całością. Fabuła, kreacja bohaterów i, ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest genialnie poprowadzone. Czuć pasję i talent. Nie wiem nawet, do czego można by się tu przyczepić. Zapewne coś by się znalazło, ale byłoby to raczej robione na siłę, tak dla zasady. Uważam, że temat opowiadania został dobrze wyczerpany. Można zżyć się z postaciami, a po zakończeniu nie czuć niedosytu.

Tę pracę przede wszystkim czytało mi się dobrze, chociaż musiałam podzielić ją sobie na części, nie „łyknęłam" jej na raz. Jednak nie traktuję tego jako wady. Jest równowaga między opisami a dialogami, więc nie ma chwili, aby się jakoś znudzić treścią. Gdybym zobaczyła pozycję na półce w księgarni, zapewne bym się zainteresowała poprzez okładkę, a dzięki opisowi bym ją kupiła. Mimo że nie leży to w moim kręgu zainteresowań czytelniczych, niesamowicie pochłonął mnie ten świat.

Recenzja jest dosyć krótka. Ciężko mi było się rozpisać tu jakoś szczególnie, ale zwyczajnie wykonano niesamowity kawał dobrej roboty, więc nie do końca wiedziałam, co powinnam jeszcze umieścić w mojej analizie. Z pewnością chętnie odpowiem na ewentualne pytania.

Korekta: selenehelder

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro