Promise/VaeVia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: Promise

Autor: 

Długo zastanawiałam się w jaki sposób ugryźć to opowiadanie, które liczyło sobie tylko pięć części. Powieść przeznaczona dla nastolatków, akurat mi się nie spodobała, choć sama do nich należę. Długo zajęło mi doczytanie do końca tych pięciu naprawdę długich rozdziałów, a to dlatego, że okropnie się gubiłam.

Okładka jest prosta, nietematyczna, niedopasowana do treści. 

Opis, który jest krótki i nieszczegółowy w ogóle nie zachęca — chyba że jest się fanem tego typu tajemniczych tekścików. Nie dowiedziałam się ani trochę o tematyce opowiadania. Głównym pytaniem, które pojawiło się w mojej głowie po przeczytaniu tego, było: o czym ja właściwie będę czytać? Uważam, że czytelnik po zapoznaniu się z opisem nie powinien zadawać sobie takich pytań, a wiedzieć już na wstępie, na czym stoi.

Prolog z początku wydaje się być kontynuacją opisu, z początku tajemniczy, później dowiadujemy się więcej i, o zgrozo, głównych bohaterów jest aż czternaścioro. Widząc to, pomyślałam, że autorka ma ogromne pole do popisu, jak i dużą przeszkodę. W końcu wykreować tyle charakterów i utrzymać ich w pamięci czytelników to nie lada wyzwanie; niestety, zawiodłam się.

Dalsza część prologu ukazuje wypadek. I po całym profesjonaliźmie nie pozostał ślad. O ile przed trzema gwiazdkami oddzielającymi dwie części było w porządku, tak po tym podziale wiedziałam, że bez przymusu już nigdy nie wróciłabym do tej opowieści. Cały opis sytuacji zajął kilka linijek, które były przepełnione chaotyzmem i (nastąpił przeskok z narracji trzecioosobowej na pierwszoosobową) pytaniami jednej z głównych bohaterek. Pytaniami oraz krzykami, oczywiście w myślach. Później dostajemy smaczek w formie tajemniczego mężczyzny, który kieruje do dziewczyny groźby.

Rozdziały są już o wiele dłuższe niż prolog. W pierwszym z nich obserwujemy wybudzenie się w szpitalu Amy Johnson — czyli jednej z głównych postaci, której myślom będziemy towarzyszyć praktycznie przez cały czas. Nagle wokół niej znajduje się tyle osób, że nie byłam w stanie ich zapamiętać za pierwszym razem.

Czternastka głównych bohaterów — jak się okazało — tworzy zespół muzyczny; dla mnie to za dużo. Może czytałoby się to lepiej, gdyby byli oni trochę bardziej trójwymiarowi. Wszyscy wydają się być tacy sami, nie mają różnych, wyodrębnionych charakterów. Cała ta paczka się uwielbia, jest miła, zwariowana, szalona i oczywiście są wśród nich pary. Dobrze by było dodać im trochę pazura. Może ktoś jest jędzowaty? Albo cichy i nieśmiały? Cechy ekstrawertyczne, introwertyczne, optymistyczne... To wszystko można bardzo dobrze opisać, nadać bohaterom głębi i wyrazu — tego mi brakuje. Zamiast szczegółowo opisywać ich wygląd, droga autorko, nadaj im cechy charakteru.

Samo ich przedstawienie pozostawia wiele do życzenia. 

Myślę, że nie zaszkodziłoby zmniejszyć ten zespół, bo autorka z taką ilością postaci sobie nie radzi. Wystarczy ich pięcioro, czy sześcioro, a przy tym można by ich wprowadzać powoli. Dałoby to większe szanse na poprawne wykreowanie ich charakterów.

Warto by było również nadać im przy wyglądzie odrobinę cech charakterystycznych, tutaj też jest ogromne pole do popisu! W końcu ile nastolatków ma na przykład kolorowe włosy? Albo jakieś odmienne style ubioru? Można też pomyśleć nad bardziej kreatywnymi, niepowtarzalnymi na Wattpadzie imionami i nazwiskami bohaterów. W internecie znajdziemy całą masę zagranicznych personalii.

W drugim rozdziale dowiadujemy się odrobinkę historii z życia Williama, a przy okazji zauważamy wątek przemocy. Całe opowiadanie jest bogate w tego typu wątki. Nastolatkowie mają problemy, blizny, palą papierosy, piją alkohol i oczywiście nie zabrakło groźnych gangów wraz z nielegalnymi wyścigami motocyklowymi. No i walkami w klatkach.

Zapytacie zatem: a co z prawem? Otóż w Lakewood — nocą — panuje Aaron Barnes, straszny gangster, którego boi się nawet policja.

Brnąc w dalsze losy tej paczki, widzimy, że to właśnie na niego padają oskarżenia o spowodowanie wypadku nastolatków (kilku z nich posiada już dowód osobisty) i wtedy właśnie decydują się na działanie. Wzywają policjanta, pana Scotta. I tu widzimy klasyczny brak researchu. Detektyw, jako wuj rodzeństwa Evans, prowadzi dochodzenie (a, jak wiadomo, członkowie rodziny pokrzywdzonych są bezdyskusyjnie oddalani od śledztwa) i dodatkowo przesłuchuje całą ich grupę razem, jednocześnie.

W międzyczasie damska część zespołu otrzymuje róże ze złowieszczymi karteczkami, podejrzenia również kierowane są w stronę Aarona.

Plus muszę oddać za research o skrzypcach i muzyce. Amy gra na tym instrumencie i podczas ich koncertu autorka całkiem ładnie to opisuje.

Niedługo po wyjściu ze szpitala i odegraniu koncertu, oni znowu tam wracają. Można powiedzieć, że w ciągu tych pięciu części prawie w ogóle nie wychodzą ze szpitalnych łóżek. Właśnie wtedy nastolatkowie decydują się przeciwstawić gangsterowi i szukają informacji na jego temat.

Jesteśmy również świadkami kształtującego się uczucia Amy i Thomasa. Najpierw niedoszły pocałunek na szpitalnym łóżku, a potem nieco śmielsze poczynania w sypialni.

Ze strony technicznej nie jest źle, nie znalazłam błędów ortograficznych, z interpunkcją też nie najgorzej idzie, ale ta w dialogach pozostawia wiele do życzenia. Dywizy zamiast pauz lub półpauz oraz zerowa znajomość zasad zapisywania zdań po zakończeniu wypowiedzi bohatera.

Opisy sytuacji idą nieźle, całość tekstu jest bardzo melancholiczna. Znalazłam trochę powtórzeń i literówek. Autorce zdarza się mieszać czas teraźniejszy z przeszłym, na przykład przedstawienie rzeczywistości jest napisane za pomocą czasu przeszłego, a myśli bohaterki widnieją już w czasie teraźniejszym. Zdarzało się także pomieszanie tych czasów w jednym opisie, co widzimy na poniższym zrzucie ekranu:

„Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę jego sali, na drugim końcu korytarza". — Zdanie zapisane w czasie przeszłym. — „Nasze sale niedaleko siebie [...]". — Natomiast tutaj już czas teraźniejszy.

Podsumowując, Promise jest opowiadaniem bardzo emocjonalnym, obserwujemy tam nastoletnie problemy i niedojrzałe jeszcze miłosne relacje. Nie brakuje też odrobiny adrenaliny i akcji. To tekst typowo młodzieżowy, który fabularnie posiada potencjał, ale przez wymienione wyżej zgrzyty jest mało znośny i nieciekawy wizualnie. Jestem przekonana, że po potrzebnych poprawkach wielu fanów literatury młodzieżowej z chęcią tam zajrzy. Pozostaje mi życzyć powodzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro