Dusza Akrwalii/VaeVia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: Dusza Akrwalii

Autor: MonotematycznaGabi

„Dusza Akrwalii” to pierwsza część opowieści o wojnie za Akrwalię. Jak autorka zdradziła pod jednym z rozdziałów, planuje napisać jeszcze trzy tomy. Zakończone opowiadanie liczy sobie dwadzieścia rozdziałów, które pod względem długości bardzo mi się spodobały. Są krótkie, jak na książkę z kategorii fantasy, jednak na tyle długie aby zawrzeć w nich całą akcję potrzebną w jednym rozdziale.

Okładka jest świetna, ogromne brawa dla wykonawcy. Klimatyczna i na temat, przedstawiająca tytułowe ostrze.

Opis jest bardzo dobrej jakości. Zdradza, czego możemy się spodziewać w opowiadaniu, a swoją budową oraz brzmieniem przypomina mi te z wydanych książek. Pierwsze zdanie napisane jest w innym języku, a jak się później okazało, język ten jest wymyślany przez autorkę! Ogromny plus za kreatywność; w jednej z podnotek w rozdziale podaje nam nawet instrukcję odczytywania słów, co daje do zrozumienia, że dziewczyna doskonale wie, co robi.

Fabuła dotyczy powracającej na Tron Świata księżniczki Lavirii z rodu Vahrein, jednakowoż każdy rozdział przedstawia perspektywę innej postaci i inne wątki, które, jak sądzę, wraz z kolejnymi częściami historii będą się zlewać w jedną całość. „Dusza Akrwalii” to naprawdę oryginalny i dopracowany koncept zasługujący na wszelkie pochwały.

Samo słownictwo Monotematycznej jest szerokie, w opisach możemy dostrzec ciekawe porównania — ,,zadarty podbródek ostrością przypominał jego umysł” — choć znalazłam powtórzenia, które przydałoby się poprawić. Ale to później. Opisy autorki są długie, jednak lekkie i nieprzytłaczające.

Skupiając się na bohaterach, miałam wrażenie, że nie są do końca dopracowani. Owszem można wyodrębnić kilka cech charakteru, ale jak dla mnie, są za mało różnorodni. Jednak korzystając z tego, iż jest to dopiero zalążek całej historii, masz szansę, droga autorko, dopracować ich charaktery. Być może ty dokładnie wiesz, jacy oni są, ale czytelnicy nie wyczytają tego z twoich myśli, a z tekstu, który piszesz. Co mogę o nich powiedzieć?

Laviria Vahrein — rudowłosa waleczna kobieta. Odważna księżniczka odstająca od innych pań. Rozsądna, doskonale wie, co robi i co będzie musiała zrobić dla przyszłości swoich ludzi (mam tu na myśli dobre wyjście za mąż, niekoniecznie zgodne z jej uczuciami). Jest wytrwała w swych czynach i stawia czoła mężczyznom, którzy z uwagi na jej płeć, lekceważą każdą jej decyzję.

Frenków jest dwóch. Mały rudy jedenastolatek i Sirnclair, dorosły druid. Rudy Frenkie jest marzycielski i nierozważny, często wymyka się nocą poza Dolinę. Mogłabym też rzec, iż jest z lekka naiwny, wierzy w dobro i niewiedzę druidów o bazyliszku mieszkającym w jaskini.

Dorosły Frenkie Sirnclair jest wiecznie uśmiechnięty, mądry i rozważny. To on powstrzymał młodego Frenkiego przed sprowadzeniem na siebie kary, gdy chciał wygadać druidom o bazyliszku, jednocześnie zdradzając, że złamał zasadę dotyczącą opuszczania Doliny.

Warkeria — półbogini, córka Ondora i siostra Thyryma, również półboga. Jest bezwzględną, piękną wojowniczką, zapijającą smutki samogonem — jedynym alkoholem działającym na półbogów. Nieszczęśliwie zakochana w czarownicy stała się zgorzkniała.

Thyrym, półbóg i brat Warkerii. Ze wszystkich postaci pierwszoplanowych, o nim mogę powiedzieć najmniej. Wiem, że jest rozsądny i wszystko robi z myślą ,,jak zrobiłby ojciec?”. Thyrym jest postacią, której trzeba poświęcić trochę więcej uwagi.

Revina jest czarownicą sprzymierzoną z ludźmi, a dokładniej, z armią Lavirii. O niej również mogę powiedzieć niewiele, jest dosyć delikatna (albo tylko sprawia takie wrażenie).

To są postacie, o których cokolwiek jestem w stanie coś powiedzieć, a głównych jest więcej.

Mam wrażenie, że skupiając się na fabule, mniej uwagi poświęciłaś bohaterom. Jednak to dopiero początek, mam nadzieję, że nabiorą oni charakterków!

Autorka uzyskuje ogrom punktów z mojej strony za wymyślanie imion i nazw geograficznych. To bardzo dobrze wygląda, gdy w fantastyce spotykamy się z nieznanymi słowami. Przykładowo nazwy rodów, Vahrein, Rodenir, Berewester. Bardzo dźwięczne i wpadające w ucho. Tak samo jest z imionami, najbardziej podoba mi się Laviria i Thyrym, są obłędne! A Feralia, jako jedna z nazw geograficznych, również skradła moje serce. Dodatkowo, nazwy dostają nawet bronie, przykładowo, Siewczyni Piorunów — włócznia Warkerii.

Wypowiedzieć się muszę też o postaciach pobocznych. Choć charaktery mają braki, nie giną w tle. Zawsze gdzieś się pojawiają, gdzieś się o nich wspomni. To bardzo duży plus.

Dostajemy również smakowite kąski w postaci wierszy, a nawet jednej pieśni, których autorką jest siostra Monotematycznej. Rozpływałam się nad nimi, nie ze względu na niepodważalny talent autorki tekstów, a pomysł. W końcu czym jest powieść fantasy bez wierszy i pieśni?

Świat w powieści jest naprawdę dobrze dopracowany. Klany mają swoje symbole, a narodowości — przypisane im cechy i legendy. Całość jest bogata we wszelkiego rodzaju stworzenia, takie jak centaury, czarownice, druidzi, czy bazyliszek. Nie brakuje też wymyślonych stworzeń. Powieść obfituje również w krwawe rytuały (jak ofiara z niemowlęcia dla bazyliszka).

Na pochwałę zasługują sceny walk, Monotematyczna naprawdę zna się na rzeczy! Nie migają one w sekundę, tak że nawet nie zauważycie, co się stało. Są bogate w opisy i akcję.

To, co przyprawia mnie o duszności ze śmiechu, to wplatanie w język literacki (moim zdaniem na bardzo dobrym poziomie) języka zwykłych zjadaczy chleba. Jako przykłady mogę tutaj podać — skitrał, cichaczem, posrało… Nie wiedzieć czemu, bawią mnie te słowa występujące pomiędzy iście poważnymi wyrazami. A burdel ,,W Stokrotce” zasługuje na brawa.

Wrócę teraz do powtórzeń, o których wspomniałam wcześniej, zaczynając temat błędów. Kilka literówek i brakujących przecinków nie przeszkadza w czytaniu, są ledwo zauważalne, jednak, droga autorko, wystrzegaj się literówek w nazwach i imionach. Gdy raz napisałaś Daniel, zamiast Darniel zaczęłam zastanawiać się, która forma jest w rzeczywistości poprawna.


Tutaj proponuję inny układ zdania: ,,Blondyn pokiwał głową z uśmiechem, jeszcze bardziej uwydatniającym jego trójkątną twarz”. Unikniesz tym sposobem powtórzenia słowa ,,uśmiech”.


Powtórzenie, nawet jeśli celowe jakoś nie przemawia do mnie. Proponuję: ,,Nie zamierzał wszczynać kłótni na oczach swoich ludzi, zwłaszcza z byłą kochanką, a dodatkowo, czarownicą”. 


To zdanie jest po prostu źle skonstruowane. Właściwa forma to: ,,Jakbym śmiał?”


Natomiast tutaj znów powtórzenie. Co proponuję? ,,Następnie uderzył z góry, jednak ten atak odparła z równą łatwością i wyprowadziła własny”. 

Tyle odnośnie błędów. Podsumowując, z czystym sumieniem mogę zaprosić was do Duszy Akrwalii. Miłośnicy fantastyki nie będą zawiedzeni! A ja, deklaruję moją obecność w następnych częściach, tym razem z luzem, nie skupiając się na ocenie, a rozkoszując wyśmienitą fabułą.

VaeVia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro