Hellwood/Vafelo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: Hellwood

Autor: Aviss_

Okładka: Szczerze mnie zaciekawiła. Ot, przedstawia chłopaka, czytającego książkę, a zza okna zerka na niego postać przywodząca na myśl wampira. Można się domyślać, że jest to "ciemna strona" samego bohatera ukazanego na pierwszym planie, ponieważ ich twarze są niezwykle do siebie podobne. Uwagę przykuwa też kolorystyka, która — mimo że nieco abstrakcyjna — przyjemnie się komponuje z całą resztą, a żółty font dla tytułu oraz nazwy autora to strzał w dziesiątkę.

Opis: Pierwsza jego część przybliża nam nieco głównego protagonistę. Dowiadujemy się, że lubi on rysować, czytać i interesuje się magią. Nakierowuje nas, że będziemy mu towarzyszyć od momentu przeprowadzki do nowego miasta, w którym zaczynają mu się śnić niepokojące koszmary, a ludzie zewsząd wydają się być fałszywi. Sugeruje również, że za wszystkim stoi krwawa i mroczna historia owego miejsca. Można więc się domyślać, że będziemy mieć do czynienia z kryminałem lub opowiadaniem zahaczającym o thriller/horror.

Druga część opisu to słowa autora, który przyznaje, że opowiadanie z założenia ma być wielowątkowe i mieszać ze sobą różne gatunki. Proponuje również czujność i wstępny brak zaufania do bohaterów i sytuacji, bo zamierza zaskoczyć czytelników.

Treść: W pierwszym rozdziale poznajemy rodzinę Thomsonów, która z Nowego Jorku przeprowadza się do Halewood w Wielkiej Brytanii. W głównej mierze zderzamy się ze światopoglądem wyobcowanego Tony'ego. Dialog między nastolatkiem a jego rodzicami wygląda bardzo naturalnie i napędza opis samego chłopaka oraz jego przemyśleń, dzięki czemu można nieco lepiej odkryć jego charakter.

Dalej poznajemy też innych bohaterów, którzy... niekoniecznie są ludźmi. Przyswajamy więc też ich naturę i ogólne zasady panujące w świecie stworów. Cały ten proces zapoznawczy jest jednak ujęty w dosyć przyjemny do czytania sposób. Wszystko zdaje się następować niezwykle swobodnie, a zdania kleją się ze sobą tak, że zwyczajnie upłynniają tekst. Rozdziały pisane są za pomocą trzecioosobowego narratora, który na zmianę kreuje perspektywy różnych postaci, dzięki czemu mamy możliwość wtajemniczenia się w całość ich otoczenia. Opisy nie są także przesadzone. W trakcie czytania nie miałam ani niedosytu informacji, ani nie czułam się nimi przytłoczona. Tak wspomniałam wcześniej — było NATURALNIE. Obecnie opowiadanie znajduje się w momencie, w którym dwaj główni bohaterowie przypadkiem się spotykają. Można więc wywnioskować, że akcja ma się dopiero w pełni rozwinąć, chociaż nawet w tych siedmiu rozdziałach wiele się już fabularnie wydarzyło.

Błędy: Na samym początku odniosłam wrażenie, że autor/ka nie wiedział/a jak zacząć. Zdania starały się usilnie wytłumaczyć jak najwięcej, jakby osoba pisząca nie miała pomysłu, by ująć to w inny sposób, który spoiłby się z dalszą budową oraz wytworzonym klimatem rozdziału. Nie było to niepoprawne, jednak to sam początek opowiadania. W moim przypadku sprawiło to, że po pierwszym akapicie miałam ochotę wyłączyć ten tekst i odstawić na kolejny tydzień. Na szczęście autor/ka szybko się zreflektował/a i kolejnych fragmentach nie było już takich problemów. Wiadomo, rozpoczęcie historii od zawsze stwarza niemal każdemu problemy, warto to zatem regularnie ćwiczyć.

Błędów ortograficznych nie wychwyciłam, znalazło się zaledwie kilka sytuacji, w których na końcu wyrazu zamiast "ę" pojawiło się "e" i vice versa.

Błędy interpunkcyjne natomiast były. Nie rzucały się jednak zbytnio w oczy i w wielu przypadkach faktycznie trzeba było się dłużej zastanowić czy brakuje przecinka, czy może zaserwowano znaczny przesyt znaków.

Myśli bohatera kilkukrotnie wplatane były w opis. Według mnie, nie było to w pełni przejrzyste, czasem nawet dezorientowało i nieco ujmowało estetyce. Ogólnie przyjęło się, że myśli bohatera wtrącone w narrację trzecioosobową powinno się pisać kursywą, dzięki czemu byłyby wyraźnie oddzielone od reszty. Nie widziałam jednak nigdzie, by było to zapisane jako święte prawo, ale tekst zawierający jakąkolwiek refleksję postaci wiodącej należy chociaż w wizualny sposób odznaczyć.

Ocena: Jak już wcześniej wspomniałam — pierwszy akapit mnie odrzucił. Prędko się to jednak zmieniło i zaskakująco szybko przeczytałam całą resztę. Bardzo podoba mi się, że opowiadanie napisane jest w bardzo naturalny, lekki i nie przytłaczający sposób. Podczas lektury miałam silne wrażenie, że inspirowano się Hotelem Transylwania oraz Gravity Falls, jednakże lubię i animację i kreskówkę, więc ani trochę mi to nie przeszkadzało. Myślę, że z chęcią pozostanę z tym tekstem aż do jego zakończenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro