Hiraeth/Selene Helder

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: HIRAETH

Autor: _betacancri

Z twórczością _betacancri spotkałam się już wcześniej, gdy miałam jeszcze swoją własną recenzownię, gdzie nie potrafiłam dysponować czasem, a tym bardziej ilością zgłoszeń. Zakochałam się w jej opowiadaniu „Polaris", teraz przyszło mi, mierzyć się z „Hiraeth". I chociaż nie jest on moim zdaniem tak wzruszający, jak ten, z którym spotkałam się najpierw, to podbił moje serce.

Po pierwsze, choć wprowadza to zamęt w moich notatkach, chciałabym wyjaśnić, co oznacza tytuł, który również autorka objaśniła na końcu tekstu. Hiraeth wywodzi się z języka walijskiego oraz jest określeniem specyficznej tęsknoty za ojczyzną lub romantyczną przeszłością. Zdradzę, że, w tym przypadku, mowa jest o tym drugim.

Szczerze przyznaję, że ciężko mi zrecenzować tę pracę, rozpisując się na jej temat szczegółowo, nie spoilerując (jak to bywa w przypadkach one-shotów), ale postaram się na tyle, na ile potrafię.

Więc idąc teraz zupełnie po kolei – opis. Jest skromny, nie odsłania za wiele, ale zawiera w sobie tajemnicę. Widzimy tylko porównanie odniesienie się do czerwieni. Czym jest ta czerwień? To już zdradza nam samo opowiadanie.

Dalej, mamy dedykację: „Wszystkim ludziom, którzy prawdziwe tęsknią". Tutaj już bardziej naświetla się czytelnikom odpowiedni obraz, wiemy, że będzie o tęsknocie. Co to jednak znaczy „prawdziwa tęsknota"? Odpowiedź jest prosta, przeczytawszy tekst, łatwo nam zgadnąć, że ów zagadka polega na zamienniku słowa, potężnym i pozytywnym: miłość.

Przed zabraniem się za analizę opowiadania, przesłuchałam jeszcze utwór, który został dodany w mediach (przyznam, że zrobiłam to, aby recenzja była obszerniejsza). Wprowadza ona w klimat, najpierw wydaje się smutna, ale w końcu przeradza się w coś zupełnie innego, jak miłość – zaskakuje, wygasa i znów staje w płomieniach. Mowa tu o piosence Daughter pod tytułem „Youth", czyli młodość. Na początku nie widziałam powiązania, co ma młodość do miłości, do prawdziwej tęsknoty? Jednak teraz, znając treść, wszystko łączy się w logiczną całość. Słowa piosenki idealnie pasują do opowiadania.

Natomiast samo opowiadanie do ciąg metafor i skojarzeń. Zaczyna się i kończy czerwienią, ale ważne jest tutaj zmieszanie kolorów. Miriam (główna bohaterka i narratorka) przedstawia krótką historię o jej czerwieni, która łączy się z bielą. Mamy kontrast – róża nie warta tego, co stokrotka. To, co myślę, jest warte podkreślenia. Czerwony tutaj to nie do końca symbol miłości, a tęsknoty i goryczy. Biel, zwykle kojarzona z niewinnością, jest przeszłością, słodyczą życia, a nawet jego prostotą. Miłość nie jest skomplikowana, to się po prostu czuje, tak zwyczajnie. To właśnie przedstawiła autorka. Miriam zachowała wspomnienia i wie już, że czerwień niekoniecznie musi przynosić tylko negatywne uczucia i sama kwitnie, pomaga innym.

Tekst jest dla mnie cudowny, bardzo mi się podoba. Symbolika jest genialna, tak samo zestawienie bohaterki i jej wspomnień. „Hiraeth" to jednak opowiadanie dla kogoś, kto odnajduje się w takich utworach, rozumie klimat i pojmuje zamęt barw. Zachęcam do zajrzenia do pani Bety i przeczytania kilku akapitów, resztę pozostawiam Wam. 

selenehelder

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro