Kiedy spoglądasz w ciemność/mycactusjustdied_

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: Kiedy spoglądasz w ciemność

Autor: loonka

Kolejna praca, którą wzięłam pod lupę, to opowiadanie o tematyce wampirów z nutką thrillera. Loonka zabiera nas w podróż po dość mrocznym i tajemniczym świecie pewnej dziewczyny oraz Hrabi, któremu została sprzedana.

Jak wiadomo, nie oceniamy książki po okładce, ale tutaj jest to konieczne. Grafika jest ciemna, tajemnicza, enigmatyczna, przyprawia o lekki niepokój. Nie mówi nam nic. Jej jedynymi elementami są ledwo widoczny tytuł oraz czarno-biała postać kobiety, u której wyeksponowano jedynie twarz; reszta jej ciała pozostaje ukryta w ciemności stanowiącej tło. W tym przypadku postawiono na minimalizm i nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy coś zmieniać lub dodawać.

Tytuł „Kiedy spoglądasz w ciemność" jest, moim zdaniem, metaforą dla wydarzeń w opowiadaniu. Wszystko owiane jest tajemnicą, jakby pogrążone mroku, a to, co dzieje się w opowieści, nie wyjaśnia wiele.

Opis, którego początek jest – można by rzec – uzupełnieniem tytułu, nakreśla z grubsza akcję, jednak zdradza bardzo niewiele szczegółów samego opowiadania. Dowiadujemy się, że główna bohaterka zostaje porwana, a dosłownie chwilę później sprzedana okrutnemu Hrabi. Pytania retoryczne zawarte w tym krótkim tekście zachęcają do wniknięcia w głąb historii, zadane są w sposób prosty, mało pretensjonalny.

Przejdźmy do fabuły, o której wspomniałam już nieco wcześniej. Na początku znajdujemy się z Liz w jej sypialni. Bohaterka budzi się w środku nocy z powodu pozornego przeciągu i gorąca, które wypełniło jej pokój, po czym wstaje z łóżka, żeby zamknąć skrzypiące drzwi.

Prolog wprowadza w dalsze wydarzenia, które następują po sobie dość szybko. Kolejne części ukazują realia, jakie panują w świecie, w którym rozgrywa się akcja.

Bohaterka budzi się w nieznanym sobie miejscu i poznaje nowych bohaterów. Niestety, autorka nie poświęca im wiele uwagi. Jedyne, czego się dowiadujemy, to, że jest ich kilkoro – dziewczyna imieniem Carla, starszy człowiek oraz jego wnuk. Więźniów jest pewnie więcej, ale to wokół tej trójki skupiła się akcja.

Następne sceny są opisane dość chaotycznie, ukazują próbę ucieczki Liz ze statku oraz sprzedanie jej okrutnemu Hrabi.

Dotarłam do momentu, kiedy Hrabia zaczyna pozyskiwać energię oraz moc z dziewczyny, a ta czuje się coraz gorzej i powoli traci swoją energię mentalną.

Postać Lizy odebrałam jako dość dziwną. Każdy normalny człowiek, gdyby zorientował się, że został porwany, zacząłby krzyczeć, próbować się uwolnić. A ona spokojnie siedziała i dyskutowała z jedną ze współwięźniarek. Po zamieszkaniu u Hrabi podjęła jedną, nieudaną próbę ucieczki, a później grzecznie dała się powoli zabijać. Czy to już syndrom sztokholmski? Sama szukałabym ratunku, dopóki bym się nie uwolniła albo by mnie nie zabili.

Opowiadanie loonki budzi we mnie ciekawość, jednak styl autorki jest dla mnie za ciężki. Sposób, w jaki przedstawiono wydarzenia, sprawia, że szybko zapominam o tym, co wydarzyło się w danym rozdziale. Prawdopodobnie winowajcą jest bardzo zbity tekst i nagromadzenie czasowników w pojedynczym akapicie, co sprawia, że mózg nie potrafi się skupić na danej czynności, bo od razu wprowadzana jest następna.

Osobiście jestem fanką opowiadań z niewielkimi akapitami oraz czynnościami przedzielonymi opisami, może dialogami, myślami bohatera. Wtedy tekst staje się lekki, łatwy w czytaniu, a autor może stworzyć atmosferę.

Przykład:

Weszłam do pomieszczenia. Zasłony głośno trzepotały, a po chwili zauważyłam, że krzesło, na którym wcześniej siedziałam, było zasunięte. Powoli ruszyłam w głąb pomieszczenia, gdzie czekał na mnie Blake. Dzisiaj ubrał brązową marynarkę oraz dopasowane spodnie. Kiedy podchodziłam coraz bliżej, zauważyłam, że jego oddech jest miarowy, ale bardzo ciężki. Uśmiechał się. Wziął moją rękę. Skinął na pokojówkę, a ta opuściła pokój. Byliśmy sami.

Jest tu mnóstwo czasowników, które następują jeden po drugim, przez co mogą zdezorientować czytelnika. Oczywiście, da się użyć ich w tak krótkim fragmencie więcej, jednak to wciąż jest dużo.

Powyższy tekst możemy przeredagować tak, aby czytelnik wczuł się w panującą atmosferę oraz nie został przytłoczony ilością czynności.

Weszłam do pomieszczenia, a pierwszą rzeczą, którą zauważyłam, były głośno trzepoczące zasłony. Obok nich stał Blake oczekujący mnie od kilku minut. Cały pokój był pogrążony w ciemnościach, ale mimo to widziałam przysunięte do stołu krzesło, które zostawiłam wcześniej w innym miejscu.

Powoli ruszyłam w głąb wielkiego pomieszczenia, w którym stał dowódca. Stawiałam drobne, ciche kroki, które odbijały się echem od pustych ścian. Był to jedyny dźwięk, jaki docierał do moich uszu.

Zauważyłam, że tego dnia mężczyzna ubrał brązową marynarkę oraz dopasowane spodnie zamiast munduru.

Gdy znalazłam się obok, jego ciepła dłoń chwyciła moją. Czułam na swojej skórze jego miarowy, powolny oddech. Żołnierz skinął na pokojówkę, aby zostawiła nas samych.

Ten fragment jest dłuższy, ale lżejszy, tworzy atmosferę, a także podsuwa nam subtelnie kilka dodatkowych informacji o miejscu akcji oraz bohaterach.

Kolejną rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, był sposób zapisywania dialogów. Zauważyłam, że autorka używa zamiennie dywizu oraz półpauzy, co wpływa niekorzystnie na całość i jest nieprzyjemne dla oka. W wielu dialogach zostały pominięte kropki, których zasady użycia nie są wbrew pozorom tak skomplikowane. Między innymi warto zwrócić uwagę na to, że w kwestiach, w których po pauzie / półpauzie pojawia się czasownik oznaczający mówienie (powiedział, odparł, zapytał itd.), należy zapisać go małą literą i pominąć kropkę po wypowiedzi postaci.

— Popatrz, Anna zostawiła to, kiedy odchodziła — odparła i niepewnie chwyciła butelkę.

Dostrzegłam również sporą ilość literówek oraz braki przecinków, na co oczywiście wystawię receptę – dobra korekta.

Pomimo tych niewielkich niedociągnięć opowiadanie mi się bardzo spodobało, ogólny obraz fabuły jest intrygujący i ciekawy. Liczę, że autorka nie poprzestanie na zwykłym romansie poprzedzonym syndromem sztokholmskim, na który się zapowiada. Bez wahania mogę polecić tę pozycję każdemu fanowi opowiadań o wampirach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro