Mistyfikacja/darinowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

„Mistyfikacja" autorstwa a8l1e3x to ostatnia praca w mojej kolejce do zrecenzowania. Z góry chcę przeprosić za czas, który minął od zgłoszenia – sprawy prywatne niestety za bardzo mnie przytłoczyły. Gatunek tej pracy to historyczne, do tego jest to romans. Nie są to moje klimaty, ale liczę na to, że to się zmieni i stanę się fanką numer jeden.

Okładka jest bardzo klimatyczna. Minimalny przekaz – tytuł, kobieta na tle budynku i mgła. Mnie osobiście bardzo przyciągnęła i nie czuję, że czegoś tam brakuje.

Opis natomiast jest fantastyczny! Coś nam zdradza, jednak równocześnie posiada w sobie coś tajemniczego. Wiadome jest, że Eleonora to ambitna kobieta i kiedy osiągnie sukces, zostanie o coś oskarżona. O co? Jak to się zakończy? Jestem bardzo ciekawa, a to właśnie za sprawą tych kilku krótkich zdań!

„Mistyfikacja" liczy sobie osiemdziesiąt dziewięć rozdziałów, z czego trzy to „dodatki" takie jak: „wyzwanie", „posłowie" i „ogłoszenie". Już wiem, że będę czytała pracę bardzo rozbudowaną. Mam nadzieję, że także dobrze przemyślaną i napisaną.

Prace historyczne mają to do siebie, że często mijają się z prawdą. Autorzy naginają pewne fakty, mylą daty lub też wydarzenia. Dostałam jednak informację od jednej z czytelniczek, że w tej pracy nie spotkała się z zakłamaniem historycznym (jeszcze raz dziękuję za to upewnienie mnie!).

Na samym początku akcja rozgrywa się na sali sądowej, zeznaje Albert. Po pierwszym rozdziale nie jest wiadome, jak dobrze się zna z główną bohaterką i co ich tak naprawdę łączyło (tudzież łączy). Po rozprawie jest moment, kiedy ze sobą rozmawiają. Ta krótka wymiana zdań nakreśla, że coś między nimi było i zapewne jeszcze się nie skończyło.

Późniejsze rozdziały wiele wyjaśniają. Spotykali się ze sobą i byli bardzo blisko. Hrabina marzyła, aby ten zaciągnął ją do łóżka. Co jest w tym ciekawe, nie są to aktualne wydarzenia, tylko niejako wspomnienia. Zwykle nie lubię, gdy są przeskoki czasowe, czy to co rozdział, czy też w wyjątkowych sytuacjach, jednak tutaj bardzo mi się to spodobało. Wprowadziło to dobrą atmosferę, dzięki czemu z łatwością można było się połapać w całości.

Eleonora była piękną kobietą i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Chciała zyskać jak najlepsze tytuły szlacheckie. Oprócz relacji z mężczyznami, można było dostrzec, jak bardzo dba i kocha swoją młodszą szwagierkę, którą można określić jako słodka i śliczna. Kobieta zadbała o to, aby dziewczyna była dobrze przygotowana do życia małżeńskiego. Ironią jest to, że sama nie zwracała uwagi na znaki, które otrzymywała, zanim wzięła ślub z księciem.

Od samego początku nie lubiłam Eleonory, sama nie wiem dlaczego. Z czasem jednak zauważyłam, że jest mi jej zwyczajnie żal. Chociaż sama pakowała się w kłopoty, właśnie przez swoją ambicję, była traktowana przedmiotowo. I to od pierwszego dnia świeżo zawartego małżeństwa. Książę zdradził ją już w dniu ślubu, a później zmusił do pożycia w tym samym łóżku. Sam zdradzał, a za jej występki karał, zamykając kobietę w pokoju. Mógł wejść tam jedynie kamerdyner, jej pokojówka i przyjaciółka, Luiza, która – jak się później okazało – była po prostu zwykłą zdrajczynią. Do tego wszystkiego księżna miała zakaz kontaktu z Albertem, a zrozumiała wówczas, że go kocha. Cieszyłam się, że Eleonora miała oparcie w swojej służbie. Mimo swojej ambicji, która niszczyła jej własne życie, istniał ktoś, kto był gotowy jej pomóc. I domyślam się, że tu nie chodziło tylko o to, że była pracodawczynią, a raczej kimś bliskim.

Jeśli już mowa o tym Albercie... Wyruszył do walki! Genialnie zostało opisane, jakie ma dobre serce. Uczestniczy w wojnie, a zżerają go wyrzuty sumienia, że musiał kogoś zabić. Zamartwiał się tym niezmiernie. Do tego zostawił swojego przyjaciela, który miał tylko jego. Stracił ukochaną żonę. Swoją drogą, miałam ciarki, kiedy czytałam opis choroby kobiety, jak i samą śmierć. Była spokojna i odeszła, będąc świadomą, że mąż ją kochał.

Albert walczy, tęskni za Eleonorą, a do tego pomaga nawet dezerterowi. Jeszcze jest przystojny. Trochę wydawał mi się zbyt idealny, ale i tak go lubię. Kiedy czytam rozdziały gdzie to on jest główną postacią, robi mi się ciepło na sercu. Chociaż ten jeden rozdział mnie załamał. Ten, w którym Albert żegnał się z życiem, został postrzelony. Opisane były wspomnienia, bliskie osoby, a on nawet nie był zły, tylko gotowy, aby odejść. Wiedziałam, że to nie może być koniec, ale poczułam ten ścisk żołądka, który towarzyszy, kiedy przywiązujesz się do postaci, a trzeba ją pożegnać.

Sam proces w gruncie rzeczy był ważnym elementem całej historii i oficjalnie zakończył się dobrze dla głównej bohaterki. Jednak, jak się okazuje, Eleonora od wielu lat kłamała. Nie będę zdradzać jak i kogo, bo do tego każdy, kto zaczął czytać „Mistyfikację", powinien dotrzeć osobiście. Jednak dla autorki – ogromne oklaski za ten aspekt.

Przyznam szczerze, że przy jakichś dwudziestu rozdziałach czytałam, zupełnie zapominając, że muszę napisać recenzję. Cała praca mnie pochłonęła.

Nie widziałam błędów. Chyba w jednym z listów zauważyłam tylko jakąś literówkę i mój błąd, że nie zapisałam dokładnego rozdziału, gdzie się ten bubel pojawił. Jednak na tyle tekstu jedna literówka to jakby nic!

„Mistyfikacja" jest dobrą i przemyślaną pracą. Widać, że autorka albo wiele godzin spędziła na sprawdzaniu wszystkich faktów, albo zwyczajnie je znała, bo to kocha. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro