Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otabek obudził się jakieś dziesięć minut po pierwszej w nocy. Leżał w nieswoim pokoju, w nieswoim łóżku i w nieswojej pościeli. Za kołdrę służyła mu drobna postać Jurija, która leżała na nim, wtulając się w tors Kazacha. Altin pogłaskał swojego chłopaka po włosach, które łaskotały go po karku. Uwielbiał patrzeć jak jego aniołek śpi, niestety rzedko miał taką możliwość.

Nie pamiętał kiedy zasnął, ani dlaczego nie wrócił do swojego domu. I przede wszystkim, dlaczego Victor i Yuuri go ne wyrzucili. Jednak nie narzekał. Sam fakt, że mógł czuć na sobie niewielki ciężar Plisetskyego był nagrodą niewygodnej pozycji, w której był zmuszony leżeć. Pogłaskał palcem policzek blondyna. Ten nawet nie drgnął co Altin uznał za zachętę do dalszego działania.

Delikatnie i powoli jeździł więc palcami po skroni, policzku i szyi młodszego. I robiłby tak pewnie dalej, gdyby Jurij nie ruszył się i przez sen ułożył udo między nogami Otabeka. Ciemnowłosy zamarł czując jak bardzo go to uciskało i dlaczego uciskało aż tak. Poczuł ogromny gorąc na całym ciele, głównie na twarzy. Bliski kontakt z Jurijem przestał być już aż tak przyjemny. Gorzej, jego dotyk wręcz parzył przerażonego mężczyznę.

Altin modlił się w duchu, by blondyn się nie obudził i nie zauważył jego problemu. Zamknął więc oczy i zacisnął dłonie na pościeli, by choć trochę ograniczyć kontakt. Niestety to, co działo się w jego głowie nie pomagało mu uspokoić podniecenia, które z każdą chwilą dokuczało mu coraz bardziej, sprawiając, że zaczynał czuć ból w kroczu, spowodowany niezaspokajaniem się. Pierwszy raz mu się to zdarzyło. Zwykle nie czuł potrzeby, by sobie ulżyć, jednak to co działo się z nim przy Plisetskym nigdy nie było zwykłe. Zapach jego włosów, obecność w jego pokoju razem z nim w środku nocy, tak bliski kontakt fizyczny, do tego ta noga – nakręcały go jeszcze bardziej.

Jurij zaczął powoli poruszać nogą. Otabek sapnął głośno, od razu gryząc się w wargę. Zaczął oddychać coraz szybciej. Dla tego postanowił delikatnie zsunąć z siebie chłopca i się uspokoić. Jednak gdy objął mocno blondyna i chciał się odwrócić na bok razem z nim usłyszał cichy, spokojny głos:

   — Przestań. Pomogę ci — wyszeptał młody Rosjanin i przytrzymał koszulkę Kazacha, by ten się nie odwrócił.

   — To ty nie śpisz? — zapytał Otabek, czując jeszcze większy gorąc na twarzy. Był mocno skrępowany, nie chciał by Jurij widział go w takiej sytuacji bo wiadome było, że chciałby mu wtedy pomóc. A przecież nie mogli. Chłopak był za młody, mieli jeszcze dużo czasu.

   — Mam słaby sen, a ty postanowiłeś miziać mnie po twarzy — odpowiedział i sam zsunął się ze swojego chłopaka. Siegnął do rozporka ciemnowłosego i powoli go rozpiął.

   — Jura, nie możemy... Jesteś nieletni — sapnął Otabek, łapiąc rękę Plisetskyego i odsuwając ją od siebie.

   — Beka... Widzę, że cię to boli i musisz... A dziwnie bym się czuł gdybyś poszedł teraz do łazienki... Nie zrobimy przecież nic złego, po prostu ci pomogę — w świetle księżyca i latarni, które rzucało jasną poświatę na pomieszczenie przez okno, Kazachstańczyk zobaczył nieśmiałą, zarumienioną twarz swojego chłopaka, kiedy ten spojrzał w jego oczy.

   — To nie brzmi dobrze — Otabek znów sapnął podnosząc się do siadu. Plisetsky usiadł okrakiem na jego kolanach.

   — Zaufaj mi — młodszy ucałował usta starszego i palcem przejechał w miejscu, gdzie jeszcze niedawno był zapięty rozporek Otabeka.

   — Jura... — Altin westchnął głęboko i gromadząc w sobie całą swoją pewność siebie, zepchnął Jurija ze swoich kolan. Nie był w stanie spojrzeć w jego stronę. Nie był w stanie ocenić, czy zranił uczucia nastolatka, jednak czuł, że postąpił właściwie i młody Rosjanin kiedyś to doceni. W tamtej chwili, był jednak blisko wstania i wyskoczenia przez okno, byleby nie czuć napięcia panującego w pokoju.

----------------
Wcale nie napisałam tego siedząc na religii...

Takie cosplaye jak w mediach to ja rozumiem *.*

Edit. Okay, napisałam, że poprzedni rozdział był spoko, przy tym jestem zażenowana. Okropnie zażenowana. Jakim cudem moje nastoletnie ja stwierdziło, że to dobry pomysł opisywać scenę seksualną rozdział po napisaniu, że to niewłaściwe? Tak, nowi czytelnicy, wiecie co się wydarzyło i obiecuję, że nic nie straciliście.
Życzę sobie powodzenia w edytowaniu następnych rozdziałów, pod względem treści, ze względu na zmiany, które tu powstały

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro