Lekcje życia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Sebastian***


Lubię rozmawiać z Gają.Nie mam problemu z odpowiadaniem jej na pytania o seks czy pieniądze. Lepiej,żeby usłyszała o czym ode mnie albo rodziców,niż sprawdzała na sobie. A ona,jak na szesnastolatkę,zadaje bardzo mądre pytania. Zawsze,kiedy z kimś o niej rozmawiam,na przykład w pracy,podkreślam,że mam fajną siostrę. Śliczną i cholernie inteligentną. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt,że  jest w stanie liczyć w pamięci w zakresie milionów?Uwielbiam ją. Podoba mi się,że w jakimś stopniu jest do mnie podobna.Na pewne rzeczy reagujemy podobnie,śmieszą nas te same rzeczy(tak,wbrew przekonaniu osoby w spektrum autyzmu mają poczucie humoru. To Gai jest dość...wyrafinowane).Ale jednego w niej nie rozumiem. Dlaczego ma tak niską samoocenę.Jak już wspomniałem,jest mądra,śliczna i bardzo błyskotliwa,więc absolutnie nie ma się do czego przyczepić.A ona i tak wiecznie coś znajduje...


***


-Seba...-rzuca Gaja,kiedy jedziemy nad morze.


-Tak,maluchu?


-Co zrobiłeś z pierwszą wypłatą?-pyta,przelotnie na mnie zerkając.


-Mogę przeklinać?


-Masz wolność słowa- przypomina.-To podstawa demokracji.Jako prawnik powinieneś to wiedzieć.


-Wiem.


-To powiedz.


-Co zrobiłem z wypłatą? Hmm.... przejebałem całą na garnitur,który miałem na sobie raz w życiu-wspominam.


-Ile?


-Dokładnie trzy i pół tysiąca. Na aplikacji.Nauczony doświadczeniem,powtarzam swoim aplikantom,żeby nie wydawali całego hajsu na rzecz,której nigdy nie użyją.


-Masz aplikantów?


-Mam. Fajni są.


-Powiedz mi,dużo znasz kobiet-prokuratorów?


-Jedną. Byłem jej asystentem przez parę lat.


-I czemu już nie jesteś?


-Bo zostałem prokuratorem.Zresztą,poznałaś ją ostatnio.


-To ta,co się tak mocno perfumuje i jeździ czerwonym Clio?


No tak,Gaja myśli obrazami.Zapomniałem.


-Tak.Pamiętam,że w mój pierwszy dzień pracy przyszła do mnie i powiedziała ,,Mów do mnie Jolka,co będziemy sobie panować?!"


-I mówisz jej po imieniu?


-No co ty? Ona ma dzieci w moim wieku i wnuka w podstawówce!Dla mnie jest albo panią Jolą,albo panią prokurator. Zależy.


-Od czego?


-Od okoliczności.Panią prokurator jest w sytuacjach oficjalnych.


-Wnioskowałeś kiedyś o dożywocie dla oskarżonego?-zmienia temat.


-Zdarzyło mi się.Ale nie mogę mówić,komu i za co.


-Czemu?


-Obowiązuje mnie tajemnica prokuratorska,skarbie.


-Mam kolejne pytanie.


-Dawaj.


-Chciałbyś kiedyś mieć dzieci?-zadaje mi pytanie,a ja naraz zaczynam gorączkowo zastanawiać się,co i jak jej powiedzieć,żeby to zrozumiała.


-Wiesz,Gajenko,to nie jest takie proste. To jest decyzja na dosłownie całe życie. Takich się nie podejmuje z dnia na dzień.Tu nie chodzi o kupienie sobie laptopa,tylko o życie totalnie bezbronnego człowieka.Na to trzeba być gotowym. A ja chyba na razie nie jestem.


-Chyba?


-Pracuję czasem po dziesięć godzin dziennie, wyjeżdżam na szkolenia i zajmuję się aplikantami. Poza tym,mam trzydzieści trzy lata,i chciałbym jeszcze trochę poszaleć. Sprowadzenie na świat dziecka byłoby z mojej strony totalną głupotą i szczytem nieodpowiedzialności. 


-Masz z Zuzą wspólne konto w banku?-po raz kolejny Gaja funduje mi zmianę tematu. 


-Nie.I powiem ci coś teraz,żebyś to sobie zapamiętała na całe życie.Jeżeli będziesz miała męża i założycie sobie konto,ok,wasza decyzja.Ale że różnie to w życiu bywa,lepiej dla ciebie,żebyś miała swoje własne,o którym on by nie wiedział. Żebyś miała pieniądze,gdyby cię,nie daj Boże,zostawił.Nie ma nic gorszego od zależności finansowej i konieczności spowiadania się z każdej wydanej złotówki-tłumaczę.


-A teraz powiedz mi coś jako prawnik.Trzy lata temu nabyłam część praw. Od tego roku,będąc u lekarza,mogę odmówić wykonania badań.To prawda?


-Czemu pytasz?-odpowiadam pytaniem na pytanie.


-Nieważne. 


-Skoro pytasz,to znaczy,że to coś ważnego.


-Mama sobie wymyśliła,że skoro babcia te parę lat temu miała raka,to trzeba mi przebadać piersi. A ja nie dam sobie tego zrobić! To byłby gwałt na mojej godności!


- Kochanie,mimo że ja zawsze stoję po twojej stronie, to przepraszam,ale muszę się tu zgodzić z mamą.


-Ale mi nic nie jest!


- To profilaktyka,maluchu. Lepiej,żebyś miała pewność,że nic ci się nie dzieje.A jeśliby się okazało,że coś tam jednak jest,to żebyś się z tego wyleczyła.


-Nie odpowiedziałem mi na pytanie-wytyka zdenerwowana.-Wolno mi się nie zgodzić?


-No...wolno ci-przyznaję,kapitulując.-Zadowolona?


-Bardzo!


-Ale na twoim miejscu zostawiłbym sobie to prawo na inną okazję.


-Co za bzdura?Przecież nie jesteś i nie będziesz na moim miejscu-dziwi się,patrząc w okno.


-To metafora.


-A ja metafor nie rozumiem.


-Nadal ciężko mi zabić przyzwyczajenia.




Hej!

Ten rozdział ma trochę inną formułę,bo chciałam dokładnie podkreślić model relacji Gai i Sebastiana.

Mam nadzieję,że Wam to nie przeszkadza i rozdział się podoba:)

Do następnego!

P.

PS,Życzyłby ktoś sobie kiedyś rozdział z perspektywy Zuzy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro