Najlepszy przyjaciel

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ten rozdział potraktujcie jako kontynuację poprzedniego:)


***Gaja***

Ludzie zarzucają mi aspołeczność i idący za tym pewien rodzaj dzikości.W ich mniemaniu zniechęcam do siebie innych. A to nie do końca tak jest. Ja po prostu innych osób w swoim otoczeniu nie potrzebuję,a czasem nawet nie chcę. Momentami przeszkadza mi obecność obok mojego własnego brata,którego od zawsze uważam za swojego najlepszego przyjaciela.  To może wydaje się śmieszne,ale czasem wkurzają mnie ludzie. Ta ich nieprzewidywalność i chaotyczność doprowadzają mnie do szału!Nie lubię też tego,że czasem ludzie,których znam, wypowiadają się na mój temat, tak naprawdę nie znając do końca mnie. Polegają wyłącznie na tym,co widzą i na własnych,rzecz jasna najczęściej nieprawdziwych, wymysłach. Twierdzą,że nienawidzę innych,a przecież kocham Sebastiana (i w sekrecie powiem,że Zuzę trochę też). Znam go bardzo dobrze i w przeciwieństwie,na przykład do babci,wiem,że lubi thirllery prawnicze (jak twierdzi,zawód zobowiązuje) i skandynawskie kryminały. Czasem przeczyta komedię kryminalną,pod warunkiem,że została napisana przez Alka Rogozińskiego. Tak ostatnio myślę,że to w sumie dobry pomysł z tym ślubem.Choć z drugiej strony, to duża zmiana. Dla mnie nawet ogromna i naprawdę nie wiem,czy i jak w ogóle sobie z nią poradzę.


***


- Ty też myślisz,że nie mam żadnych mocnych stron?-pytam,nadal trzymając głowę na jego kolanach. Nie sądziłam,że to powiem,ale to,że bawi się moimi włosami jest nawet...przyjemne.


- Matematyk podsuwa ci zadania na poziomie uniwersyteckim. Informatyk chce cię wysłać na olimpiadę,a anglistka jest zachwycona twoim akcentem. Czy tak opisuje się kogoś,kto nic nie umie?


- Nie wiem. Nie napisali,że nic nie umiem,tylko że jestem....-szukam w umyśle właściwego określenia.- Bezstronna.


- Bezstronny to jest mediator albo sędzia. A ty ani jednym,ani drugim nie jesteś.  A nie,przepraszam,jako prokurator też muszę być obiektywny.


- I nie zamierzam być- oświadczam,ale natychmiast się poprawiam, przypominając sobie,że przecież mówię to w obecności prawnika. - Przepraszam.


- Nie masz za co. Prawo,jako zawód, jest świetne,ale jako kierunek studiów jest...nudne. I to bardzo.To nic innego jak kłucie dzień w dzień przez pięć lat. A w zasadzie osiem,jeżeli bierzemy pod uwagę aplikację. 


- Czemu akurat prokuratura? -dopytuję


- Lubię czerwony-reaguje uśmiechem na moje pytanie.- A tak serio, lubię,kiedy dużo się dzieje. A jak się jest prokuratorem, to nigdy nie ma spokoju. 


- Studenci prawa to bardzo hermetyczne środowisko,nie? Ciężko nim chyba zostać.


- O, tak.Hermetyczne i niestety bardzo często...nepotyczne. Co druga studiująca ze mną osoba była dzieckiem prawników,któremu wpływowi rodzice załatwili miejsce. Jedna z koleżanek,kiedy zapytałem ją,co robi na tych studiach,skoro ma je gdzieś,bez ogródek przyznała mi się,że sama nie wie.Że ojciec-sędzia kazał kontynuować tradycję. 


 I co? Skończyła te studia? 


- Nie, na trzecim roku ją wywalili,bo nie przychodziła na egzaminy.  


- Ile spraw przegrałeś?- lekko odbiegam od tematu.


- Nie liczę tego. Ale nie było ich chyba dużo. Nie jestem niestety jak ten od Chyłki,co żadnej sprawy nie przegrał. Nie ma tak fajnie. 


- Nie lubię Chyłki. Jak Cielecką w większości ról uwielbiam,tak w tej jej nie znoszę. Wkurza mnie. Jedno mówi,drugie robi,a o trzecim pewnie myśli. Ale ten jej aplikant był całkiem fajny.  A ci twoi? Mówią do ciebie po imieniu?


-Nie. Jak przychodzą do mnie czasem na rozprawę, jestem dla nich panem prokuratorem. A poza rozprawą nazywają  mnie z reguły panem Sebastianem.


- Co robią z tobą na rozprawach?


- Najczęściej obserwują. Ale czasem mi trochę pomagają.  To nie jest tak,że naraz zabieram ze sobą wszystkich. Idzie ze mną jeden.


- Polubiliby mnie?


- Jasne. Czasem im o tobie opowiadam. Chcą mnie namówić,żebym cię kiedyś ze sobą zabrał i do nich przyprowadził.


- Chcą mnie poznać?!


- Na to wygląda,skarbie.


***


Podczas codziennego rysowania wpadł mi do głowy pomysł. Co prawda nie wiem dokładnie,kiedy mój brat będzie brał ślub,ale chciałabym z tej okazji dać im w prezencie ich portret,który sama odpowiednio wcześniej bym narysowała w oparciu o jedno ze zdjęć,które wysłali mi jakiś czas temu. Dobry pomysł?



Hejka!

Co myślicie o pomyśle Gai na prezent?

Mam nadzieję,że rozdział przypadł Wam do gustu<3

Do następnego!

P.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro