Pomysł
***Sebastian***
Wokół mojej grupy zawodowej powstało już tyle przekonań,że gdybym je wszystkie spisał, mógłbym chyba stanowić konkurencję dla Mroza. Tak więc, co słyszę,mówiąc komuś,że jestem prokuratorem? Najczęściej jesteśmy uważani za wyprane z emocji i człowieczeństwa maszyny do oskarżania ludzi. I przyznaję,że ja też przez jakiś czas tak się postrzegałem. Wzięło się to pewnie stąd,że w naszym zawodzie bardzo często musimy tę emocjonalność,,wyłączyć", bo, wbrew temu,co sobie niektórzy myślą, nie mamy łatwej i przyjemnej pracy polegającej na siedzeniu i gadaniu o paragrafach. Nie jestem w stanie już policzyć, ile to razy byłem na sekcji zwłok, patrzyłem w oczy mordercy ,czy ile razy zostałem przez oskarżonych obwołany kurwą, kiedy sąd przychylał się przy orzekaniu wyroku do mojego wniosku. Wiele rzeczy mnie w polskim prawie karnym irytuje. Na przykład to,że nie na każdą kwestię odpowiada jednoznacznie. Ale są też te,które mi się ,,podobają". Na przykład to,że teraz dzieci przesłuchuje się w osobnym pomieszczeniu, w obecności psychologa,a nie tak,jak to było kiedyś, na sali jak dorosłego. Obecnie dzieciaki przesłuchuje tylko sędzia. Wiele razy w ciągu moich kilku lat pracy miałem moment, w którym musiałem porządnie się zastanowić, czy ma to jakiś sens.I każda wygrana sprawa utwierdza mnie w przekonaniu,że ma.
***
Pewnie niektórzy myślą,że odkąd Adrian jest z moją siostrą, przestałem darzyć go sympatią. I może to zabrzmi zaskakująco,ale...wręcz przeciwnie. Napatrzyłem się w pracy na tyle kłamstw,że już po głosie mogę poznać,czy ktoś mówi mi prawdę. A kiedy on mówi o Gai,słychać,że każde wypowiadane słowo jest zupełnie prawdziwe. Teraz,kiedy czeka na mnie pod gabinetem,słyszę,że z kończy z kimś rozmowę:
- Zadzwonię wieczorem. Kocham cię.
- Czyżbyś rozmawiał z moją siostrą?-pytam go z zaskoczenia. Naraz się prostuje i odkłada telefon jak oparzony,a otwarty kodeks karny zamyka się z głośnym łupnięciem pod wpływem podmuchu powietrza.
- Tak- potwierdza lekko zmieszany.- Nie wiem,który już raz to mówię, ale jest cudna.
- Jak jest spokrewniona ze mną, to czego ty się,przepraszam bardzo,spodziewałeś?-pozwalam sobie na odrobinę poczucia humoru w celu odczarowania stereotypu o naszym prokuratorskim braku zdolności do żartu.
- Oczywiście niczego innego.
- Mam nadzieję,że nie mówiłeś jej o...- mrugam porozumiewawczo, mając na myśli bilety do muzeum matematyki,które dostanie w ramach prezentu
- Nie. Nie wie,o ile pan jej nie powiedział.
- Prędzej się zastrzelę niż jej powiem. Chociaż...należą jej się pewne wskazówki przez wzgląd na niską tolerancję niespodzianek. Będzie wiedziała,ale nie o wszystkim.
***
- Czasem sobie myślę, czy nie powinienem podziękować Adrianowi- zastanawiam się na głos przy Zuzie.
- A masz za co?
- Wydaje mi się,że tak. To w sumie przez niego Gaja się ostatnio zmienia. Ostatnio ponoć polubiła przytulanie.
- Widzisz? A tak ci się nie podobał ten związek...
- Ja coś takiego powiedziałem?
- I to ile razy!
- Rozumiem, że artykuł 234 nie jest ci znany?
- Nie dopuściłam się pomówienia o przestępstwo. Nullum crimen sine lege (łac. Nie ma przestępstwa bez ustawy)- przebiegle się uśmiecha.
- Ty mi tu z łaciną nie wyjeżdżaj!-udaję powagę.
- Witam w palestrze, skarbie- cytuje słowa,które powiedziałem jej na początku związku,po jej pierwszej przegranej sprawie.
- Powiedziałem ci też wiele innych rzeczy,których teraz zdajesz się nie pamiętać.
- Na przykład? Mój ulubiony tekst to ,,Nie każdy może być adwokatem". Tak mi tym dowaliłeś,że aż mi się z łóżka wstać nie chciało.
- Ale przyznasz,że finał tej sytuacji był...zadowalający?- wracam pamięcią do dnia,kiedy jej tak ostro dogryzłem. To był sam początek jej adwokackiej ,,przygody "(Zuza nie przepada za nazywaniem tego karierą.). W ramach pokuty zaprosiłem ją do siebie na lampkę wina , która skończyła się...seksem na kuchennym blacie.
- No nie powiem, był. Szczególnie, jak się zastanawiałam, czy nie chcesz mnie otruć tym winem. Zresztą, przerwałeś mi tym swoim telefonem pisanie apelacji!
- Jaką karę przewidujesz? Kamieniołomy?
- Nie, za fajny jesteś. Mimo że na początku w myślach nazwałam cię ekstremistą z zasadami jak za Gomułki.
- Kreatywnie.
Hej!
Oto i rozdział!
Seba powinien podziękować Adrianowi?
I jeszcze jedno pytanie:
Zastanawiam się ostatnio nad stworzeniem książki o tym, jak wyglądało życie Zuzy na początku adwokatury i o tym, jak początkowo układało jej się z naszym kochanym Prokuratorem.
Chciałby ktoś coś takiego kiedyś poczytać?
Jestem ciekawa Waszej opinii<3
Do następnego!
P.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro