Ładunek emocjonalny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Sebastian***



Ludziom się wydaje,że jak się jest prawnikiem, to się pracuje,powiedzmy, od ósmej do szesnastej i potem ma się już wywalone.A tak wcale nie jest. Wręcz przeciwnie. Czasem możemy pomarzyć o wolnym weekendzie w imię zapierdalania,żeby skonstruować akt oskarżenia,zmodyfikować akta sprawy albo czasem kogoś przesłuchać lub Prokurator Okręgowy wpadnie na pomysł zwołania konferencji prasowej. Czasem niektórzy moi znajomi niezwiązani z prawem,pytają,co jest w mojej pracy najbardziej denerwujące. Odpowiadam zawsze,że wkurza mnie to,jak starsi( z reguły) prokuratorzy się mną w pewnym sensie wysługują. Kiedy gdzieś zostają znalezione zwłoki,to ja jadę spisywać protokoły i kierować oględzinami,bo jak to tłumaczą,jestem młody i powinienem się przyzwyczaić.Tyle że ja nie jestem prokuratorem od wczoraj,tylko od prawie ośmiu lat.To denerwujące...


***

Jako że mam po pracy zamiar przywieść do siebie Gaję, muszę przypomnieć pani Joli(albo,jakby to powiedziała Gajenka, pani od perfum i czerwonego Clio),żeby nie brać mnie przez te dwa dni pod uwagę,jeśli chodzi o ewentualną obecność w sądzie. Czekając pod gabinetem,słyszę jej rozmowę z jedną z sędzi:


-No mówię ci,Renata,że tak sobie ostatnio wspominałam i tak sobie myślę,że dumna jestem z tych moich byłych asystentów...


-Ten Olszewski też twój?Fajny jest.Konkretny taki, sympatyczny...


Nie no,czy one mnie właśnie obgadują? Tego jeszcze nie było.


-Powiem ci,że gdybym była młodsza,a on nie byłby zajęty, to kto wie...


-Ma kogoś?Obrączki nie nosi.


-Wydaje mi się,że on z tą nową mecenaską kręci. Tak mu się dzisiaj oczy na jej widok na rozprawie zaświeciły...normalnie myślałam,że ją rozbierze wzrokiem...


-Ale siostrę też ma ładną.


-Ona ma jakiś autyzm,nie?


-Chyba tego Aspergera,czy coś.O takie rzeczy głupio pytać.


I oto właśnie jedna z najbardziej cenionych przeze mnie sędzi straciła w moich oczach,lekko mówiąc,dużo


***


-Mogę ci coś powiedzieć?-swoim pytaniem odrywam siostrę od czytania


-Jasne-odpowiada.


-Wiesz,od zawsze wiedziałem,że jesteś odważna. Tylko do teraz nie miałem świadomości,że aż tak.


-Seba,o co chodzi?-podnosi się na łokciach i siada.-Stało się coś?


-Zgodziłaś się na badanie u ginekologa,które,jak myślę,do najprzyjemniejszych nie należy.


-Nie przesadzajmy. Po prostu zachowałam się jak trzeba-wzrusza kościstymi ramionami.-Zresztą,nie było najgorzej.


-Nie?


-Nie. Tak naprawdę najgorszy moment to konieczność leżenia półnago przed obcą osobą i gapienie się w sufit. 


-Bolało?


-Może nie było to najprzyjemniejsze doznanie,jakie miałam w życiu,ale...spodziewałam się czegoś dużo,dużo gorszego. Teraz,po paru dniach myślę,że to nie tyle bolało,co byłam po prostu zaskoczona i wystraszona.Stres potęguje dyskomfort. Konkludując, nie było źle. To była tak naprawdę kwestia mojego nadmiernego ładunku emocjonalnego


-Właśnie rozmawiamy o twojej wizycie u ginekologa. Lekka żenada,nie?-śmieję się.


-Nie.Skąd ten wniosek?Teraz ja mam kilka pytań.


-Dawaj.


-Masz zamiar oświadczyć się Zuzie?


-Na razie nie. Ale gdyby się coś zmieniło,dowiesz się o tym pierwsza.


-Na razie?Czyli dopuszczasz taką możliwość?


Jak na zawołanie przyjmuje tak zwaną postawę zamkniętą.Spina mięśnie i krzyżuje ręce,co wygląda trochę tak,jakby sama siebie chciała przytulić. Nie muszę znać się na mowie ciała,żeby się zorientować,że to,co właśnie powiedziałem,ją zdenerwowało.


-Co się dzieje,Gajenko?


-Nic-syczy przez zaciśnięte zęby.


-Zdenerwowałem cię?-upewniam się 


-Cytując mecenas Joannę Chyłkę, wkurzenie mnie grozi trwałym kalectwem lub śmiercią.Więc radziłabym uważać.


-Widać,że czytałaś. Jakaś nagła sympatia do Mroza? Nieczęsto wracasz do tych samych książek.


-Marginalnie-mruczy pod nosem.-Ale wolę serię z Zaorskim.


To jedna z tych rzeczy,w których Gaja jest do mnie podobna. Oboje lubimy Mroza.Raz nawet miałem pomysł,żeby na Targach Książki zgarnąć od niego autograf,ale moją siostrę rozłożyła wtedy angina,a ja stwierdziłem,że nie mógłbym jechać tam bez niej.


-Masz do mnie jeszcze jakieś pytanie?-próbuję zmienić temat.


Mam. Nauczyciel może ingerować w kolor włosów? Na przykład kazać zmienić kolor?


-Nie. Szkoła może regulować wyłącznie ubiór.A co,będziesz się farbować?


-Myślę nad tym. Tylko nie wiem,czy spotkałoby się to z aprobatą pewnej osoby z grona pedagogicznego.


-Serio? Będziesz się w wakacje zdaniem jakiejś starej rury przejmować?-zadaję pytanie,zgadując,że Gaja ma na myśli swoją dość...problematyczną i specyficzną nauczycielkę historii.


-Czy ty właśnie nazwałeś swoją byłą nauczycielkę...starą rurą?


-Niewykluczone. Ale adekwatne,prawda?


-Istotnie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro