Dziewczyna (prawie) prokuratora

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Adrian***


Czym zajmuję się jako aplikant prokuratorski? Cóż, głównie przynoszeniem kawy patronowi. Chociaż...nie, tym akurat chciałbym się zajmować. A więc, co robię? Piszę apelacje, oskarżam, kiedy komuś grozi maksymalnie pięć lat i jeżdżę z panem prokuratorem na sekcje. To ostatnie wbrew pozorom wcale nie jest najgorsze, ale i tak martwe ludzkie ciała nie będą nigdy moim ulubionym widokiem, bo od dwóch lat już taki mam. 


Tak, mam na myśli Gaję. Spodobała mi się od razu. A potem wystarczyło, że się odezwała, żebym nie mógł przestać o niej myśleć.  Jako że wychowałem się z trójką rodzeństwa, w tym z dwoma młodszymi siostrami, łatwiej mi się dogadać właśnie z kimś młodszym.


Ale to nie znaczy, że się tego nie bałem.  Gaja jest bardzo wymagająca i nie byłem pewny, czy sobie z tym poradzę. Czy będę w stanie ją zrozumieć i odwrotnie. Ale skoro jeszcze ode mnie nie uciekła, to chyba jest dobrze. Mi z nią bardzo. 


To może śmieszne, ale dała mi trochę więcej wiary w młodzież. A raczej w to, że są w tym kraju jeszcze młodzi z pasją inną niż Instagram i ekran telefonu.


Wydaje mi się, że sporo w tym zasługi pana Sebastiana. Rozmawia z nią, dbając o to, żeby miała ,,coś" w głowie. I świetnie mu się to udało.


***


Kiedy z rana budzi mnie telefon od patrona, już wiem czego się mogę spodziewać. Ktoś kogoś zabił, a my musimy pojawić się na miejscu. To znaczy...ja teoretycznie nie muszę, ale pan każe, sługa musi, prawda?


Do lasu wjeżdżamy obaj w tym samym czasie. Wymieniamy uprzejmości, a mi do głowy uderza adrenalina. O, tak, to właśnie dla niej chcę zostać prokuratorem. 


Zatrzymuję się na widok przyklejonej do dwóch drzew taśmy policyjnej.


- Na co tak patrzysz? Idziemy- nakazuje, przechodząc pod taśmą i lekko ją unosząc.


- Ale...


- No chodź - zachęca mnie skinieniem głowy. 


- Ja pierdzielę...- wyrywa mi się na widok ofiary. To młoda dziewczyna. Za życia z pewnością była śliczna, a teraz...teraz wbija martwy wzrok w niebo. Ale patrzy tylko jednym okiem. Drugie sprawca jej wydłubał. 


To jedna z rzeczy, które zobaczyłem, mimo że nie chciałem. Chyba nie wyglądam zbyt dobrze, bo skupiam na sobie spojrzenie jednego z funkcjonariuszy.


- Żyjesz, młody?


- Jakoś się trzymam, dziękuję. 


Do tej pory się zastanawiam, jakim cudem na Prokuratorze wszystkie te widoki nie robią wrażenia. Jak długo musiało mu to zająć, skoro teraz przy tych zwłokach kuca i im się przygląda, dokładnie analizując obrażenia ofiary. 


Żeby nie sprawiać wrażenia pierdoły, robię to samo, starając się za wszelką cenę nie polecieć twarzą do przodu. Nie byłoby to przyjemne. 


***


Jak moi rodzice zareagowali na to, że moja dziewczyna ma autyzm? Oni tylko z namaszczeniem pokiwali głowami. Więcej do powiedzenia miał za to mój brat.  Jest z zawodu psychologiem i kiedy tylko się o mnie i Gai dowiedział, powiedział: ,,Życzę ci najlepiej, ale to nie będzie łatwy związek. Może wam nie wyjść". 


Ale-tak na dobrą sprawę- czy jakikolwiek związek jest łatwy? Nie. Każdemu może z kimś przecież nie wyjść. 


- Na co tam tak spoglądasz?- pytam Gaję, kiedy przesuwa dłonią po grzbiecie oprawionego w czerwoną okładkę Kodeksu karnego. 


- Zastanawiam się, o który paragraf oparłeś swoją pracę magisterską.


- O taki, którego już tam nie znajdziesz, skarbie. 


- Co, pisałeś o karze śmierci?


- Tak. ,,Historia kary śmierci w polskim prawodawstwie". Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby to wybrać. 


- Ale między innymi dzięki temu jestem teraz dziewczyną prawie prokuratora. 


- Ej, to mój tekst! 


- Teraz już mój. 



Hej!

Jak widzicie, nie kazałam Wam zbyt długo czekać na kontynuację;)

Co myślicie o nowej perspektywie?

Stwierdziłam, że fajnie będzie, jeżeli dowiecie się, jak Adrian myśli o Gai bezpośrednio od niego:)

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba<3

Do następnego!

P.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro