Niebieskie Niebo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeśli zakochałem się w Kageyamie przez same pocałunki z nim, to co właściwie on czuje do mnie? Nawet jeśli istnieje taka możliwość, to on na pewno odpowiedziałby przecząco. W końcu to Kageyama! Jego wredny, egoistyczny charakter na pewno nie zrozumie takich głębszych uczuć jak moje!

- Braciszku, braciszku! Chcę żelki! - mała Natsu wbiegł a do mojego pokoju, pokazując puste już opakowanie żelków.

- Tak szybko je zjadłaś? Może zjesz jakiś owoc, albo coś...?

- Jako dziecko potrzebuję dużo jedzenia, dlatego, proszę, kup mi je~! - dziewczynka zrobiła swoje oczy szczeniaka, które działały na mnie negatywnie. Zawsze przy tym wymiękam.

Skończyło się na tym, że w niedzielne, spokojne popołudnie jechałem rowerem do sklepu po żelki. Mimo że akurat tego dnia nie chciałem w ogóle wychodzić, zmusiłem się do tego. Ale też przede wszystkim dlatego że mama kazała mi kupić te żelki dla Natsu...

Po tym jak miałem pięć torebek słodyczy w reklamówce, wracałem okrężną drogą. Nie dlatego, że chciałem, ale dlatego, że zauważyłem Kageyamę. Szedł w stronę mostu. Starałem się, żeby mnie nie zauważył, a to było bardzo trudne, skoro byłem na rowerze. Po chwili wszedł pod most, gdzie pokazał się Oikawa-san.

Chwilę rozmawiali, chyba krzyczeli... a potem Oikawa-san pocałował Kageyamę. W tym czasie na niebie nie było ani jednej chmurki. Było niebieskie... tak po prostu.

~●~

Niby nie powinno mnie to obchodzić z kim całuje się Kageyama (bo nie jesteśmy razem) lecz mimo to czuje się zdradzony. W poniedziałek Kageyama szukał mnie cały dzień. We wtorek i środę także. A jako jednostka, która lubi unikać tematów, uciekałem od niego całe trzy dni. Oczywiście zawsze miałem tylko jedną kryjówkę, którą była toaleta. Teraz także w niej siedzę.

- Hinata, wiem, że tam jesteś. - usłyszałem głos Yamaguchiego i w duchu odetchnąłem z ulgą.

- Jesteś sam?

- Tak, ale co to ma-

- KAGEYAMA CAŁOWAŁ SIĘ Z WIELKIM KRÓLEM! - otworzyłem drzwi kabiny, a piegowaty zrobił zdziwioną minę.

- Jak to? Myślałem, że jest z tobą.

- N-nie jesteśmy razem... - zarumieniłem się na te słowa, co naprawdę było mi teraz nie na rękę.

- Naprawdę? W takim razie będę musiał oddać pieniądze Tsukkiemu...

- Co? - Czy on i Tsukishima założyli się o to, że jestem z Kageyamą?! Proszę, niech to będzie sen...

- N-nic! Nieważne! Więc co w związku z tym? - próbował uniknąć tematu.

- TO RACZEJ JA POWINIENEM SIĘ ZAPYTAĆ! NIE WIEM CO MAM ROBIĆ!

- H-hej, spokojnie! Może... zwyczajnie z nim porozmawiaj?

To byłby najprostszy sposób. Ale ja tak strasznie się boję, że Kageyama może coś czuć do Wielkiego Króla! A co jeśli tak jest?! Ja tego nie wytrzymam!

- Nie! Wtedy na pewno go stracę!

- Nawet nie wiesz czy w ogóle coś do ciebie czuje, a już zakładasz, że go stracisz. To nie jest mądre.

- A-ale...

- Jestem pewien, że nie będzie tak źle. - poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu i uśmiechnął się.

Wyszedłem z toalety. Był to błąd bo od razu wpadłem na Kageyamę. Miał podirytowaną minę, co znaczy, że jest na mnie zły.

- Hinata... - złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. On w swoich miał chęć mordu. - Chodźmy na dach.

- Ja-ja-jasne... - zgodziłem się na to tylko i wyłącznie dlatego, że nie chcę jeszcze umierać.

Niewiadomo kiedy dotarliśmy na dach. On jak zwykle przyszpilił mnie do ściany, a ja starałem się odwracać wzrok byle gdzie. Tylko na niego nie patrz...

- Hinata, spójrz na mnie. - powiedział stanowczo.

- N-nie...

- Spójrz na mnie. - powtórzył, łapiąc mnie za podbródek.

Zarumieniłem się mocno, przez co serce zaczęło mi bić szybciej. Nie powinienem mieć takich palapitacji serca...

- Ka-kageyama...

- Czemu jesteś taki przerażony? Nie pierwszy raz to robimy. - czarnowłosy zaczął przybliżać się bliżej mnie, co poskutkowało większym rumieńcem na moich policzkach.

- Ja... n-nie wiem...

- Od kilku dni mnie unikasz, a teraz nawet nie wiem o co się wściekasz. Zrobiłem coś?

- Tak... - odpowiedziałem bez zastanowienia. Było to głupie.

- Co takiego? Powiedz to będzie nam prościej.

Zakryłem usta rękami, abym nie mógł już nic powiedzieć. Co prawda chciałem mu wykrzyczeć prosto w twarz, co mi się nie podoba i co do niego czuję, ale przez to mogę go stracić. A naprawdę tego nie chcę.

- Jeśli nie chcesz mówić to-

- WIDZIAŁEM JAK CAŁOWAŁEŚ SIĘ Z WIELKIM KRÓLEM! - wykrzyczałem to z mojego serca - NIE PODOBA MI SIĘ TO, PONIEWAŻ TO ZE MNĄ POWINIENEŚ SIĘ CAŁOWAĆ, A NIE Z NIM!

- Hinata, czy ty...?

Nic nie odpowiedziałem i  jedynie uciekłem do swojej klasy. A Kageyama mnie nie gonił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro