°•.•°Prolog°•.•°

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Obrazek nie mój)

POV. T/I



Stałam przed domem mojego Dziadka. A raczej byłym domem. Powiadomiono mnie o jego śmierci parę dni temu, więc wzięłam urlop i pojechałam do mojej wsi na pogrzeb.

Nie miałam nikogo innego, rodzice zmarli gdy byłam mała na gruźlicę, a babcia jeszcze zanim się urodziłam. Wychował mnie Dziadek, który był moją jedyną rodziną.

Zapisał mi w spadku ten cały dom razem z zawartością. Nie wiem co z tym teraz zrobić. Zatrzymałam się tu na kilka dni aby powspominać, lecz to miejsce już nie jest to samo bez krzątającego się ciągle staruszka.

Dzisiaj wracam do domu, ale muszę się jeszcze pożegnać z tym miejscem.  Weszłam przez próg. Postanowiłam zajrzeć w końcu do kufra, który mi zostawił. Pamiętam jak mówił, że jakby mu się coś stało, to kufer jest mój. Ja na te słowa się tylko zaśmiałam.

Nie pojmowałam wtedy że jego może zabraknąć. Wcześniej nie chciałam go otwierać, to by przecież znaczyło że on naprawdę odszedł, czego ciągle nie mogłam sobie uświadomić, ale ten czas już nadszedł.

Weszłam do sypialni Dziadka. Zawsze w tym samym miejscu pod oknem, nie ruszany od wieków stał kufer. Powoli podeszłam do niego. Sprawdziłam zamek. Był otwarty. Otworzyłam więc pudło i moim oczom ukazała się sukienka, list i małe pudełeczko. Wpierw sięgnęłam po kartkę.

Moja droga wnusiu.

Pewnie już umarłem gdy to czytasz, ale chcę byś wiedziała o paru sprawach. Ta sukienka jest twojej babci, mam nadzieję że będzie pasować. Za to w pudełeczku masz coś, przez co zawsze będziesz o mnie pamiętać, noś go ciągle, a będziesz bezpieczna.
                                     
                                         Dziadek

Przymierzyłam sukienkę. Była biała w różowe piwonię, zapinana od pasa w górę do przodu, miała długie rękawy a spódnica sięgała do połowy łydki.

- Jest śliczna Dziadku- Wyszeptałam.

Sięgnęłam z kolei po pudełeczko. W środku był zegarek zapinany na szyję. Nie zdziwiło mnie to, przecież Dziadek był zegarmistrzem, w domu było mnóstwo zegarów. Zapięłam go na szyi.

Poszłam do mojego byłego pokoju i wziełam spakowany plecak. Niezły dobytek. Wyszłam przed dom i Popatrzyłam na godzinę w telefonie. 11.42. Za 2 godziny mam pociąg, a autobus na przystanek odjeżdża dopiero za godzinę.

No tak przecież mogłam sprawdzić tą godzinę w zegarku od Dziadka. Otworzyłam go. Zegarek miał w dwie strony otwierane drzwiczki, z jednej strony był sam zegar, a z drugiej flaga Polski. Dziadek od zawsze był patriotą. Uśmiechnęłam się do siebie. Nastawiłam zegarek by chodził poprawnie, po czym pogładziłam flagę kraju.

Nagle zobaczyłam jak przedemną otwiera się portal. Był koloru biało-niebieskiego. Nie wiedziałam co zrobić. Jak to u licha zamknąć!? Portal był 5 centymetrów przed moim nosem, jedyny ruch jako mogŕ zrobić to do tyłu.

Cofnęłam się powoli, ale wtedy materiał sukienki musnął portal. Nagle coś mnie wciągnęło do niego i zamknęłam momentalnie oczy.

Poczułam że wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Otworzyłam oczy by zobaczyć kto to, ale głos zdradził mi tą osobistość bez patrzenia na nią.

- OSZ KURWA, WIEDŹMA. NIE ODBIERZESZ MI PIEROGÓW!!!!

______________________________________
 
Hej, to nowa książka! Mam nadzieję że się ciepło przyjmię, i jakbyście mogli piszcie swoje uwagi gdy coś przykuję waszą uwagę. Do następnego!

~505 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro