#10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam pod drzewem i szkicowałm to co miałam przed sobą. Piękny krajobraz. Dosiadł się do mnie ten idiota, Sunstreaker. Mam mu poprawić czy co ? Jak chce to niech nabija się ze mnie, mam to szeroko i głęboko. Zaglądał mi przez ramię.

-Przestań !- warknęłam.

- Ale ja, nic takiego nie robię.- jedną ręką zgarnął moje włosy, za ucho z czoła.

- Coś ty taki miły ?-zakpiłam.

-Nie mogę ?- zapytał miło.

- Ty i miłe zachowanie.- roześmiałam się.- Będąc teraz miłym dla mnie,myślisz że zapomnę jak mnie nazywałeś ?!

- Ja cię prze....- przerwałam mu.

-Nie, Sunstreaker.- powiedziałam.- Jestem głupia, że się w tobie zakochałam.

Teleportowałm się na Nemezis, już w formie femme. Udałam się na mostek, gdzie na tronie siedział tata. Gdy mnie zobaczył, podszedł do mnie i mocno przytulił. Rozpłakałam się jak małe dziecko.

- Blue, moja córeczko maleńka.- szeptał mi do audioreceptorów.

- Tato...- załkałam.

- Zaniosę cię do mamy, musi ci o czymś powiedzieć.- wzioł mnie na ręce i zaczął iść w stronę kwatery.

Po chwili byliśmy na miejscu. Posadził mnie obok leżącej mamy i wyszedł z kwatery.

- Córciu moja kochana.- rozpłakała się.

-Co się stało mamusiu.- przytulam ją.

- Będziesz miała rodzeństwo.- płacze.

- Naprawdę ?- jestem szczęśliwa.

-Nie jesteś zła ?-pyta przez łzy.

- Nie mamusiu, ja marzyłam o młodszym rodzeństwie.-prawie krzyczę z radości.

-Wiedz, że będziesz moją najukochańszą córeczką.- uśmiecha się i przytula mnie do siebie.

- Jak płeć ?- pytam.

-Femme.- wyciera łzy.- Czy coś się stało ?

- Zakochałam się.- teraz ja płacze.

-To wspaniale !- całuje mnie w czoło.

-Ale on na początku nienawidził, kpił ze mnie, naśmiewał i inne przykre rzeczy.- łkam.- A teraz kiedy jestem jedną z was, nagle zaczął być dla mnie miły.

-Poprostu dostrzegł w tobiw ukryte piękno.- powiedziała uśmiechnięta.- Ja wraz z tatą otrzymaliśmy od Optimusa zaproszenie na bal u was w bazie.

-Bal ?- jestem zdziwiona.

-Wracaj do nich i jeżeli cię zaprosi, zgódź sie.- posłała mi uśmiech.

-No dobrze, mamusiu.- przytuliłam ją i teleportowałam się do bazy.

Starałam się nie podeptać ludzi. Wzięłm kostkę energonu od Ratchet'a, usiadam na kamieniu przed hangarem i patrzyłam na zachód słońca. Nawet nie usłuszałm jak ktoś się do mnie przysiada.

-Chciałem cię przeprosić, za wszystko, ale poprostu podobasz mi się od początku.- powiedział.

-...- nic się nie odezwałam.

- Chciałem cię zaprosić na jutrzejszy bal.- mówi lekko zakłopotany.

- Pójdę z tobą na ten bal.

Sorki że krótkie i z błędami.

~ShadowWolfLuna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro