#6 cz.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Moja pierwsza misja, tylko ja i ten idiota Sunstreaker. Ja idę ze strzałą napiętą na cięciwie łuku, a Sunstreaker w swojej prawdziwej formie z wyciągniętymi sztyletami. Tak, bo cię nie widać, żółty durniu ! Czemu nie dali mi jeszcze Sides'a?
Między drzewami zobaczyłam czerwony, lśniący lakier. KnockOut. Ktoś strzelił do mojego strażnika, ale ten zasłonił się sztyletami. Zaczęłam strzelać do Vehicon'ów, a oni padali martwi ze strzałami w iskrach. Sunstreaker walczy z KO, a ja z klonami. Poczułam ukłucie na karku. Upadłam na plecy, słyszałam lekko, widok się mi zamazywał. Zobaczyłam nad sobą czerwoną plamę, która mnie podnosi.

- Soundwave most proszę.- powiedziała plama.

- ZOSTAW JĄ KNOCKOUT !-to był głos mojego strażnika.

- Sam chciałeś się jej pozbyć, wiec robię to za ciebie !- poczułam lekki szarpnięcie w okolicy brzucha.

Byłam strasznie otępiała, nie miałam siły na nic. Leżałam bezwładnie na ręce Decepticoniskiego medyka, który gdzieś szedł.

// Megatron //

Stoję tyłem do wejścia na mostek i patrzę na niebo przez ogromne okno. Flash siedziała na tronie i patrzyła w dat-pad.
Usłyszałem jak ktoś wchodzi do pomieszczenia.

- Panie....- zaczął głos medyka.

- KnockOut.....- odpowiedziałem, ale nie odwróciłem się.

- Przyniosłem dziewczynę....- powiedział spokojnie, a ja się nagle ożywiłem tak jak Flesh.

Podeszłem do niego i zobaczyłem oszołomioną dziewczynę o rudych włosach i niebieskich oczach z czerwoną obwódką wokół tęczówki.

- Moja maleńka, córeczka.- Flesh wzięła od KnockOut'a Ashley.

- Ma-ma ?- wydukała słabo.

- Tak kochanie, po 17 latach jesteś znów z nami.- popłakała się ze szczęścia.

- Czy tata, też tu jest ?-zapytała, przecierając oczy.

- Jestem, malutka.- powiedziałem spokojnie.- KnockOut, kiedy będzie mogła przejść transformację ?

- Jeżeli Lord pozwoli, zacząłbym jeszcze dziś.- powiedział.- Z powodu, że ma w sobie odrobiny energonu, jej zmiana potrwa z dwa miesiące, możliwe, że się przedłuży.

- Dobrze, wyrażam zgodę.- obiłem Flesh w pasie.- Kochanie musimy ją zanieść do laboratorium.

Pokiwała głową i zaczęła iść do laboratorium. Szedłem z medykiem za nią.
Nie słyszałem, o czym rozmawiały, ale widać, że Flesh to cieszy. Gdy doszliśmy do laboratorium, moja żona położyła Ashley na stole, ale ta nie chciała puścić jej szponu.

- Kochanie do zobaczenia za dwa miesiące, będziesz jedną z nas.- pogłaskała ją delikatnie po główce.

- Do zobaczenia mamo, pa tato.- powiedziała, zanim wyszliśmy z pomieszczenia.

// KnockOut //

Podałem lek nasenny Ash, jeszcze przed zaśnięciem uśmiechała się delikatnie do mnie. Zacząłem przygotowywać specjalną substancję, która ją powiększy i zmieni w transformera. Jestem bardzo ciekaw jak ona będzie wyglądać. Jej ludzka forma jest piękna więc, jako jedna z nas powinna też być. Gdy substancja była gotowa, włożyłem ją do komory zmieniania i zaczęła pływać w gęstym płynie. Usiadłem na stole naprzeciwko komory i patrzyłem na spokojną twarz Ashley. Co poradzić, że się zakochałem w niej. Ale jak by się Lord dowiedział, zgasiłby mnie, że zbliżam się do jego iskierki. Przez to odpuszczę sobie dzisiaj polerkę.

// Sunstreaker //

Zabrali ją ! To moja wina ! Mogłem ją bardziej pilnować ! Nie wiadomo co teraz je robią ! Wróciłem do bazy ze złym, smutnym i jednocześnie rozpaczonym wyrazem twarzy. Od razu w mojej holo wróciłem do pokoju gdzie siedział Sides z Jazz'em, Hide'em i Cross'em. Rzuciłem się na łóżko, nie zwracając na nich.

-I jak było ?- zapytał Sides.

-...- cisza.

- Co jest ?- pyta Hide.

- Zabrali ją.- mruczę.

- Kogo ?- wypytuje.

- To była pułapka, Cony zabrały Ashley !- prawie krzyczę.

Już nikt się nie odezwał, chłopaki wyszli z pokoju, zostawiając mnie samego. Poczułem znów to ukłucie w iskrze.

~ShadowWolfLuna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro