13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Filip ***

Paragelia. Niepohamowane ataki śmiechu w najmniej odpowiednich momentach towarzyszyły mi prawie przez całe dzieciństwo. Pamiętam, że jako kilkuletni dzieciak zdarzało mi się wybuchnąć śmiechem na pogrzebie albo  słuchając o czyjejś tragedii. To chyba była jedna z tych rzeczy, za które ojciec mnie nienawidził. Nieraz nazwał mnie swoim największym życiowym błędem, koszmarem, przeszkodą, która zniszczyła mu życie. Nie przypominam sobie, żebym usłyszał z jego ust zdanie, które nie miałoby w sobie chociaż jednego ,,kur*a". Często się zastanawiał, czy aby na pewno jest moim ojcem. Z czasem i ja zacząłem się zastanawiać, czy faktycznie jesteśmy spokrewnieni. Będę szczery.  Boję się o moje dziecko. Nie chodzi nawet o to, że ono też mogłoby mieć Aspergera. Po prostu przeraża mnie wizja tego, że zgotuję mu(albo jej) piekło na ziemi. Że czasem będę zbyt szczery, a ono  będąc osobą neurotypową, obierze to jako atak. Byłem cholernym szczęściarzem, że poznałem Milę. Nie jest łatwo. Nasz związek jest dla mnie sytuacją bez precedensu.  Codziennie mnie zaskakiwała. Najbardziej zaskoczyła mnie  w  Wigilię, godząc się na życie z osobą tak ekscentryczną i, nazwijmy rzeczy po imieniu, na pierwszy rzut oka dziwną jak ja. A jednak...

***

-Hej- uśmiechnęła się.

-Cześć- odezwałem się, nie odrywając wzroku od spływającej z okna kropli deszczu.

-Na co tak patrzysz?

- Na deszcz.

-Tyle to ja widzę- mruknęła.

- Pytałaś- przypomniałem.

- No tak. Głupie pytanie.

- Nie ma głupich pytań. Są tylko takie, które nie wymagają szczególnej odpowiedzi.

-Tak sobie myślę, że...może to nie taki zły pomysł z tym ślubem...

- Serio, Mila?- zaskoczyła mnie. Nawet udało mi się na nią popatrzeć dłużej niż dziesięć sekund. Brawo dla mnie!

- Serio, serio. To się może udać. Nic na razie po mnie nie widać, nie ma jeszcze szczytu sezonu na wesela, więc nie będzie aż takich kolejek...

-Sama na to wpadłaś, czy tobie też nie chce się tego wszystkiego wysłuchiwać?- odrywam oczy od okna, by znów na nią spojrzeć.

- Jedno i drugie- odpowiedziała z lekkim rozbawieniem.

Hej!:-) 
Taki luźniejszy rozdział na początek tygodnia😁
Dajcie znać, jak Wam się podoba!
Do następnego!
Autorka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro