2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uwaga. Z tego,co czytałam, powstaje drugi sezon,,Nieobecnych". Pragnę zaznaczyć, że pomysł na to ff jest mój i wszelkie podobieństwa do drugiego sezonu są tylko i wyłącznie przypadkiem. Nie posiadam żadnych informacji o drugim sezonie, ani też nie ukradłam żadnemu scenarzyście pomysłu. Jeśli jednak coś w serialu będzie podobne do tego ff,jest  to tylko i wyłącznie przypadkiem. Tylko tyle.  Miłej zabawy z rozdziałem 😘.

***Mila ***

Obudziłam się rano. Sama. Patrzę  na zegarek w telefonie. Wpół do szóstej rano. Zauważyłam, że Filip wchodzi do sypialni i na mnie zerka.

-Mam wezwanie- mruknął.

-W sobotę?

-Tak. Będę późno, nie czekaj.

-Cudownie. Zajebiście wręcz! Może mnie jeszcze zapisz w tym swoim zasranym notesiku,żeby wiedzieć, kiedy będziesz miał dla mnie chwilę?!- wkurzona usiadłam na łóżku. Zobaczyłam,że otwiera notes i coś w nim zapisuje. No tak, przecież on bierze wszystko na serio.

-Proszę bardzo. Mówisz i masz- powiedział, podając mi notes. Ujrzałam tam zapisane na całą stronę ,,Mila♥️''.

-Ty się dobrze czujesz?- pokręciłam głową z dezaprobatą.

-Tak.

- Po prostu już idź i bardziej mnie nie denerwuj.

- Miłego dnia, Mila.

***

Resztę dnia spędziłam w pustym mieszkaniu, ale stwierdziłam, że zrobię dla samej siebie coś miłego.  Tak też leżałam w wannie z gorącą wodą i zapalonymi świeczkami przez dwie godziny, słuchałam ulubionego podcastu, trochę poćwiczyłam i wreszcie skończyłam ukochany serial. Ogółem spędziłam bardzo miły czas sama ze sobą. Filip dostał wezwanie do sprawy zaginięcia 4-latki. Podobno pierwsze godziny po zdarzeniu są najistotniejsze. Współczułam rodzicom tego dzieciaczka. Nie dość, że stało się coś tak przykrego, Filip wcale im tego pewnie nie ułatwiał. Pamiętam, że gdy prowadził sprawę zaginięcia mojej rodziny, nie powiedział ,że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby ich odnaleźć, tylko zaczął zasypywać mnie suchymi statystykami, czym jeszcze bardziej mnie dobijał. W sumie było mi przykro z innego powodu.  Chciałam mieć dziecko. Dlatego słuchanie o takich sytuacjach jak ta, lekko mnie przybijało. Mam trzydzieści sześć lat, a w tym wieku szanse na naturalne zajście w ciążę są trochę mniejsze, niż u ,powiedzmy, dwudziestolatki. No cóż, miejmy nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone....

Witam, witam!
Jak tam Mikołajki?
Koniecznie dajcie znać, jak Wam się podoba rozdział.  Komentujcie i zostawiajcie gwiazdki- dużo to dla mnie znaczy, bo kocham to,co robię i zależy mi na tym, by inni to dostrzegali.
Trzymajcie się ciepło!
Autorka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro